Basiu, myślę, że świąteczny szał niespecjalnie dotyczy kwietników, więc raczej możesz być spokojna.

Ja swój kwietnik wiele razy macałam w sklepie, znaczy nie wiem, czy akurat ten egzemplarz

, ale jak podjęłam decyzję o zakupie to jakby mi ktoś skrzydeł dodał i cale szczęście, bo musiałam go wlec sama pieszo prawie pół kilometra do domu.
Ja bym na twoim miejscu na razie trochę starych powstawiała, a z czasem kupowała coś fajnego, bo przecież nie zagospodarujesz całego kwietnika od razu nowościami.

Poza tym nie ma radośniejszego widoku niż puste miejsce na kwietniku będące zapowiedzią nowej roślinki w przyszłości, wiem z autopsji.
