Eluś wesoło i gwarno...wszystko się kręci wokół tego małego szkrabka, który jeszcze nie pyta 'dlaczego' i 'po co', ale już potrafi wyrazić swoją wolę słowami 'nie', 'daj' 'tak'.....ale, ale....czyżbyś i Ty Eluś była już babcią?, że tak mi podpowiadasz jak wytrawna babcia

....nic mi nie wspominałaś
Jej uśmiech roztapia serca dziadków i nie tylko, którzy wymyślają różne zabawy np. z babcią pierwszy raz bawiła się w 'koło', a jaka to była kupa śmiechu gdy babcia zrobiła "bęc" na podłogę

Dziadek wymyślił zabawę w 'chowanego', 'schowana' Milenka musi jednak wyglądać z ukrycia, by się upewnić, że dziadek na pewno ją szuka, oczywiście dziadek nic 'nie widzi' i za nic nie może jej znaleźć, a Milenka ma radochę, a my razem z nią
Inspiruje babcię do tworzenia dla niej różnych rzeczy np. takich:
mała strojnisia - pierwsza przymiarka:
fanka Barcelony...po tatusiu
Elu ze zdrówkiem jest tak, że gdy przestaję pracować w ogrodzie i się nie przeciążam, to wraca do jako takiej normy i zwykle wiosną już nie pamiętam o dolegliwościach i nie mogę się doczekać, by znów zająć się ogrodem.... ale do tego mamy jeszcze sporo czasu. W tym roku właśnie ze względu na dolegliwości, wcześniej niż zwykle zakończyłam sezon ogrodowy, miałam robić nowy hostownik, kupiłam sporo nowych odmian host, ale przeziębiłam/przeciążyłam kręgosłup i musiałam odpuścić. Rośliny zasypałam ziemią, a właściwie, to mój M zasypał, bo ja wciąż byłam obolała, gdy nastały pierwsze przymrozki, nie na długo jednak, i już zaczęłam się nawet martwić, że rośliny zaczną wegetację pod tą okrywą, bo znów się ociepliło, ale na szczęście przyszło ochłodzenie, jest mróz i sypie śnieg, więc nic im nie będzie. Wiosną z nową energią zacznę realizować swoje plany.
O kaloriach nawet nie myślę...za dużo smakołyków, z którymi trzeba się rozprawić, na szczęście wspólnie z rodzinką....po Nowym Roku znów się zdyscyplinuję
