Iwonko, a no widzisz nie chcą przyjąć ode mnie już tych płyt

. Obiecali, że jeżeli będzie zamówienie na takie płyty, to dopiero wtedy od nas je wezmą.
A było to tak...dawno dawno temu, albo może w ubiegłym roku szukaliśmy ładnych płyt na wejście przed tarasem. Na placu w składzie budowlanym znaleźliśmy takie, które się podobały. Okazało się, że to jakaś resztka, pani zdziwiona, że coś takiego ma na placu, bo w ewidencji nie ma powiedziała "Nie wiem jak one się nazywają, jakiś piaskowiec czy coś. Bierzcie sobie te płyty jak chcecie a ja lubię czekoladki". Mąż położył i spodobało się nam mieć takie na placyku. Potem zobaczyliśmy te nasze płyty w sklepie i okazało się, że mamy Semmerlock Old Town ale jak nazywa się ten "nasz" kolor, to nie wiadomo, bo na pewno nie piaskowiec. No i oglądając zdjęcia w internecie wytypowałam, że to wapienny. Przywieźli na wiosnę. Latem mąż chce układać i zdziwiony patrzy, że to zupełnie nie tek kolor, co nasz. Po dłuższym dochodzeniu i pomocy pana z innego składu budowlanego okazało się, że ten, który byśmy chcieli to szarozielony, którego nie produkują już od kilku lat

. Wapienny jest bardzo ładny, ale jest jasny, elegancki, nie pasuje u nas na działce do niczego

.
Aniu, wybujały lilie. Miały być "w nogach" Westerlanda a tymczasem są prawie mojego wzrostu i dominują. Zasłaniają słońce Westerladowi, nie puszcza pędów od ich strony i przez to zrobił się asymetryczny. Muszę je odsunąć od róży koniecznie

. A te pierwsze, to martagony, które są u mnie dopiero drugi rok. W ubiegłym roku miały małe kwiatki a teraz jestem zdziwiona, że są takie duże. Ale wysokość mają taką samą.
Lilie giganty tak zbierały się do kwitnienia
Mam też taką różową. Teraz po deszczach pewnie już jej nie ma.
A na balkonie w skrzynkach posadziłam tradycyjne pelargonie. Mam zamiar jesienią wysadzić te trawy na działkę ale szanse, że będą rosły dość marne. Kiedyś już próbowałam z tymi trawkami i nie chciały rosnąć. Pewnie nie lubią kwaśnej gleby.
Taki widoczek uwieczniłam podczas wędrówki z przystanku PKS na działkę.
A takie coś zastałam kiedy już dotarłam na działkę. Ten ślimak był martwy i nawet już nieco podsuszony. Ślad jego wędrówki intensywnie błyszczał perłą i był ...piękny. Dziwnie się czułam patrząc na ten obrazek
Zdziwił mnie też deszcz, który zaczął padać niedługo po moim przyjeździe. Pojedyncze, ogromne krople, które porobiły śmieszne kropki na chodniku.
