Załatwiłam się w zimną i mokrą niedzielę! Była córka i dzielnie zbieraliśmy owoce i wiedziałam że zmarzłam, nawet rozpaliłam w kominku ale nie wystarczyło. Trochę czuję nerkę, a to ważny organ i ma wpływ na cały organizm. Dlatego zdjęć dalej nie ma, bo ogród odwiedzam tylko jak muszę i na chwilę

Wczoraj trochę popracowałam w ogrodzie. Skosiłam sporo trawy i wymyśliłam sobie, że w skrzyniach w których nic nie rośnie rozrzucam kurzeniec i nakrywam go grubą warstwą trawy skoszonej. Mam nadzieję, że to zatrzyma wzrost niechcianych chwastów i użyźni glebę...zobaczymy?
Julciu rozumiem co czujesz bo praca zawodowa, codzienne życie i do tego zapełnienie tyle słoików a wiem, że to wszystko dla wnuków


Widzisz coś za coś mamy dużo wszelkiego dobra, ale rośliny najpierw ucierpiały od suszy potem od przyspieszonej wegetacji...za rok będziemy wspominać


Beatko już kiedyś zaglądałam do Ciebie czy nie przegapiłam czegoś, ale nie Ty się po prostu wczasowałaś! I dobrze bo lato służy do tak wielu rzeczy...do cieszenia się ogrodem, pracami zaległymi w nim i nabijaniu akumulatorów na resztę roku, a tu jeszcze doszły przetwory

Betko do guru mi daleko! ale zapełniam maleńką piwniczkę pod schodami i robię zakusy na jedną z łazienek z wyspą na umywalkę, pod którą zmieści się parę półeczek


Beatko cieszę się że wróciłaś i życzę Ci czasu do korzystania z resztek tego cudownego lata

Iwonko dlatego śliwki będę pasteryzować w wodzie a czas liczy się od zagotowania wody. Podobno słoik ma jeno chwycić, a śliwki mają być jędrne. Spróbuję i z pierwszej partii otworzę słoik jak dobrze chwycony to jest nadzieja. Pomidory suszone jak zrobiłam raz to już jest obowiązkowa pozycja w przetworach i nie szastam nimi specjalnie


Właśnie tej piwnicy mi brak, większą miałam w bloku mimo 11 pięter


Małgosiu masz to samo co i ja sadzonki arbuzowe albo padają albo je coś załatwi...melonów pełno ale część zawiązków padło ofiarą chyba pełzających, dochowały się późniejsze ale niedorostki, może za mało nawozu albo niewłaściwe pierwiastki?
Ale nie zrażajmy się

Ewciu bo ja jestem miłośniczką takich maleńkich roślinek...zawsze byłam i one to wiedzą


Lucynko nie ugrzęzłam w słoikach a przynajmniej nie całkiem. Zdrówko siadło i trochę poleguję a to nie sprzyja pisaniu. Tak! co rano snuja się mgły, ale jakoś nie mam siły iść na grzyby a M też chyba nie całkiem jest pewny czy powinien


Dziękuję za odwiedziny i życzę dobrej nocy!