cofina pisze:Beatko, piękny żagwinowy kobierzec i że to zeszłoroczne nasadzenia już takie dorodne - super
Asiu, Aniu dzięuję za miłe słowa. Posadziłam go w miejscu gdzie w trakcie budowy domu pracowała betoniarka. Pozostało tam trochę cementu, wapna. Później wyczytałam, że żagwin lubi taką glebę. Pewnie dlatego tak wyrósł.
Żagwin mnie chyba nie lubi, nie mam po prostu do niego 'ręki'. Miałam już kilka podejść do żagwinu i padał mi po dwóch sezonach. Chyba nie potrafię go przycinać po kwitnieniu. Zawsze po przycięciu marniał i zasychał... Nie wiem, co źle robię. Wasze żagwiny rosną tak pięknie...
A dlaczego przycinasz?? Fakt, że po przekwitnieniu chwilę wygląda trochę badylasto ale później sam się obkrusza i wypuszcza nowe przyrosty. Mam podejrzenie, że się rozsiewa w obrębie własnej kępy i dlatego u mnie jest taki grubiutki cały czas.
Aguś
Nie przycinaj. Żagwin zarówno po zimie jak i po kwitnięciu nie wygląda ciekawie, wręcz powiedziałabym brzydko, ale taka jest jego natura. Zawsze po zimie mam wrażenie, że szlaczek go trafił bo wygląda nieciekawie, a za swą tygodnie pięknie kwitnie.
Beata, Anka - dzięki.
Wyczytałam gdzieś, że żagwiny dobrze jest przycinać po kwitnieniu aby tworzyły bardziej zwarte kępy. No to je ciachałam Mogłam się zorientować, że coś z tym cięciem jest nie tak bo co najmniej trzy razy po cięciu żagwiny padły Akuratnie to cięcie po kwitnieniu wypadało w okresie największych upałów... Zrobię jeszcze jedno podejście do żagwinów bo bardzo mi się podobają - tym razem bez cięcia.
Jakieś dwa-trzy tyg. temu posiałam żagwin i wystawiłam go na balkon aby się przechłodził. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zauważyłam że zaczął na balkonie wschodzić - a przecież w nocy są przymrozki. Jednak to odporna bestyjka. Przeniosłam go do domu. Zobaczymy co będzie dalej (czy podmrożone siewki przetrwają).
Trochę się boję, ale chyba nie mam wyjścia, bo wygląda, że siewki padną, a nie mam możliwości obniżenia temperatury w domu. Mam na tarasie takie szklane witrynki, to je tam wstawię, ale chyba poczekam jeszcze ten tydzień co mają być przymrozki w nocy.. Nasionka mi zostały więc zawsze mogę wysiać jeszcze raz. One wykiełkowały mi 2 dni po siewie mistrzynie!
Ja też liczyłam na to, że zostaną sobie na balkonie i wykiełkują na wiosnę - nie musiałabym ich z balkonu przenosić na parapet. No cóż, też mam jeszcze jedną partię nasion na wszelki wypadek.