monika pisze:ostatnia szansa delikatnie tylko napomknę, że nie mówimy tu raczej jak kto robi, tylko dlaczego ogórki mogą stać się śmierdzące, za przeproszeniem, w słoiku
Masz jakiś pomysł?
Monika starłam się
dokładnie opisać by każdy mógł porównać swój sposób kiszenia i zobaczył różnice i podobieństwa. Te różnice w naszych sposobach powinny właśnie wywołać dyskusję i wywołały
![heya :wit](./images/smiles/witaj.gif)
.
duju pisze:Daję soli 2 płaskie łyżki na 1 litr wody.
Ja daję 7 z czubkiem na 5 litrów, bo wiele lat temu zaczynając kisić dawałam 5 z czubkiem na 5 litrów i czasem się psuły. Myślę, ze jest to podobna ilość jaką obie dajemy - na pewno nie powinno być za mało soli, na tym się nie da zaoszczędzić. Warto by było rzeczywiście zważyć te nasze łyżki soli
![yes ;:108](./images/smiles/yes.gif)
.
gracha pisze:...wynoszę na drugi dzień do piwnicy w bloku,co jeszcze, może sól nie taka ,dałam ostatnio sól miałką jodowaną,może za mało wody wlewam,sama już nie wiem
Jolu to ja chyba też za mało soli daję tak jak ty ,1 płaska na 1 l.Chyba musi być czubata
Ja mam
zimną piwnicę więc ogórki kilka dni stoją w kuchni na północnym oknie na starym ręczniku, kiszą się i kipią, potem przerywam proces kiszenia wstawiając do zimnej piwnicy.
Ty wynosisz na drugi dzień, piwnica jest ciepła? Mam wrażenie (tak sobie tylko myślę bez doświadczenia w tej dziedzinie), że osoby nie posiadające zimnej piwnicy muszą ogórki pasteryzować. Pasteryzacja przerywa proces kiszenia. Wynosisz ogórki na drugi dzień do ciepłej piwnicy tak się kiszą i kiszą i kiszą... Co przerywa ten proces?
Moje ukiszone w ciepłe kuchni ogórki po kilku dniach wyniesione do piwnicy powoli przestają fermentować, a po kilku miesiącach przyniesione do ciepłej kuchni po 2 godzinach już wznawiają proces fermentacji, dlatego trzymam je w lodówce.
Staram się dawać sól
bez jodu i w miarę możliwości grubą.
Słyszałam także, że ludzie skarżą się na puste w środku ogórki - mnie się zdarzają pojedyncze gdy zalewam wrzątkiem - można temu przeciwdziałać (tak mi mówiła siostra) przekłuwając surowe ogórki wykałaczką (nigdy tego nie robiłam). Staram się zalać wystudzoną zalewą.