Marysiu i ja pokochałam
pustaczki 
Mam jeszcze dwa, ale czekam na ich kwiaty. Pretty Sunrise i Eyes Four You z patyczków od Jadzi

Ta pierwsza zakwitnie na pewno, natomiast nie wiem, czy dam zakwitnąć Oczętom. Pączuś już jest, ale krzaczek jest maleńki i waham się, czy jednak go nie oberwać. Z jednej strony już chciałabym zobaczyć jak wygląda kwiat, ale kwitnienie może chyba osłabić roślinę. I tak"
i chciałabym i boję się"
Lucynko, każda werbena jest w innym kolorze

Mam czerwoną, różową, bordową i fioletową. Z tym, że różowa i czerwona jakoś niewiele się od siebie różnią i na dodatek rosną razem. Dzisiaj zauważyłam, że jedną z nich bardzo obżarły ślimaki i być może zostaną mi tylko trzy

Wczoraj jednak nerw mi puścił i poszły w ruch niebieskie granulki. Zbyt śmiało w tym roku poczynają sobie te oślizgłe dranie. Jedną dalię prawie zeżarły do cna. Inne mają się dużo lepiej, ale też widać ślady ich działalności.
Ewa, takie zdjęcia lubię najbardziej

ale najlepsze wychodzą z aparatu fotograficznego. W komórce nie mam dobrego podglądu i wychodzi to różnie. Route kwitnie pięknie, ale w tamtym roku szybko złapała plamistość. Chyba muszę różyczki prysnąć na wszelki wypadek przeciwko grzybom, bo już widzę na niektórych plamki
Wandziu, irysów miałam bardzo mało. Tak mało, że róże nawet by tego nie zauważyły

Moja komóreczka, to zdolniacha. Specjalnie mi zależało na takiej, żeby robiła doskonałe zdjęcia. I eM mi taką znalazł
Aniu i u mnie już właściwie po irysach. Jeszcze tylko te białe kwitną, ale też już kończą. Dziewannę mam po raz pierwszy i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Tylko moja jeszcze niziutka, ale tak naprawdę, to mogłaby taka zostać. Mi pasuje

Jednak chyba mogę się spodziewać, że na tym nie poprzestanie, bo pochodzi z ogródka Lucynki

A u niej jest sporo wyższa.
Ewelinko, byłam już Agnieszką, to mogę być i Basią

Zresztą, to bardzo ładne imię

Włoskie mam chyba trzy i rzeczywiście mają sporo kwiatów, oczywiście jak na takie młodziaki.
Kasiu, nie wiem z czego to wynika

Może z tego, że w większości są to ludzie starsi? Nigdy się takimi komentarzami nie przejmowałam. W każdym razie, teraz już nie komentują i zagadują dużo bardziej przyjaźnie. A do bombonierki to mi bardzo daleko, szczególnie w tym roku. Jakoś mam za dużo zajęć i na działkę zostaje mniej czasu niż dotychczas.
Iwonko, eM się zlitował nade mną i przyjechał skosić

A właściwie, to nawet sam zaproponował, że przyjedzie, czym zdziwił mnie niepomiernie

Ale i tym bardziej to doceniam, że sam się domyślił
Małgosiu, po deszczu nie ma już nawet śladu. Ziemia jest suchutka

Znowu podlewałam dzisiaj cały dzień, mimo że słoneczko prażyło. Róż już coraz więcej rozkwita i to od nich zaczynam obchód działeczki. Teraz już każdego dnia pokazuje się jakiś nowy kwiat i bardzo dużo czasu muszę przeznaczyć na zachwycanie się nim
Danusiu, mam takie cztery, ale z nich wszystkich Fighting ma największe kwiaty

Uwielbiam ją

Moje penstemony zimują. Mam chyba dwa i oba przetrwały. Ale chyba miałam jeszcze jednego i coś go nie widzę. Więc może jednak nie wszystkie?
Cały dzisiejszy, bardzo słoneczny dzień spędziłam na działce. Wczoraj też byłam, ale króciutko, bo tylko trzy godziny. Zawsze jednak dobre i to

Dzisiaj pojechałam prosto po pracy i już o 7.30 byłam na miejscu. A tam tylko cisza i ja. Bardzo lubię takie chwile

Od razu wypiłam kawę i wzięłam się do pracy. Wiedziałam, że wcześniej czy później dopadnie mnie kryzys z niewyspania, a chciałam chociaż troszkę podziałać na zachwaszczonych rabatach. Zbyt dużo nie zrobiłam, ale zawsze już o dwie rabatki mam mniej. Przy okazji wypieliłam kilka różyczek, a w przerwie nawet posprzątałam trochę w domku. Ostatnio wpadam na działkę jak po ogień, a to niestety nie sprzyja utrzymaniu porządku.
Wczoraj, do już kwitnących Route i Fighting Temeraire dołączyła jeszcze Lady Emma Hamilton

A dzisiaj przybyły kolejne kwitnące panienki. Nawet mnie to zaskoczyło, bo wczoraj były w jeszcze mocno ściśniętych pączkach, a dzisiaj proszę: już otwarte kielichy.
Zakwitły:
To jest oczywiście Amelie Nothomb
Kilka kolejnych jest już tuż, tuż
Miałam posiedzieć trochę dłużej, bo umówiłam się z eMem, że w południe to on wyprowadzi psa. Tymczasem niestety zostawił w pracy klucze i musiałam wracać dużo szybciej

EM pracuje 20 km od domu i powrót po klucze nie miałby sensu. I w ten sposób eM pojechał na plażę, a ja do domu. Ten to się potrafi urządzić
Dobranoc
