Aż sprawdziłam 2 razy: ostatni raz byłam tutaj 9 lipca. To się do tej pory nie zdarzało, żeby mnie tak długo nie było.
W tym tygodniu nie tylko praca mnie absorbowała, ale też urodziny m. Okrągłe, więc uroczystość była większa niż zazwyczaj, a że w tygodniu, więc i czasu na nic nie było.
Nareszcie popracowałam w ogrodzie. Dwudniowy urobek to 10 worków na bio. Jutro też ma być ładna pogoda, mam nadzieję, że okoliczności mi pozwolą znowu dołożyć worków
Soniu, też masz myszki? One sa takie słodkie. Bardzo lubię takie maluszki. Jakoś mnie rozczulają. Mimo, że ich nie widać z daleka jestem bardzo szczęśliwa, że je mam.
Asiu, wczoraj zajrzałam do mojego ulubionego sklepu w mieście i zakupiłam 2 margerytki kwitnące później niż te tradycyjne. Oczywiści, żeby je posadzić musiałam pozbyć się kilku roślin, ale to tym napiszę dalej. Także zakupy są
Nie wiem, czy wytrzymam z kupnem krwawnicy w ZP, w tym moim ulubionym sklepie tez są. Co z tego, że drożse, ale będe już je miała.
Mariusz, to jedna z najlepszych teraz rabat. Dzisiaj zabrałam sie za tylną. Tam to się dzieje dopiero.4 godziny obrabiałam malutki kawałek.
Lucynko, jak ja dawno u Ciebie nie byłam.
Niestety mój ogródek nie jest taki idealny. Pokazuję tylko te lepsze strony.
W sierpniu mam urlop, może wtedy uda nam się spotkać
Gabrysiu, teraz to chyba ten pęd nie zalezy od wieku. Rozmawiam z bardzo młodymi ludźmi i oni tez narzekają, że czas im przez palce przelatuje.
W sumie to lubię żółty kolor, ale jeszcze bardziej lubię róże i fiolety. Mam tyle gatunków roślin, że ten żółty powoduje, że robi się jeszcze większy bałagan, bo wyskakuje na pierwszy plan. Dlatego stwierdziłam, że uporządkuję rabaty, jeśli ujednolicę kolory na rabatach. Ale tak całkiem żółtego się nie pozbęde. Teraz kwitną liliowce, jakoś nie mam serca ich wywalić. Mam już nawet w ich miejsce takie kwitnące na różowo i bordowo, ale mimo to ten akurat żółty mi odpowiada. Pewnie za rok będe je wyrzucać. Musże chyba dojrzewać do tak drastycznych decyzji.
Dorotko, mam Rosemoor, ale nie mogę za dużo powiedzieć na jej temat. Rośnie z tyłu rabaty i na razie jest maleńkim krzaczkiem. Ze względu na brak czasu nie miałam kiedy za dobrze się jej przyjrzeć. Ale chyba z tego co widziałam to ma małe kwiatki. Prawdopodobnie dopiero za rok będe mogła powiedzieć coś więcej
Maryniu, oj, żebys wiedziała jak zapracowana. Wszystko u mnie jest biegiem. Chciałabym już trochę odpocząc.
Krysiu, nawet nie wiem ile one kosztują
Dostałam od koleżanki. Nawet nie wiedziałam, że aż taki skarb. I to tyle odmian. Jestem wielką szczęściarą.
Jak już pisałam wczęsniej wcielam w życie uspakajanie rabat. W tym celu pozbyłam się nachyłka, rudbekii. Do wykopania czeka jeszcze pomarańczowy krwawnik. W to miejsce posadziłam margerytki kwitnące w czerwcu i takie które teraz zaczynają. Do tego dojdą krwawnice. Nie pozbyłam się całego żółtego koloru. Zostawiłam liliowce i różę Candelight. Za bardzo ja lubię, żeby wyrzucać.
Zapomniałam jeszcze dodać, że wykopałam też różę. Tak, pozbyłam się róży, Scarlet Moss. Wybacz Asiu, ale jednak i u mnie okazała się chorowitą bidą. W dodatku to była jedyna roslina kwitnąca na czerwono na rabacie. Zupełnie nie pasowała.
Zdjęć nie mam z tej operacji, bo jak pisałam nawet na nie nie mam ostatnio czasu. Dzisiaj też był bieg, bo goście pchali się drzwiami i oknami. Sami rozumiecie więc, że zdjęcia nie były na miejscu.
Dlatego teraz zdjęcia historyczne
