AgaNET - musimy jakoś przetrwać te brudności i szarości. Cieszmy się kolorami, które mamy w domu.
AGNESS, ja właściwie tych motylków nie kolekcjonuję. Mam kilka tak po prostu, żeby wnuczki miały na czym oko zawiesić, jak do mnie przyjadą. Ale tak jak ty tęsknię już za żywymi.
ELU (Kajpej), motyle w brzuszku to chyba objaw zakochania, co? I wcale nie myślę tu o zakochaniu się w osobie, ale na przykład w pięknie wiosennej przyrody. A ty piękno umiesz dostrzegać, to widać

JANECZKO, wiosna dla mnie zaczyna się już od stycznia. Byle ten stary rok się już przewalił

DALU, ja też stosuję podobne jak ty sztuczki na rozwianie szarości. Głównie kominki zapachowe. Dzisiaj na przykład zaserwowałam sobie aromat pomarańczowy, bo także lubię zapachy cytrusowe. Ale wczoraj spróbowałam truskawkowego i mi jednak nie podchodził pod tę zimową co by nie było atmosferę.
Kamyk witaj. Podejrzewam, że masz na imię Kamil, co? Cieszę się, że ci się u mnie podobało. Te dęby to moje logo. Jest mi z nimi czasem trudno, ale mają swoje duże plusy. A u ciebie przydałoby się jakieś większe drzewo, choćby po to, by dawało córeczce trochę cienia.
Alinko, ja wiem, że spacer to cudowny wynalazek, ale nie mam w pobliżu koleżanek, a samej nie zawsze mi się chce. Jeszcze rok temu chodziłam z wózeczkiem, ale teraz to już przeszłość

Tajeczko, jesteś jak zawsze miła i kochana. Dziękuję.
KRYSIU, ty również pokonujesz u nas zimowe zniechęcenie swoimi słonecznymi fotkami.