, ale nie była bym sobą , gdybym nie pokrakała ... bo coś mi się wydaje , że to prowizorka i znowu w przewężeniach , zagięciach woda może się zastać i zamarznąć.
Szczególnie jak człowiek mieszka sam i może liczyć tylko na siebie. Pozdrawiam noworocznie i trzymaj się ciepło!
Cieszę się z wody i że kibicujecie mi w kłopotach 
byłam 
ślad swojej wizyty zostawiam 
Było rzeczywiście niewesoło w XII ale mam wspaniałych ludzi wokół siebie i oni pomogli mi przetrwać trudne chwile (naprawili wodę, udostępnili łazienki, wspierali psychcznie). Teraz już z górki, choć dziś zasypało mnie całkowicie. Ledwo udało mi się wyjechać autem.
ale wychodzenie na zewnątrz ograniczam do minimum (drewno na opał). Dobrze, że udało Ci się wyjechać!! Nam tylko w drodze powrotnej do domu przy zjeździe na naszą drogę samochód zawisł na śniegu 
Wczoraj były złe warunki na drodze ale dzisiaj jeszcze gorsze więc odwołałem zaplanowane wizyty. Az się boję, co będzie jutro 
Jacku jak ja to rozumiem ,w bloku na 7 pietrze w 48 m2 w piątkę czułam się jak w klatce ,JacekP pisze:Agnieszko, Janko, Greto, Izo witam Was serdecznie
Greto, teraz powinno być dobrze, rurki są izolowane i to nie będzie prowizorka. Bądźmy dobrej myśli
Izo, każde miejsce ma swoje plusy i minusy. Ja się tu czuję naprawdę wolny i swobodny. Wygody w blokach by mnie nie przekonały. Uroki wiosny i lata rekompensują trudy zimy.
Cieszę się, że zaglądasz do mnie Zimę mogą lubić tylko ci, którzy nie cierpią z jej powodu, nie borykają sie z licznymi zimowymi kłopotami, nie przeszkadza im krótki dzień, zasypany ogród, dojazd, ubieranie się na bałwanka.... Zaspy, które musiałem dziś usunąć, aby wyjechać na jezdnię sięgały do 1m 
Znam ten ból - blokowiska, mieszkanie sobie na głowach i udawanie, że jest nam dobrze. Dopiero, jak popatrzymy na to z perspektywy, otwierają nam się oczy. Mieszkałem w stolicy w 15 piętrowym bloku, gdzie gnieździło się ok.400 rodzin! Teraz na podobnej powierzchni mieszkam sam jeden i jestem szczęśliwy z tego powodu 
