Witam,na mojej kilkuletniej róży pnącej pojawiło się zgrubienie w okolicy korzeni.To wygląda na guzowatość ,ale czy guz może mieć średnicę kilkunastu cm ?
W tym roku na wiosnę kupiłem parę odmian róż od forumowiczki. Celowałem w odmiany odporne, ale niestety wszystkie bez wyjątku są chore. Dwie mają chyba mączniaka właściwego, ale komórka nie chwyta mi ostrości żeby zrobić zdjęcie. Pozostałe mają prawdopodobnie czarną plamistość liści? Mam wątpliwości co do ostatniego zdjęcia- czy nie jest to rdza róży, bo wygląda trochę inaczej jednak. Czy zastosować teraz oprysk roztworem sody, czy czekać do nowego sezonu i czy w ogóle jest sens, bo może to słaby sposób i tylko chemia coś zdziała? Pytam bo to moje pierwsze róże.
Logan, to wszystko jest czarna plamistość. Na różnych różach ona różnie wygląda. To, że przy takim porażeniu, liście nie żółkną i nie opadają, wskazuje właśnie na odporne odmiany. Róże często chorują w pierwszym roku po posadzeniu. Upraszczając, zarodniki czarnej plamistości "fruwaja sobie" w powietrzu i jak trafią, przy sprzyjających warunkach otoczenia (temperatura i wilgotność), na różę podatną na tę chorobę albo osłabioną (po posadzeniu, źle odżywioną, przesuszoną lub po innym stresie) to zaczynają kiełkować.
Na jesieni wiele róż ma oznaki czarnej plamistości. Pogoda temu sprzyja.
Teraz już nie pryskaj. Zbieraj na bieżąco opadłe liście. Niektórzy, przed kopczykowaniem opryskują miedzianem. Co do oprysku sodą nie mam doświadczenia. Środki chemiczne działają w określonych temperaturach. Na wiele z nich jest teraz za zimno. Zresztą liście zaraz będą opadać naturalnie.
Na wiosnę wyczyść dokładnie ziemię pod różami. Jeśli jakieś liście przetrwają zimę na krzaku to koniecznie je oberwij. Przy cięciu dezynfekuj sekator. Sensownie zasil. Nie podlewaj po liściach ani na noc, ale zapewnij im odpowiednią ilość wody w korzeniach.
Obserwuj i obrywaj liście jak tylko zobaczysz pierwsze, małe "kropki".
Przy rdzy widać wyraźnie żółte lub pomarańczowe wypukłe plamki na spodzie liści. Jak raz zobaczysz to nie pomylisz.
Kochani ! Mam gorącą prośbę o pomoc w identyfikacji choroby. Poniższe zdjęcie przedstawia różę (prezent )z renomowanej szkółki, zdaje się że mam tu do czynienia z guzowatością pięknie rozwiniętą, proszę o potwierdzenie lub zaprzeczenie, nigdy bowiem nie widziałam tego osobiście, jeśli obawy się potwierdzą, czy róże które miały kontakt z tą chorą powinnam odesłać , odkazić ? Co radzicie.
Wygląda niestety na guzowatość. Ten krzew nie nadaje się do sadzenia, a inne jeśli pochodzą z tej samej szkółki warto zamoczyć na kilka minut w środku grzybobójczym (korzenie i koniecznie miejsce szczepienia).
Tą chorą różę reklamowałabym chociażby po to żeby takie problemy się nie powtarzały. Może wystarczy mail ze zdjęciem.
W starszej literaturze przewija się Miedzian, ale czy jest skuteczny to nie wiem. Ja kiedyś zastosowałam w takim przypadku 2 w 1, całość wymoczyłam w Miedzianie (nie znalazłam danych nt. stężenia do moczenia więc zrobiłam chyba jak do oprysku) a szyjkę korzeniową i miejsce szczepienia wysmarowałam Tribiotic. Pamiętam, że kiedyś natknęłam się na informacje o zanurzeniu korzeni w papce glinianej z Miedzianem.
Mam pytanie ,może śmieszne, ponieważ moje róże rosną wśród różnych bylin. nie jestem w stanie wyzbierać wszystkich liści w tym i chorych. Jak się uchronić przed rozsiewaniem grzybni na ziemi , może czymś polać?
Nerina, na wiosnę trzeba zrobić oprysk miedzianem. Aiss, powinnaś im odesłać wszystkie zakupione róże i domagać się zwrotu pieniędzy.
Bałabym się sadzić je do ogrodu, nawet po zastosowaniu chemii.
Tu np. jest o zastosowaniu preparatów miedziowych - fragment artykułu ze strony ekologia.pl
"... Sadzonki z objawami guzowatości na szyi korzeniowej lub korzeniu głównym powinny być niszczone. Małe guzy na korzeniach bocznych należy wycinać, a następnie (po wytworzeniu się korka w zranionych partiach) system korzeniowy dezynfekować np. przez zanurzenie na 1 godzinę w 0,5% roztworze siarczanu miedzi albo Miedzianu 50. Przed sadzeniem należy zanurzać korzenie w papce z gliny i wymienionych środków chemicznych, w stężeniu 1%. "
Źródło: Karol Mańka i Małgorzata Mańka ?Choroby drzew i krzewów leśnych? 1993
Dziewczyny, dzięki śliczne, okazało się niestety, że na dwóch pozostałych różach są małe guzy, w jednej na korzeniach bocznych( rozcięłam by się upewnić), i powiem krótko -wszystkie trzy wyrzuciłam, pozostałe pomoczę w Topsinie,