Danusiu, oglądnęłam Twoją chryzantemkę. No cóż bidulka, ale sama też mam takie i nawet ich nie fotografowałam. Kochanie najważniejsze, że rośnie, a to znaczy, że jest zimująca. Często pomaga przesadzenie w inne miejsce, wiosną podlewanie gnojówką ze skrzypu i pokrzyw - łatwo mówić wiem o tym, ale sama się do tego nie stosuję
Podkradałam zawsze z korzonkiem - jak pociągniesz za badylek, to zazwyczaj urywa się wraz z ukorzenioną piętką.
A to co w handlu, to jedna wielka loteria. Jednak największe prawdopodobieństwo przetrwania mają te drobnokwiatowe.
Joluś, jak tylko przeżyje (chryzantemka), bo coś najbardziej chimeryczna ze wszystkich. Ale już trzy lata jakoś daje sobie radę, więc mam nadzieję, że dalej też będzie dobrze. A jak mi kiedyś padnie, to będę miała później skąd brać sadzonki
Dalej to nie mamy się cieszyć z nowych listków bo one osłabiają korzenie które muszą je wykarmić.....
U mnie kilka też wypuściło listki ale zamierzam je oberwać - niech sie korzeń wzmocni bo korzeń najważniejszy
O szczęsliwe niewiasty!
Nie dość że kram z chryzantemami blisko,
to jeszcze niemal za darmo dają :P .
Róże " załapały glebę" i w głowach im się przwróciło.
Też się boję tych energicznych przyrostów, bo jak ściśnie mróz
i wymrozi pąki, to w przyszłym roku te głupole będą się reanimowały do czerwca.
I zamiast skupić się na kwiatach, będa robiły łodygi .
Słoneczkowo i cieplunio pozdrawiam ( +20C w słonku!!!! , halny idzie?)
Oj Hanutku, coś ta pogoda zaczyna znowu wariować. Teraz pojawił się ciepły wiaterek, po niemalże upalnym dniu. Wygrzewaliśmy się w słonku rozkoszując podniebienie smkami z grilla, a nieopodal zażywał kąpieli słonecznej SZERSZEŃ - 5 listopada jakby ktoś nie wiedział.
Ale jeśli kwitnie lawenda i nasturcja, maciejka zbiera się właśnie do kwitnienia, to co tu się dziwić szerszeniowi