Loki,
zaraz nastąpi kolejna porcja magnolii
Wracając do koni, to na szczęście nie jestem zmuszona zarabiać na życie prowadząc szkółkę.
osobiście uważam, ze jest to jedno z najbardziej niewdzięcznych zajęć na świecie.
Nie dość, że zawód trudny i odpowiedzialny, to co jakiś czas zdarzają się ,,poszukujący winnych".
Zdecydowanie wolę hodowlę, dużo przyjemniejszy kierunek jak chodzi o konie.
A tak odnośnie jeździectwa, to niestety, jest to jeden z najbardziej kontuzyjnych sportów, co oczywiście od naprawdę wielu lat mi w niczym nie przeszkadza ani mnie nie zraża.
Zielonajagodo,
kiedy zakładałam ogród, to umiaru nie miałam i absolutnie tego nie żałuję
Teraz zaczyna się z tego robić bardziej lasek niż ogródek, ale i to mi się podoba.
Agnieszko,
na Twoim miejscu nie rozgrzewałabym się tak bardzo tym upadkiem z konia.
Tak jak już napisałam wyżej, praca w szkółce to nic przyjemnego i to z wielu powodów.
Tego typu sytuacje, jak ta o której piszesz, są nagminne i nie mają niczego wspólnego z brakiem profesjonalizmu instruktorów.
Ale co tam, nie będę się tutaj na ten temat rozwodzić, bo i po co.
Pytam się tylko (retorycznie) po co zapisywać dziecko na jazdę konną, a potem mieć pretensje do całego świata, że coś tam jest złamane i boli?
Na tym zamykam dyskusję na temat opisywanej przez Ciebie sytuacji.
