Asiu Art widać sąsiadka ma dobrą rękę, albo zbyt dobry nawóz

co faktycznie na dłuższą metę nie pociągnie. Ja to o nawozie najczęściej zapominam, najczęściej nie naszykuje na czas, żeby się rozpuścił i zawsze mówię, że następnym razem dam.
Lilax Anno witaj u mnie.

Też jestem na etapie przesadzania. Po wczorajszym mam już dość, jak 2h skubałam zbity mech spomiędzy drobnych korzeni Dendrobium.
Mirko odnośnie Dendrobium to wspominałam, że mam keiki odlożone dla Ciebie, ale które to nie wiem. Niedługo jedno z paru keiki powinno zakwitnąć, więc chociaż część zagadki będzie rozwiązana.
A o Amesielli napisałam poniżej.
Dziś sobie uświadomiłam, że minęła właśnie pewna rocznica
. 8 marca 2018 pierwszy raz pokazała Wam gotowe moje orchidarium. Czyli mamy już
roczek.
No to stwierdziłam, że muszę jakoś to podsumować.
Cały czas patrzę na orchidarium i wydaje mi się puste. Dopiero jak porównałam zdjęcia obecne i te sprzed roku, to mi szczęka opadła.
Trochę jednak się zmieniło. Patrząc na rośliny to też sporo urosły.
Orchidarium jest bezproblemowe. Codzienne rano zraszam (o ile nie zapomnę

) a wieczorem otwieram, żeby ochłodzić. Idea nie zmieniła się od roku dalej na dnie jest keramzyt i stoi w nim woda. W zasadzie jedyne co muszę robić jeśli chodzi o sprzątanie, to raz na dwa miesiące muszę umyć przednią szybę i przyciąć zieleń. Oświetlenie wiatraki i kabel grzewczy bez zmian. Ku mojemu zaskoczeniu wiatraczki komputerowe nadal żyją, bo bałam się, że przy takiej wilgotności nie pociągną zbyt długo.
Postanowiłam zrobić, zestawienie zdjęć pierwszych roślin w orchidarium jak wyglądają obecnie a jak wyglądały rok temu.
Ta
hybryda była pierwsza w orchidarium. Urosła, korzenie jak baty.
Phalaenopsis parishii. Urosło, ale jeszcze nie kwitło. Muszę trochę mech z niego wyplewić
Trzech muszkieterów czyli
Phalaenopsis deliciosa. W poście sprzed roku pisałam, że ciekawe ile z nich przeżyje, bo były takie malutkie. Rok minął i żyją wszystkie.
Phalaenopsis (amabilis x tetraspis C#1) x tetraspis C#1. Między czasie puszczał mi dwa razy pęd i dwa razy mi go wstrzymał. Już miałam go wyrwać z orchidarium a tu nagle jeden pęd ruszył i będę mogła cieszyć się kwiatuchem.
Dendrobium Jenkins. Uparłam się na niego w ciepłym orchidarium. Wiosna, lato pięknie przyrosło. Jesienią wyciągłam go poza orchidarium do spoczynku. Zimę spędził w chodzie. W styczniu zaczęłam biegać z nim w dzień orchidarium, noc spiżarka i udało się. Mamy cztery pąki.
Masdevallia strobelii ona to się męczy. Niby rośnie, ale w lecie dostała po tyłku z powodu upałów. Straciła sporo liści przez jakąś infekcje.
Phalaenopsis Anna-Larati Soekardi x equestris. A ten sobie rośnie i kwiatów brak. Ostatnio dostał jakiejś mokrej zmiany na liściu. Wyciełam kawałek liścia i po miesiącu nadal cisza.
Ascocentrum miniatum mistrz kamuflażu chęci życia. Już od roku siedzi na ten gałęzi i korzenie ani drgną. Za to daje znaki życia liśćmi, bo wyszły od roku już dwa, zaś trzy straciła stare od dołu.
Vanda flabellata. Jak ją kupiłam, to w zasadzie miała jeden korzeń powietrzny, bo zresztą co była w doniczce była zgnita. Myślałam, że nie przeżyje. Teraz korzenie jak baty i kwitła blisko rok temu.
Mam też nową roślinę (tzn jeszcze nie przybyła do mnie). Jest nią
Gastrochilus bellinus. Mam już Gastrochilus obliquus i bardzo dobrze sobie radzi i pięknie kwitł, więc mam nadzieję , że nowy nabytek też będzie cieszyć oko.
Z obecnych wydarzeń w orchidarium.
Nadal czekam na kwitnienie pseudo
Amesiella monticola.Mirko na tym etapie jeszcze pewnie ciężko wróżyć, ale moje nastawienie jest na babola. Jeszcze trochę cierpliwości trzeba
Do kwitnienia wzięło się też
Chytroglossa aurata, ale to jeszcze daleka droga.