U Lesi
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Robię "postępy" w uprawie róż - zaliczyłam już skoczka różanego (unieszkodliwiony), teraz poznaję czarną plamistość...
Odpukać w niemalowane drewno na razie jedynie na róży Red Climbing (pozostałe 18 bez objawów) Od paru dni widziałam, że coś się z nią dzieje niedobrego, liczyłam, że to przypadek - niestety pogoda jest dość wilgotna i przez weekend choroba poczyniła duży postęp. Gdy nie ma deszczu jest źle, gdy jest deszcz to też nie dobrze - i jak tu się zadowolić. Łamię się wewnętrznie, bo pamiętam żelazne przykazania dr Choduna, Hani, że najlepiej pryskać naturalnie - nie stosować chemii, ale naprawdę nie mam warunków aby nastawić śmierdzącą gnojówkę (może jak się odgrodzę płotem lamelowym to zaryzykuje, ale póki co jestem dość bacznie obserwowana we własnym ogrodzie). Sadzonka jest niewielka, pewnie jeszcze porządnie nie zadomowiła się u mnie - toż to 1,5 miesięczny niemowlaczek i boję się, że jak nie zadziałam zdecydowanie chemią to ją stracę. Sprawdziłam już porady Gertrudy odnośnie preparatu i częstotliwości oprysku - i tak pogrzebaniu ulegają idealne założenia nie stosowania chemii w moim ogrodzie.
Paradoksalnie - rok temu nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak czarna plamistość...
Odpukać w niemalowane drewno na razie jedynie na róży Red Climbing (pozostałe 18 bez objawów) Od paru dni widziałam, że coś się z nią dzieje niedobrego, liczyłam, że to przypadek - niestety pogoda jest dość wilgotna i przez weekend choroba poczyniła duży postęp. Gdy nie ma deszczu jest źle, gdy jest deszcz to też nie dobrze - i jak tu się zadowolić. Łamię się wewnętrznie, bo pamiętam żelazne przykazania dr Choduna, Hani, że najlepiej pryskać naturalnie - nie stosować chemii, ale naprawdę nie mam warunków aby nastawić śmierdzącą gnojówkę (może jak się odgrodzę płotem lamelowym to zaryzykuje, ale póki co jestem dość bacznie obserwowana we własnym ogrodzie). Sadzonka jest niewielka, pewnie jeszcze porządnie nie zadomowiła się u mnie - toż to 1,5 miesięczny niemowlaczek i boję się, że jak nie zadziałam zdecydowanie chemią to ją stracę. Sprawdziłam już porady Gertrudy odnośnie preparatu i częstotliwości oprysku - i tak pogrzebaniu ulegają idealne założenia nie stosowania chemii w moim ogrodzie.
Paradoksalnie - rok temu nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak czarna plamistość...
Witaj Joasiu, z prawdziwą przyjemnością pospacerowałam po twoim ogródku - robi się w nim coraz piękniej, masz dużo ciekawych roślinek i mnóstwo zapału. No i - co nie jest bez znaczenia - kochającego męża, który pomaga Ci w ogrodzie i docenia to, co w nim zrobiłaś.
Jeśli pozwolisz, będę do Ciebie zaglądać, żeby śledzić rozwój i rozkwitanie Twojego ogródka...
Pozdrawiam
Jeśli pozwolisz, będę do Ciebie zaglądać, żeby śledzić rozwój i rozkwitanie Twojego ogródka...
Pozdrawiam

- Frida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1770
- Od: 31 mar 2008, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Joasiu, nastraszyłaś mnie tą czarną plamistością, toż to do mnie tylko krok niewielki. U mnie nie ma, ale w ubiegłym roku była w obfitości. Jesienią zebrałam i spaliłam liście z róży, ba, poszłam tak dalece w profilaktyce, że nawet te co wisiały na krzakach oberwałam. Wiosną, po rozgrzebaniu kopczyków i przycięciu opryskałam (M. to zrobił oczywiście) Miedzianem.
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Frido - nie masz co się bać. U mnie objawy ma tylko 1 róża na 17 (+2 jeszcze są w fazie decydowania czy się przyjmą), ale ja niczym profilaktycznie nie pryskałam. Staram się unikać jak mogę lania po liściach. Ostatnie tyg. są wyjątkowo wilgotne, a jak jest sucho to ogród mogę podlewać tylko wieczorem (rano - praca), czego róże za bardzo nie lubią. Wybierałam róże odporne, ale Red Climbing widocznie jest trochę mniej odporny - ciężko jest znaleźć odporne pnące róże w kolorze czerwonym. Gdzieś na forum znalazłam info, że róż nie należy ściółkować korą, bo to też sprzyja chorobom grzybowym poprzez lokalne podnoszenie wilgotności... Ja ściółkuję korą, bo ułatwia mi to utrzymanie chwastów w ryzach i ładnie (moim zdaniem) wygląda... Tak więc przyczyn plamistości może być wiele - m. in. brak doświadczenia ogrodnika
Trudno będę musiała pryskać, preparaty Score, Topsin zakupiłam tylko wczoraj pogoda nie sprzyjała opryskom.
Ponieważ aby zrobić odpowiednie rozcieńczenie muszę przygotować znaczną ilość mieszaniny resztę róż chyba też prysnę.

Trudno będę musiała pryskać, preparaty Score, Topsin zakupiłam tylko wczoraj pogoda nie sprzyjała opryskom.
Ponieważ aby zrobić odpowiednie rozcieńczenie muszę przygotować znaczną ilość mieszaniny resztę róż chyba też prysnę.
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Tak jak wspominałam pojawiła się czarna plamistość - najbardziej zainfekowane liście oberwałam i dziś pryskałam Score
Coś je moje róże....

I kolejna świetna wiadomość - skoczek pojawił się również na innych różach...
Ale to było zbyt piękne sądzić, że skoro pojawił się na Alba Meiland (na balkonie) to nie pojawi się w ogrodzie
Alba po oprysku colą i szarym mydłem ma się dobrze skoczka nie ma więc jutro czeka mnie pryskanie colą. Coraz bardziej przekonuje się, że prawdą jest, że róże są wymagające. Ciekawe co mnie jeszcze czeka... 
Coś je moje róże....

I kolejna świetna wiadomość - skoczek pojawił się również na innych różach...
Ale to było zbyt piękne sądzić, że skoro pojawił się na Alba Meiland (na balkonie) to nie pojawi się w ogrodzie


- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Dostałam też barwinka oraz pięknie kwitnące "margerytki" (nie znam dokładnej nazwy)
Ładnie kwitnie dereń i tak się zastanawiam czy nie zapleść jego gałązek w warkocz nadając mu pienną formę...
Do kwitnienia przymierzają się lilie - te akurat będą żółte, a reszta będzie zagadką, bo pogubiłam oznaczenia...
Początki kolekcji host

Ładnie kwitnie dereń i tak się zastanawiam czy nie zapleść jego gałązek w warkocz nadając mu pienną formę...
Do kwitnienia przymierzają się lilie - te akurat będą żółte, a reszta będzie zagadką, bo pogubiłam oznaczenia...
Początki kolekcji host
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Nigello - staram się, staram
do doskonałości mi daleko, po prostu dokładnie oglądałam róże wypatrując objawów czarnej plamistości... Nie lubię chemii, staram się jej unikać.
A co do kory - kupiłam 4 worki aby uzupełnić braki w nowo założonej rabacie i.... muszę dokupić co najmniej kolejne 3 worki... Nie wiem co się dzieje z tą korą - znika w oczach. Do ściółkowania przy rh jest idealna. Nie mogę tylko odżałować, że Grumpy nie zakwitnie - zwłaszcza, że widziałam jego kwitnienie u Eweliny...
Moja robocza hipoteza:
1) kora, którą kupujemy jest wilgotna, rozsypana wysycha i zmniejsza swoją objetość
2) wiatr wywiewa korę
Trochę drogi interes się robi z tą korą... Myślałam, aby ściółkować skoszoną trawą jak np. robi to Tadeusz - ale to nie wygląda zbyt ładnie.

A co do kory - kupiłam 4 worki aby uzupełnić braki w nowo założonej rabacie i.... muszę dokupić co najmniej kolejne 3 worki... Nie wiem co się dzieje z tą korą - znika w oczach. Do ściółkowania przy rh jest idealna. Nie mogę tylko odżałować, że Grumpy nie zakwitnie - zwłaszcza, że widziałam jego kwitnienie u Eweliny...

Moja robocza hipoteza:
1) kora, którą kupujemy jest wilgotna, rozsypana wysycha i zmniejsza swoją objetość
2) wiatr wywiewa korę
Trochę drogi interes się robi z tą korą... Myślałam, aby ściółkować skoszoną trawą jak np. robi to Tadeusz - ale to nie wygląda zbyt ładnie.