Historie prawdziwe.
Historie prawdziwe.
W 1994 roku robiłam prawo jazdy kat B. Mieliśmy wspólne wykłady z grupą mężczyzn którzy mieli już prawo jazdy kat B, a robili kurs na prawo jazdy kat C – na ciężarówki.
Po jednej stronie sali siedzieli nowicjusze, a po drugiej stronie ci co już prawo jazdy mieli.
Wykładowca omawiał różne sytuacje na drogach.
Często tez zadawał pytania i oczekiwał dokończenia właściwej odpowiedzi.
Raz omawiał taka sytuację;
„gdy zbliżamy się do skrzyżowania , na którym przejście dla pieszych oznakowane jest oprócz świetlnej sygnalizacji również dźwiękiem to oznacza że w pobliżu są niepełnosprawni czyli....
GŁUSI odpowida głos z sali – i co najlepsze głos męski od osób które prawo jazdy już mają.
Druga historia. Kościół w Nidzicy ( miasto w kierunku Warszawy jadąc od Olsztyna). Trwa msza. Księża siedzą w konfesjonałach i spowiadają. Mały nicpoń kilkulatek zainteresowany sytuacją podchodzi do księdza siedzącego w konfesjonale i mówi na cały głos;
A ty co tak cicho siedzisz?! Pewnie nasr...eś w majtki!!!
Po jednej stronie sali siedzieli nowicjusze, a po drugiej stronie ci co już prawo jazdy mieli.
Wykładowca omawiał różne sytuacje na drogach.
Często tez zadawał pytania i oczekiwał dokończenia właściwej odpowiedzi.
Raz omawiał taka sytuację;
„gdy zbliżamy się do skrzyżowania , na którym przejście dla pieszych oznakowane jest oprócz świetlnej sygnalizacji również dźwiękiem to oznacza że w pobliżu są niepełnosprawni czyli....
GŁUSI odpowida głos z sali – i co najlepsze głos męski od osób które prawo jazdy już mają.
Druga historia. Kościół w Nidzicy ( miasto w kierunku Warszawy jadąc od Olsztyna). Trwa msza. Księża siedzą w konfesjonałach i spowiadają. Mały nicpoń kilkulatek zainteresowany sytuacją podchodzi do księdza siedzącego w konfesjonale i mówi na cały głos;
A ty co tak cicho siedzisz?! Pewnie nasr...eś w majtki!!!
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Przypomniała mi się trzecia prawdziwa anegdota. Trwała kolęda. ksiądz dotarł do mojej koleżanki która ma dwie córki. Starsza z nich właśnie miała za sobą pierwszą komunię. Ksiądz zapytał więc co też ta młoda istota obiecała Panu Bogu z tej okazji. Młoda komunistka bez wahania odpowiedziała : OBIECAŁAM ŻE NIE BĘDĘ WIECEJ PIŁA PIWA.
Rodzina patologiczna? Ależ skąd. Dziewczynka nie wiadomo dlaczego od małego lubiła piwo. Gdy widziała że dorosli piją wyrywała się, prosiła, żeby choć łyczek wypić. Dla niej więc ta obietnica była nie tylko szczera prawdą ale także wyrzeczeniem.
Rodzina patologiczna? Ależ skąd. Dziewczynka nie wiadomo dlaczego od małego lubiła piwo. Gdy widziała że dorosli piją wyrywała się, prosiła, żeby choć łyczek wypić. Dla niej więc ta obietnica była nie tylko szczera prawdą ale także wyrzeczeniem.

Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1621
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
czy prawdziwa, trudno w tych czasach stwierdzić:
Staruszek u spowiedzi:
- Prosze ksiedza, w czasie wojny ukrywalem Zyda u mnie w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek, chwalebny!
- Ale proszę ksiedza, za każdy dzien musial mi placic 100 dolarow.
- To zrozumiale, ryzykowales zyciem, to zaden grzech.
- Co za ulga - mowi staruszek, oddala sie na pare krokow, ale po chwili wraca i niepewnie pyta:
- A moze powinienem mu powiedziec, ze wojna sie juz skonczyla?
Staruszek u spowiedzi:
- Prosze ksiedza, w czasie wojny ukrywalem Zyda u mnie w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek, chwalebny!
- Ale proszę ksiedza, za każdy dzien musial mi placic 100 dolarow.
- To zrozumiale, ryzykowales zyciem, to zaden grzech.
- Co za ulga - mowi staruszek, oddala sie na pare krokow, ale po chwili wraca i niepewnie pyta:
- A moze powinienem mu powiedziec, ze wojna sie juz skonczyla?
Jakub . . . . .
Oto prawdziwa historia z wczoraj. Synek koleżanki 6 latek od czterech dni chodzi do kościała ze swoim tatą.
Własnie wczoraj czwartego dnia ... kiedy ksiądz w pewnym momencie powiedział ....na mękę Chrystusa..." mały krzyknął na cały głos:
MĘKA TO DLA MNIE TUTAJ SIEDZIEĆ.
Ale to nie koniec. Chłopak miał przygotowane od taty 2 zł na tacę. Kiedy przyszła na niego kolej wyciągnął rękę z dwuzłotówką nad tacą i ...nie wypuszczał z ręki pieniędzy...
Własnie wczoraj czwartego dnia ... kiedy ksiądz w pewnym momencie powiedział ....na mękę Chrystusa..." mały krzyknął na cały głos:
MĘKA TO DLA MNIE TUTAJ SIEDZIEĆ.

Ale to nie koniec. Chłopak miał przygotowane od taty 2 zł na tacę. Kiedy przyszła na niego kolej wyciągnął rękę z dwuzłotówką nad tacą i ...nie wypuszczał z ręki pieniędzy...

Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Re: Historie prawdziwe.
Eliza pisze:W 1994 roku robiłam prawo jazdy kat B. Mieliśmy wspólne wykłady z grupą mężczyzn którzy mieli już prawo jazdy kat B, a robili kurs na prawo jazdy kat C – na ciężarówki.
Po jednej stronie sali siedzieli nowicjusze, a po drugiej stronie ci co już prawo jazdy mieli.
Wykładowca omawiał różne sytuacje na drogach.
Często tez zadawał pytania i oczekiwał dokończenia właściwej odpowiedzi.
Raz omawiał taka sytuację;
„gdy zbliżamy się do skrzyżowania , na którym przejście dla pieszych oznakowane jest oprócz świetlnej sygnalizacji również dźwiękiem to oznacza że w pobliżu są niepełnosprawni czyli....
GŁUSI odpowida głos z sali – i co najlepsze głos męski od osób które prawo jazdy już mają.
Druga historia. Kościół w Nidzicy ( miasto w kierunku Warszawy jadąc od Olsztyna). Trwa msza. Księża siedzą w konfesjonałach i spowiadają. Mały nicpoń kilkulatek zainteresowany sytuacją podchodzi do księdza siedzącego w konfesjonale i mówi na cały głos;
A ty co tak cicho siedzisz?! Pewnie nasr...eś w majtki!!!
O rety to :
1) osoba z prawem jazdy widocznie nie jest ani głucha ani slepa
2) współczuję rodzicom.... dostali sporą pokutę.
Iwona
----------------
"Wspomnienie uśmiechu nigdy nie przemija"
----------------
"Wspomnienie uśmiechu nigdy nie przemija"
Wczoraj wybyłam z domu z przyjaciółką na długi spacerek... Gdy wracałam do domu to przypomniałam sobie, że w domu brakuje mi tego i owego, więc jeszcze wpadłam do sklepu na małe zakupy.
A że byłam z moją suńką - Vikuśką, to musiałam ja zostawić przywiązaną do stojaka na rowery przed sklepem. Wychodzę ze sklepu, odwiązuję Vikuśke i już mam iść do domku gdy...podchodzi do mnie mody chłopak (na oko 25 lat) i pyta "Przepraszam, czy może będzie mieć Pani młode?" Zatkało mnie
... jego chyba też gdy zorientował się, że jestem w ciąży
(w tej chwili to już trudno się nie zorientować ;-)) i zaczął się tłumaczyć: "miałam na myśli Pani psa, nie Panią. Jest śliczna i chciałbym takiego szczeniaka" I oboje w śmiech
z całej tej sytuacji ;-) hihi
Potem już tylko wytłumaczyłam, że moja Viki to emerytka i o szczeniaczkach nie myślimy...
A że byłam z moją suńką - Vikuśką, to musiałam ja zostawić przywiązaną do stojaka na rowery przed sklepem. Wychodzę ze sklepu, odwiązuję Vikuśke i już mam iść do domku gdy...podchodzi do mnie mody chłopak (na oko 25 lat) i pyta "Przepraszam, czy może będzie mieć Pani młode?" Zatkało mnie



Potem już tylko wytłumaczyłam, że moja Viki to emerytka i o szczeniaczkach nie myślimy...
Ja mam historię prawdziwą z mojeg życia wziętą , wtedy nie było mi do smiechu , ale teraz z perspektywy czasu wydaje mi sie to awet zabawne
Jakieś 5 lat lemu miałam kontuzje kolana , po badaniach i jakims tam czasie trafiłam do szpitala na operację ... godzina 7 z minutami a ja juz na sali operacyjnej leże i oglądam sobie jak przygotowuja cały sprzęt i chodzą tu i tam ... chwilke przed podaniem mi maski żebym zasnęła słyszę jak jedna lekarka mówi do drugiej coś w stulu " no bo prawą noge operujemy " i tak gadają i w końcu ja się odzywam , ze ja mam chora lewa nogę ... na co babka mówi " mi powiedzieli , że prawą " i poszła jeszcze zobaczyć w jakiejś rozpisce i krzyczy " jest napisane , że prawa " ... generalnie nie wiedziały o co chodziło ...a ja tłumacze , ze to lewa a one swoje w końcu juz strasznie wkurzona prawie na panią nakrzyczałam " Prosze pani ale ja chyba lepiej wiem która nogę mam chorą prawda , jak mówię , że to lewa to znaczy , że lewa " ... i cały sprzęt monitory i aparature musiały przestawiac na drugą stronę stołu operacyjnego ... niezły stresik przed samą operacją na szczęście skończyło się dobrze
Jakieś 5 lat lemu miałam kontuzje kolana , po badaniach i jakims tam czasie trafiłam do szpitala na operację ... godzina 7 z minutami a ja juz na sali operacyjnej leże i oglądam sobie jak przygotowuja cały sprzęt i chodzą tu i tam ... chwilke przed podaniem mi maski żebym zasnęła słyszę jak jedna lekarka mówi do drugiej coś w stulu " no bo prawą noge operujemy " i tak gadają i w końcu ja się odzywam , ze ja mam chora lewa nogę ... na co babka mówi " mi powiedzieli , że prawą " i poszła jeszcze zobaczyć w jakiejś rozpisce i krzyczy " jest napisane , że prawa " ... generalnie nie wiedziały o co chodziło ...a ja tłumacze , ze to lewa a one swoje w końcu juz strasznie wkurzona prawie na panią nakrzyczałam " Prosze pani ale ja chyba lepiej wiem która nogę mam chorą prawda , jak mówię , że to lewa to znaczy , że lewa " ... i cały sprzęt monitory i aparature musiały przestawiac na drugą stronę stołu operacyjnego ... niezły stresik przed samą operacją na szczęście skończyło się dobrze

Dlaczego chcę być OGRODNIKIEM ??? ... Po co pytacie ...to oczywiste ktoś przecież musi PROFESJONALNIE grabić trawniki ;)
Opowiadanie wiosenne
Nazywał się Fleming i był biednym szkockim Farmerem.
Pewnego wiosennego dnia gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z pobliskich bagien.
Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego uratował od śmierci.
Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca.
Powiedział do Farmera że chce mu zapłacić za uratowanie syna.
Farmer odrzekł że zapłaty nie przyjmie gdyż uratował chłopca nie dla pieniędzy. W tym momęcie do domu wszedł syn farmera Aleksander.
- Czy to twój syn? - zapytał gentleman.
- Tak to mój syn - odrzekł dumnie farmer.
- Mam ofertę dla ciebie. Opłacę naukę dla twojego syna tak aby zdobył takie samo wykształcenie jak mój syn. I jeśli chłopak jest taki jak jego ojciec nie zmarnuje okazji i obaj będziemy z niego dumni!
I tak się stało.
Syn Farmera ukończył najlepsze szkoły i stał się znany na całym świecie jako sir Alexander Fleming - odkrywca penicyliny. Wiele lat później ten sam chłopiec, który został uratowany z bagien zachorował na zapalenie płuc. Co uratowało jego życie? Penicylina.
Nazwisko chłopca - sir Winston Churchill.
Pewnego wiosennego dnia gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z pobliskich bagien.
Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego uratował od śmierci.
Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca.
Powiedział do Farmera że chce mu zapłacić za uratowanie syna.
Farmer odrzekł że zapłaty nie przyjmie gdyż uratował chłopca nie dla pieniędzy. W tym momęcie do domu wszedł syn farmera Aleksander.
- Czy to twój syn? - zapytał gentleman.
- Tak to mój syn - odrzekł dumnie farmer.
- Mam ofertę dla ciebie. Opłacę naukę dla twojego syna tak aby zdobył takie samo wykształcenie jak mój syn. I jeśli chłopak jest taki jak jego ojciec nie zmarnuje okazji i obaj będziemy z niego dumni!
I tak się stało.
Syn Farmera ukończył najlepsze szkoły i stał się znany na całym świecie jako sir Alexander Fleming - odkrywca penicyliny. Wiele lat później ten sam chłopiec, który został uratowany z bagien zachorował na zapalenie płuc. Co uratowało jego życie? Penicylina.
Nazwisko chłopca - sir Winston Churchill.
Serdecznie pozdrawiam Barbara
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
- HannaCS
- 500p
- Posty: 852
- Od: 18 cze 2008, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Floryda
Prawdziwa historia
Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna, pakując swoje rzeczy do pudeł walizek, a meble do wielkich skrzyń.
Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble.
Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliła dwie świece,
postawiła półmisek z dwoma kilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina
i przystąpiła do konsumpcji, aż już więcej nie mogła.
Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy, pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy.
Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową dziewczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć.
Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom.
Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany.
W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek sprayów odświeżających.
Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie dywany.
Nic nie działało. Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawet służąca się zwolniła.
W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się wyprowadzić.
Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnący dom.
Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów.
Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała go, co słychać.
Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny.
Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować
sprawy w papierach w taki sposób, by odzyskać dom.
Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie,
zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowę tego samego dnia.
Przystała na to i w ciągu godziny dostała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego domu,
patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarówkę, by zabrać je do nowego domu...
łącznie z karniszami.
UWIELBIAM SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA, A TY?
Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna, pakując swoje rzeczy do pudeł walizek, a meble do wielkich skrzyń.
Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble.
Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliła dwie świece,
postawiła półmisek z dwoma kilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina
i przystąpiła do konsumpcji, aż już więcej nie mogła.
Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy, pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy.
Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową dziewczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć.
Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom.
Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany.
W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek sprayów odświeżających.
Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie dywany.
Nic nie działało. Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawet służąca się zwolniła.
W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się wyprowadzić.
Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnący dom.
Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów.
Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała go, co słychać.
Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny.
Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować
sprawy w papierach w taki sposób, by odzyskać dom.
Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie,
zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowę tego samego dnia.
Przystała na to i w ciągu godziny dostała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego domu,
patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarówkę, by zabrać je do nowego domu...
łącznie z karniszami.
UWIELBIAM SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA, A TY?
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5116
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Widziałem niedawno, jak pewna kobieta wyszła z budynku, podeszła do stojącego rowera, ale zanim wsiadła wyciągnęła z kieszeni klamerkę i spieła sobie nogawkę od spodni...
Lewą nogawkę!
Lewą nogawkę!

Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz