Misza. Tak, bodziszek
Rosanne jest bardzo efektowny i długo kwitnie w przeciwieństwie do innych odmian, które mają jeden "rzut" kwitnienia, a później już tylko się rozrastają w listki. Ten
Rosanne to zdaje mi się, że otrzymał kiedyś nagrodę jako "Roślina Roku". Ale
Summer Skies także jest godny polecenia. Natomiast miałam problem z bodziszkiem
Ballerina, który u mnie nigdy nie zakwitł, choć zmieniałam mu miejsce.
Chcę jeszcze wrócić do zestawu jarzmianki z różą. Jest on trochę problematyczny, ponieważ jarzmianka lubi półcień i stałą wilgoć w podłożu, natomiast róża jest przecież dzieckiem słońca. I dlatego moja
Pomponella, rosnąc sobie w półcieniu, nie jest wysoka (sięga mi do kolan) ani obficie obsypana kwieciem. Tak więc weź to pod uwagę, sadząc obok siebie róże i jarzmianki.
Bobeczko, samo kupowanie jest tak przyjemne, że trudno sobie tego odmówić. Ja sobie na przykład odmawiam słodyczy, kupowania nowych ciuchów, to przynajmniej niech mam radochę z różyczek.
Emi, na szczęście
Red Leonardo nie jest aż tak czerwony jak niektóre róże. Ja tak w ogóle to za czerwonymi nie przepadam, choć czasem taki akcent wśród róż pastelowych nawet nieźle wygląda. Natomiast
Rosenfee bardzo ci polecam, bo piękne ma kwiaty i przyjemnie pachnie.
leszczyna, ja róż w donicach nie uprawiam na stałe. To znaczy gdy wiosną kupuję nowe róże, wsadzam je na jakiś czas do donic, żeby się wzmocniły, a potem przenoszę je do gruntu. Na zimę bałabym się zostawić, małe są szanse, żeby przetrwały. Jeśli jednak chciałabyś Krysiu spróbować, to nie z jakąś cenną odmianą. Takie jest moje zdanie, choć wiem, że niektórym udaje się całoroczna uprawa na dworzu, głównie na balkonach.
cymciu, bodziszek
Summer Skies nie jest piękny, on jest przepiękny. Ma błękitny, niebiański kolor. No i faktycznie jest dużą, wysoką byliną, prawie równą z różami. Ale rośnie raczej wzwyż, a nie wszerz. Trzyma się swojej kępki. Tylko że kwitnie jedną falą, nie powtarza tak jak
Rosanne.
Pochwalę się moim prezentem na Dzień Kobiet!
Róża też jest kobietą
