Ślimaki - to nasz wielki problem

Nie wiesz gdzie rozpocząć przygodę z Naszym Forum ? Zacznij właśnie od tej sekcji !
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Steasi
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3181
Od: 2 wrz 2010, o 20:47
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Soczewka/ Płock

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Foxowa a może lepiej agrowłókniną cienką? Jak słońce przyjdzie większe,żeby Ci się nie ugotowały te rośliny pod folią. Chyba,że to tylko na noc.

Gienia myślałam,że o wszystkich gatunkach. A dokładnie to o których? Tych rudzialcach bez skorupek? Na Mazowszu (okolice Płocka) ich jeszcze nie widziałam.
Nowe gatunki stety/ niestety będą się pojawiać, a nasza rodzima flora i fauna będzie musiała nauczyć się z tym jakoś żyć. A przede wszystkim chyba my, zajmujący się ogrodami. Obcych gatunków jest ogrom- norka amerykańska, wypiera nasza europejską, jenoty, o akwarystycznych tematach już nie wspominając. Ale to totalnie nie ten wątek :roll:
Awatar użytkownika
Świnka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 424
Od: 8 mar 2009, o 17:39
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków Nowa Huta

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Paula nawet nie wiesz, jaką jesteś szczęściarą, że nie ma u Ciebie "rudzielców", czyli ogromnych śliników (Arion) przywleczonych z Hiszpanii. To nie jest część naszego ekosystemu, nie mają naturalnych wrogów, które zmniejszałyby ich liczebność, przeciwnie niż rodzime winniczki i inne, mniejsze ślimaczki. To potwory, kanibale i wszystkożercy. Czytałam artykuł naukowy, w którym ornitolodzy opisali, jak dostały się do gniazda jakiegoś ptaszka i pożarły żywcem bezbronne pisklęta. Co doktorantka zdjęciami udokumentowała.

Gdy pojawiły się u nas, koszą niemal wszystkie rośliny i wyjadają siewki. Po zmroku wędrują stadami jak szarańcza po mieście i szukają żeru. Chodząc po trawie czuję się jak Indiana Jones w jaskini, której dno pokrywały robaki, bo bez przerwy na jakiegoś nadeptuję. To samo zdarza się na trotuarze, roją się na osiedlowych uliczkach wieczorami lub po deszczu przez całe lato. Są wszędzie. Naprawdę tęsknię za czasami, kiedy można było rośliny zasiać lub zasadzić bez otaczania zasiekami i pułapkami, a one po prostu rosły, czasem lekko uszkodzone przez miejscowe "szkodniki", ale były i rosły. A teraz już tak nie jest. Naprawdę bardzo Ci zazdroszczę.
Pozdrawiam, Ilona
Awatar użytkownika
vitoldo
500p
500p
Posty: 923
Od: 6 cze 2010, o 23:24
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Walka ze ślimakami luzytańskimi nie jest chyba przegrana. Kilka lat temu w mojej okolicy był istny ich wysyp. Nawet jadąc rowerem po ścieżce czy ulicy rozjeżdżało się je masowo, chcąc czy nie chcąc. Wyłapywałem je w ogrodzie masowo (plus chemia).
W kolejnym roku było ich zauważalnie mniej. W ub. roku naliczyłem pojedyncze sztuki a do gry wróciły gatunki rodzime. W tym roku złapałem na razie tylko kilka winniczków.
Więc może jest szansa aby zredukować ich liczbę do rozsądnego minimum.
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
Awatar użytkownika
Steasi
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3181
Od: 2 wrz 2010, o 20:47
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Soczewka/ Płock

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Świnko (przepraszam nie wiem, jak masz na imię) czytając te mrożące wręcz krew w żyłach oślizgłe historie i ja się z tego faktu cieszę. Ślimaki jednak oczywiście posiadam, pod tekturami rozłożonymi na rabatach znalazłam ich kilka. Moje wysiewy (szpinak, sałata, rzodkiewka, groszki) i wysadzenia (truskawki, krzewy ozdobne i jagodowe) są w stanie nienaruszonym. Na staży czuwa jeż i sporo ptactwa, w razie potrzeby będę zbierać ślimaki w wiadro. Wystarczy,że podniosę po kolei kartony i już większość 'melin' namierzone :wink:
Awatar użytkownika
Świnka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 424
Od: 8 mar 2009, o 17:39
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków Nowa Huta

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Chyba czas się w końcu przyznać, mam na imię Ilona. :wit

Paula, współpraca z rodzimą fauną na działce układa mi się nie najgorzej. Ale co do ogromnych śliników, nie widzę powodów do optymizmu. Vitoldo nawet jeśli w ciągu 2 ostatnich lat było ich jakby trochę mniej, a wiosną startowały później niż inne, to wraz z pierwszym ociepleniem odrabiały z nawiązką wcześniejszą nieobecność.

U mnie już od kilku tygodni są. Malutkie, nie większe od równolegle żerujących pomrowów czarnych, bardzo apatyczne na tym zimnie, ale są. Spotkałam też kilka okazalszych. Gdy piszecie, że w innych rejonach kraju jest ich mniej niż zwykle, lub nie ma ich wcale, cieszę się i próbuję wzbudzić u siebie umiarkowany optymizm. Od kilku lat mam nadzieję, że jakieś ptaki lub ssaki nauczą się je zjadać, albo że w naturalny sposób rozwinie się jakaś choroba, która tę plagę zdziesiątkuje, czyli, że przyroda w końcu zrobi swoje. Na razie bez efektu. Przynajmniej w moich stronach. Ale nie tracę nadziei.
Pozdrawiam, Ilona
ostatnia szansa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2970
Od: 26 lis 2009, o 18:14
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: podkarpacie

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Na działce mam "rudzielce" i Pomrowiki plamiste, znalazłam też ogromnego Pomrowa wielkiego.
Od wielu lat o zmroku mąż, szwagierka, ja wędrujemy z małą szpachelką na długim kiju i przecinamy je na pół. Takie łowy dają wymierny efekt w postaci zmniejszenia populacji.

Warzywnik jest otoczony pasem ciągle motyczkowanej ziemi co powoduje, że ślimaki mają problem z przejściem po nieosłoniętej ziemi, bardzo często motyczkowane są grządki, tak że ewentualne zniesione jaja giną wysychają. Zdarzają się w warzywniaku pojedyncze osobniki, ale bardzo rzadko po długich deszczach. Kompost umieszczony w sadzie często wieczorem rusza się :wink: , gdy w warzywniaku spokój.

Koło domu mam małe polskie ślimaczki, na które oprócz niebieskich granulek nie ma sposobu.
Uwierzcie mi że lepiej mieć duże łatwe w zabijaniu i tępieniu ślimaki niż małe czarne, których nie widać.
Moje nowe imię Szansa :)
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
Awatar użytkownika
Świnka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 424
Od: 8 mar 2009, o 17:39
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków Nowa Huta

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Pokochałam ferramol. Oprócz tego przeglądam rośliny z wieczorną rosą i łapię ślimaki wychodzące na żer. Jest ich naprawdę znacznie mniej niż dotąd. Wiążę to ze skutecznością preparatu i długim okresem zimna w tym roku. Nasze rodzime pomrowy czarne chyba lepiej znoszą zimno, bo było ich tej wiosny wyjątkowo dużo.

Głównym schronieniem ślimaków na mojej działce są całe połacie starych konwalii, ich liście.

Czego nie lubią? Kolendry. To jedyna roślina, której nic nie ruszy. ;:306
Pozdrawiam, Ilona
Awatar użytkownika
Locutus
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 12027
Od: 17 kwie 2010, o 16:48
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
Kontakt:

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Świnka pisze:Pokochałam ferramol. (...)
Nie Ty jedna. ;-)

Pozdrawiam!
LOKI
Awatar użytkownika
vitoldo
500p
500p
Posty: 923
Od: 6 cze 2010, o 23:24
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Mimo sypania Ferramolu nie widzę żadnego wpływu na kondycję ślimaków. Więc zbieram je ręcznie i topię w osolonej wodzie.
Środki, które stosowałem w ub. latach były naprawdę skuteczne ale toksyczne. Teraz dla dobra jeży i niektórych ptaków drozdowatych zrezygnowałem z tamtych środków.
Ferramol w moim przypadku to całkowicie nieskuteczna zabawa :pogon
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
Awatar użytkownika
norapik
50p
50p
Posty: 61
Od: 20 kwie 2016, o 09:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: NE

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Muszę się choć tu wyżalić. Plaga to mało powiedziane. W tym sezonie od ostatnich mrozów zbieram z 1000 (słownie: tysiąc) sztuk dziennie. I nie robi to na nich wrażenia. Marchew czy ogórek to nie istnieje, a ziemniaki obżarte gorzej jak po stonce. Jak nie cierpię upałów, tak tym razem to oznacza oddech od ślimunów.
Chemia? A ile tego by trzeba było sypać na te 3 kg, a w lipcu pewnie 10 kg żywej masy dziennie???
Awatar użytkownika
ullak
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1666
Od: 10 mar 2015, o 11:45
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kozienice

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Rany julek, 1000 sztuk dziennie? Ile czasu to zajmuje? Jak duży ogródek?
U mnie było wyjątkowo dużo w w zeszłym rogu, w tym jakby spokojniej.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Awatar użytkownika
norapik
50p
50p
Posty: 61
Od: 20 kwie 2016, o 09:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: NE

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

Ziemniaków będzie z 100 m2, drugie tyle innych warzyw, i trzecie bylin kwiatów.
W zeszłym roku bywało i 12 kg na raz, tyle że były 5 razy większe niż teraz.
Awatar użytkownika
Świnka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 424
Od: 8 mar 2009, o 17:39
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków Nowa Huta

Re: Ślimaki - to nasz wielki problem

Post »

vitoldo pisze: :?:
Ferramol w moim przypadku to całkowicie nieskuteczna zabawa :pogon
Ferramol nieskuteczny? A w jaki sposób go rozsypujesz? Gdzie, o jakiej porze?

Pytam, bo np.wilgotność preparatu ma znaczenie, gdy jest wysypany w samo południe na suchej ziemi, albo wdeptywany w ścieżkę, to nie wabi ślimaków żeby go jadły.
Druga sprawa: przyzwyczajona do widoku efektów innego moluskocydu (słynne "niebieskie granulki"), nie od razu uwierzyłam w jego skuteczność. Chociaż od początku znajdowałam pod roślinami starannie ukryte, niemrawe ślimaki, często zwinięte w literę C. Wyglądały jakby spały, albo były dość apatyczne i nie żerowały. Musiałam też dać trochę czasu, aby zobaczyć, że rośliny są niszczone w coraz mniejszym stopniu. Bo ślimaków ubywa stopniowo. W tym czasie oczywiście stosowałam dla najdelikatniejszych siewek dodatkowe zabezpieczenia. I również wyłapywalam nieproszonych gości ręcznie. W ubiegłym roku tylko wyłapywałam i nie zjadłam ani jednej sałaty, wszystkie główki zostały zniszczone. W tym roku nie mogę jej przejeść i rozdaję dookoła. Mimo, że jakieś ślimaki kręcą się wokół i czasem nawet coś skubną...
Pozdrawiam, Ilona
ODPOWIEDZ

Wróć do „Supersekcja HOT. Wybrane, najciekawsze tematy Forum - START -”