U oster sezon 2012
Re: U oster sezon 2012
Jak dziewczynki pozaliczają egzaminy to pokaż nam swój ogród, pewnie już nie do poznania będzie teraz, co?
- oster
- 1000p
- Posty: 1358
- Od: 9 mar 2011, o 15:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: U oster sezon 2012
Witaj, BeatkoBeatrice pisze:Osterku, może czas na nowy wąteczek.....jakoś mi nie pasi to 2012
Przyznam się bez bicia , że pomyślałam o tym, ale kiedy wizytując co poniektórych zauważyłam, że też odbębnili trzy latka w jednym wątku, to odpuściłam sobie. Gdyby się dało tak uzupełnić tytuł: U oster 2012 - 2016 - to wąteczek jeszcze przez jakiś bliżej nie określony czas ciągnąłby się...
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, bo teraz tyle pracy na działce. Koło domu tyra już tylko mąż mój ślubny, ja mam działeczkę po mamie - w tym roku ambitnie założyłam, że zrobię cokół pod namiocik, co by nie wymieniać go co dwa lata.Bogumilka pisze:Jak dziewczynki pozaliczają egzaminy to pokaż nam swój ogród, pewnie już nie do poznania będzie teraz, co?
Narobiłam tyle zdjęć, ale niestety mój "XP nie współpracuje z telefonowym androidem. Teraz pomyślałam, żeby z telefonu wysłać parę zdjęć, ale czy to się uda Specjalnie wczoraj robiłam fotki tabletkiem, bo ten działa na "10"-tce windowsa, ale mój laptopek go w ogóle "nie widzi" . I masz! Gubię się w tym chaosie programowym.
A wracając do wątku działeczkowego: bardzo wiele zmieniło się wokół mojej działeczki: na tyłach ogródeczka zasuwała Pani Lucynka: pracowita, jak smok! Kiedy bym nie przyszła, Pani Lucynka albo ryła w ziemi albo odpoczywała na krzesełku. Młodsza ode mnie kobitka o kilka lat! Kilka dni nie widziałam jej, a po tygodniu dowiaduję się, że już jej nie będzie - od kilku dni leży w ziemi. Zawał! To był lipiec zeszłego roku. Podczas wakacji moja sąsiadka z prawej (koleżanka z liceum) podupadła na zdrowiu, od kilku lat okazało się walczyła z nowotworem płuca. Po trzech miesiącach nie ma koleżanki. Zdążyłam odwiedzić ją w szpitalu. Wiosna zatem zaczęła się bardzo smutno, wciąż brakuje mi obu dziewczyn. Nie ma z kom pogadać, wymienić myśli - sama jestem jak palec. Działkę po lewej stronie uprawia od 40 lat (jak nie lepiej) uprawiało małżeństwo. Od listopada poprzedniego roku leży na OIOM-ie z krótkimi przerwami z powodu niewydolności oddechowej. Jakaś pandemia! Żona wpada na chwilkę coś koniecznego wykonać, wpadnie syn, w czymś pomoże, i dalej biegnie do szpitala. Jestem przygnębiona i nie mam wielkiej ochoty na jakieś rewolucje ogrodowe. Ludzie zabijają się, stawiają wielkie cele - przychodzi moment i już człowieka nie ma. Nie będę cudować, choć marzyło mi się sporo. Najważniejsze jest korzystanie z chwili. I tego się będę trzymać.
- oster
- 1000p
- Posty: 1358
- Od: 9 mar 2011, o 15:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: U oster sezon 2012
Wreszcie udało mi się przesłać zdjęcia z telefonu na PC. Teraz muszę zwiększać albo pomniejszać je - przede mną próba cierpliwości, bo jakoś przesył zdjęć się sporo zmienił.
No, to próbuję:
nasza pierwsza wizyta na działeczce 28.03.2016 rok Altanka po Mamie
Na kolankach Pociechy Maniuś - kociak po okropnych perypetiach. On i jego brat bliźniak
wychowywani byli na "butelce", bo matka właściwie "dysponowała" jednym cycem
Wcześniej to opisywałam, więc powtarzać i zanudzać nikogo nie będę
Poprzedniej wiosny Maniuś (ten z bokserską mordką) padł ofiarą albo jakiegoś zwierzaka albo
kłusownika (oszczędzę Wam okropności związanych z opisem poniesionych przez niego ran).
Rany się zabliźniły; niestety ogon nie odrósł
A teraz kilka migawek z działeczki po zimie: na razie nic się jeszcze nie zmieniło; w zeszłym roku nie było na to czasu. Od maja miałam najstarszego w domu - a to był horror. Musiałam mieć za przeproszeniem oczy dookoła głowy, aby wszyscy byli bezpieczni - łącznie z nim. Nie da się tego opisać i nie myślę tu tego robić. W związku z powyższym moja praca na działce ograniczała się jedynie do zbierania plonów i przetwarzania ich lub mrożenia. Stąd też i moja obecność tutaj była na pograniczu zapaści czy niebytu - jak kto woli.
W tym roku natomiast już udało mi się sporo zrobić, ponieważ jak pisałam, Natalia ma za sobą
już 5 egzaminów, pozostał jeszcze tylko z niemieckiego, więc intensywność zajęć się zmniejszyła,
gdyż język dobrze jej idzie, a z Marysieńką robimy lekcje na działeczce, pod folią
Poniższe zdjęcia ukazują postęp: zdjęta stara folia z mniejszego namiotu,
a on sam będzie przestawiony na nowe miejsce. Wykopałam świdośliwy, które się w ogóle nie sprawdziły, a na ich miejscu zrobiliśmy z mężem szalunek. Niestety, nie mogę przesłać jego zdjęć z tabletka, więc się bez nich obejdziemy. Dzisiaj tylko zrobię fotki zalanego cokołu pod namiocik. Zdecydowałam zrobić podmurówkę pod nim, aby co dwa lata nie wymieniać podwaliny - bez sensu
Po świdośliwach pozostało tylko zdjęcie - pocięte na ogień pod smażenie kiełbasek
teraz w tym miejscu znajduje się to: (doklejam, bo Mania cichaczem zrobiła nam z Dziadkiem kilka zdjęć i fim )
A pod koniec dnia zrobiło się zimno, zaczęło lać i trzeba było szybko bez zbędnych ceregieli
pozakrywać foliami zalany świeżo cokół pod namiocik
zalane, wysycha, i mam nadzieję zdążę przed kupnem sadzonek
Wczoraj kupiłam słupki i kratownice, by "upiększyć" winorośle i, o dziwo! niemal od ręki zaimpregnowane
Znajdą swe miejsce tutaj (to zdjęcie potworne jeszcze kilka razy mi posłuży jako powód do zmian, za stołem i przednią ścianą namiotu rosną trzy pędy winorośli, które potrzebują porządnego podparcia. Inny gatunek winorośli rośnie za dużym namiotem, a trzeci przy altance.
a po starym namiocie zostały rozpałki do grilka
to by było na razie tyle.
No, to próbuję:
nasza pierwsza wizyta na działeczce 28.03.2016 rok Altanka po Mamie
Na kolankach Pociechy Maniuś - kociak po okropnych perypetiach. On i jego brat bliźniak
wychowywani byli na "butelce", bo matka właściwie "dysponowała" jednym cycem
Wcześniej to opisywałam, więc powtarzać i zanudzać nikogo nie będę
Poprzedniej wiosny Maniuś (ten z bokserską mordką) padł ofiarą albo jakiegoś zwierzaka albo
kłusownika (oszczędzę Wam okropności związanych z opisem poniesionych przez niego ran).
Rany się zabliźniły; niestety ogon nie odrósł
A teraz kilka migawek z działeczki po zimie: na razie nic się jeszcze nie zmieniło; w zeszłym roku nie było na to czasu. Od maja miałam najstarszego w domu - a to był horror. Musiałam mieć za przeproszeniem oczy dookoła głowy, aby wszyscy byli bezpieczni - łącznie z nim. Nie da się tego opisać i nie myślę tu tego robić. W związku z powyższym moja praca na działce ograniczała się jedynie do zbierania plonów i przetwarzania ich lub mrożenia. Stąd też i moja obecność tutaj była na pograniczu zapaści czy niebytu - jak kto woli.
W tym roku natomiast już udało mi się sporo zrobić, ponieważ jak pisałam, Natalia ma za sobą
już 5 egzaminów, pozostał jeszcze tylko z niemieckiego, więc intensywność zajęć się zmniejszyła,
gdyż język dobrze jej idzie, a z Marysieńką robimy lekcje na działeczce, pod folią
Poniższe zdjęcia ukazują postęp: zdjęta stara folia z mniejszego namiotu,
a on sam będzie przestawiony na nowe miejsce. Wykopałam świdośliwy, które się w ogóle nie sprawdziły, a na ich miejscu zrobiliśmy z mężem szalunek. Niestety, nie mogę przesłać jego zdjęć z tabletka, więc się bez nich obejdziemy. Dzisiaj tylko zrobię fotki zalanego cokołu pod namiocik. Zdecydowałam zrobić podmurówkę pod nim, aby co dwa lata nie wymieniać podwaliny - bez sensu
Po świdośliwach pozostało tylko zdjęcie - pocięte na ogień pod smażenie kiełbasek
teraz w tym miejscu znajduje się to: (doklejam, bo Mania cichaczem zrobiła nam z Dziadkiem kilka zdjęć i fim )
A pod koniec dnia zrobiło się zimno, zaczęło lać i trzeba było szybko bez zbędnych ceregieli
pozakrywać foliami zalany świeżo cokół pod namiocik
zalane, wysycha, i mam nadzieję zdążę przed kupnem sadzonek
Wczoraj kupiłam słupki i kratownice, by "upiększyć" winorośle i, o dziwo! niemal od ręki zaimpregnowane
Znajdą swe miejsce tutaj (to zdjęcie potworne jeszcze kilka razy mi posłuży jako powód do zmian, za stołem i przednią ścianą namiotu rosną trzy pędy winorośli, które potrzebują porządnego podparcia. Inny gatunek winorośli rośnie za dużym namiotem, a trzeci przy altance.
a po starym namiocie zostały rozpałki do grilka
to by było na razie tyle.
- oster
- 1000p
- Posty: 1358
- Od: 9 mar 2011, o 15:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: U oster sezon 2012
Ponieważ w sobotę mieliśmy zgromadzenie, niedziela była działkowa. Rano padało i było
nieprzyjemnie zimno. Ale około 9.00 dach komórki był już suchy, więc zaczęliśmy się szykować
na działeczkę. Ja pojechałam autkiem a dzieci z moim M. zabrały się rowerami. Trzeba było
przetransportować 4-metrowe łaty do wzmocnienia konstrukcji namiotu. Na miejscu ja zajęłam
się uzupełnianiem niedomalowanych impregnatem miejsc kratownic, ślubny rozszalowaniem cokołu
pod namiot, a dziewczynki szalały na rowerach.
Roboty zaczęliśmy około 11-tej, skończyliśmy o 20-tej. Ale dzień był piękny, słoneczny, przeplatany chmurkami.
Jak tak patrzę na te zdjęcia, to po pewnej chwili dostrzegam, jak wiele jeszcze do zrobienia. Ale
najważniejsze już zrobione. Stół, o który oparte są kratownice jest do usunięcia, ale póki co niech służy
jako podręczne miejsce do mycia naczyń, szykowania jedzenia itp. Na razie są rzeczy ważniejsze.
Wieczorem konstrukcja namiocika w oczekiwaniu na ubranko
Na dzisiaj zaplanowałam wbicie kotew pod słupki, przymocowanie kratownic i pędów winorośli do listew;
trzy krzewinki też otrzymają nowe ubranka, a raczej kule do podparcia
fotorelacja wieczorem
nieprzyjemnie zimno. Ale około 9.00 dach komórki był już suchy, więc zaczęliśmy się szykować
na działeczkę. Ja pojechałam autkiem a dzieci z moim M. zabrały się rowerami. Trzeba było
przetransportować 4-metrowe łaty do wzmocnienia konstrukcji namiotu. Na miejscu ja zajęłam
się uzupełnianiem niedomalowanych impregnatem miejsc kratownic, ślubny rozszalowaniem cokołu
pod namiot, a dziewczynki szalały na rowerach.
Roboty zaczęliśmy około 11-tej, skończyliśmy o 20-tej. Ale dzień był piękny, słoneczny, przeplatany chmurkami.
Jak tak patrzę na te zdjęcia, to po pewnej chwili dostrzegam, jak wiele jeszcze do zrobienia. Ale
najważniejsze już zrobione. Stół, o który oparte są kratownice jest do usunięcia, ale póki co niech służy
jako podręczne miejsce do mycia naczyń, szykowania jedzenia itp. Na razie są rzeczy ważniejsze.
Wieczorem konstrukcja namiocika w oczekiwaniu na ubranko
Na dzisiaj zaplanowałam wbicie kotew pod słupki, przymocowanie kratownic i pędów winorośli do listew;
trzy krzewinki też otrzymają nowe ubranka, a raczej kule do podparcia
fotorelacja wieczorem
- oster
- 1000p
- Posty: 1358
- Od: 9 mar 2011, o 15:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: U oster sezon 2012
Nadszedł wieczór więc podsumowanie dnia dzisiejszego:
razem z mym rodzonym Tatusiem zrobiliśmy:
wspornik dla winorośli nr 1
było
jest:
nr 2 było:
to zeszłoroczna fotka tej bardzo smacznej i plennej odmiany
a tak jest;
i widok od strony trawniczka przy altance
Ostatnia podpora pod winorośl z przodu działeczki;
Moja pierwsza praca pod koniec marca to odchwaszczanie rabatek przy siatce z przodu
Koniec fotorelacji.
razem z mym rodzonym Tatusiem zrobiliśmy:
wspornik dla winorośli nr 1
było
jest:
nr 2 było:
to zeszłoroczna fotka tej bardzo smacznej i plennej odmiany
a tak jest;
i widok od strony trawniczka przy altance
Ostatnia podpora pod winorośl z przodu działeczki;
Moja pierwsza praca pod koniec marca to odchwaszczanie rabatek przy siatce z przodu
Koniec fotorelacji.
Re: U oster sezon 2012
No, nie nudzisz się położyliście już folię? i pochwal się, co posiałaś, czy tylko pomidorki tam mieszkać będą? ja chyba widzę, że macie dwa tunele, tak? kratki widać, że masywne są, więc posłużą trochę, mi mężuś jak dawno temu porobił, to do tej pory mi służą teraz to już nie robi, bo czasu nie ma, tyra i tyra, a ja potrzebuje faceta, no nie tak jak myślisz, potrzebuje mężusia w ogrodzie
- oster
- 1000p
- Posty: 1358
- Od: 9 mar 2011, o 15:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: U oster sezon 2012
Witaj Boguniu! Nie nudzę się, to prawda. Mamy codziennie zajęć po uszy, ale pomalutku, powolutku...
No, to namiocik dostał dzisiaj nowe ubranko, zeszło nam nieco czasu, ale jest, tadadadam... h
Guzik, nie ma.... Szkoda, nie doszła poczta z fotkami, może jutro; gdzieś się zawiesiły czy
co?A takie ładne ubranko ma
Może jutro, zobaczymy. Nawet dołki pod pomidorki już zaprawione obornikiem. W czwartek zalałam
beczkę i wiaderko pełne mleczu na gnojówkę, roślinki będą miały papu jak ta lala.
Posiałam dopiero fasolę szparagową, w doniczkach do siewek mam ogóreczki a pod starą folią
wysiałam sałatę i rzodkiewkę. I to by było tyle na dziś
Boguniu, mam po mamie dwa namiociki: mały i wielgachny. W tym roku go jeszcze potrzymam, póki
sam nie padnie. To już staruszek, ale skoro się trzyma, to dam mu w tym roku drugie życie, przyda się na
przeżycie deszczów i chłodu. Jemy pod nim posiłki i robimy w razie potrzeby zajęcia z dziewczynkami.
A że jest zimno na dworku, to dzieci i ja mamy schronienie
Ten rok będzie prawdopodobnie pod znakiem doprowadzenia prądu do komóreczki i jakichś przygotowań
do postawienie czegoś nieco większego, by nie pod folią, ale pod dachem się przechować czy
ewentualnie przespać po jakimś grillowym drineczku...
Może do jutra te fotki dojdą to się pochwalę
Przyszło... dopiero rano w poniedziałek mogłam wkleić
Po zajęciach z dziewczynkami jadę kończyć dzieło. Myślałam, że już posadzę pomidorki ale boję się,
że tego nie przeżyją.
Dzięki przeniesieniu namiocika zrobiło się więcej miejsca tu, gdzie chciałabym w bliżej nieokreślonej przyszłości
usadowić domeczek.
No, to namiocik dostał dzisiaj nowe ubranko, zeszło nam nieco czasu, ale jest, tadadadam... h
Guzik, nie ma.... Szkoda, nie doszła poczta z fotkami, może jutro; gdzieś się zawiesiły czy
co?A takie ładne ubranko ma
Może jutro, zobaczymy. Nawet dołki pod pomidorki już zaprawione obornikiem. W czwartek zalałam
beczkę i wiaderko pełne mleczu na gnojówkę, roślinki będą miały papu jak ta lala.
Posiałam dopiero fasolę szparagową, w doniczkach do siewek mam ogóreczki a pod starą folią
wysiałam sałatę i rzodkiewkę. I to by było tyle na dziś
Boguniu, mam po mamie dwa namiociki: mały i wielgachny. W tym roku go jeszcze potrzymam, póki
sam nie padnie. To już staruszek, ale skoro się trzyma, to dam mu w tym roku drugie życie, przyda się na
przeżycie deszczów i chłodu. Jemy pod nim posiłki i robimy w razie potrzeby zajęcia z dziewczynkami.
A że jest zimno na dworku, to dzieci i ja mamy schronienie
Ten rok będzie prawdopodobnie pod znakiem doprowadzenia prądu do komóreczki i jakichś przygotowań
do postawienie czegoś nieco większego, by nie pod folią, ale pod dachem się przechować czy
ewentualnie przespać po jakimś grillowym drineczku...
Może do jutra te fotki dojdą to się pochwalę
Przyszło... dopiero rano w poniedziałek mogłam wkleić
Po zajęciach z dziewczynkami jadę kończyć dzieło. Myślałam, że już posadzę pomidorki ale boję się,
że tego nie przeżyją.
Dzięki przeniesieniu namiocika zrobiło się więcej miejsca tu, gdzie chciałabym w bliżej nieokreślonej przyszłości
usadowić domeczek.
- oster
- 1000p
- Posty: 1358
- Od: 9 mar 2011, o 15:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: U oster sezon 2012
Nie chce się wierzyć, że minęło 2 tygodnie od poprzedniego wpisu
Nie wiem, kiedy to przeleciało
W tym czasie wysiane pomidorki, ogórki i papryczka wzeszły pod osłonami, małżonek mój wspaniały
posadził pomidorki podlewamy i czekamy
Przed domem praca wre - głównie odchwaszczanie rabat, bo z ogródkiem warzywnym dałam sobie na
razie spokój - nie wydolę.
Nie wiem, kiedy to przeleciało
W tym czasie wysiane pomidorki, ogórki i papryczka wzeszły pod osłonami, małżonek mój wspaniały
posadził pomidorki podlewamy i czekamy
Przed domem praca wre - głównie odchwaszczanie rabat, bo z ogródkiem warzywnym dałam sobie na
razie spokój - nie wydolę.
- colli28
- 500p
- Posty: 908
- Od: 2 cze 2012, o 22:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zach-pomorskie
Re: U oster sezon 2012
Halo halo Powroty do nas są cudne ho hop jesteś tam kochana Wandziuniu;)