colli 28 dziękuję.
Alunia- liście zebrałam u mamy w ogródku, rolowałam każdy w dłoniach, tak, żeby go potarmosić, potem ubiłam w słoiku i zakręcony słoik włożyłam do piekarnika, w temperaturze 50-70, aż się "zaparzyło". Potem wysuszyłam na papierze do pieczenia i tyle.
A wczoraj przerabiałam
fiołki. W niedzielę na spacerze zerwałam pół koszyczka kwiatków, potem je oskubałam, zostawiając same płatki. Zostało ich tyle:
Zrobiłam
ocet fiołkowy (w małej buteleczce), zalewając podgrzanym octem jabłkowym swojej produkcji (robiłam latem i może jak odszukam zdjęcia to wstawię, bo wyszedł mi wspaniały!),
cukier fiołkowy (ucierałam cukier z płatkami w rozdrabniaczu i potem przesuszyłam na papierze) i
galaretkę fiołkową (płatki- szklanka zalane wrzątkiem- szklanka, odstały z 3 godziny, potem odcedziłam, wcisnęłam z połowy cytryny sok, dodałam cukier do smaku, wymieszany z 4 łyżkami pektyny. Zagotowałam i do słoiczków.
Beato, Paula świdośliwa ma dość mdły smak, trzeba dodawać sok z cytryny, ale ja dodaję prawie do wszystkiego. U taty krzewy rosną pojedynczo. Owoce w środku mają małe pesteczki, ale jak komuś przeszkadza, można przecierać.