Kilka dni nie było mnie na forum, bardzo pochłonęły mnie prace ogrodowe. Syn wykopał dwa iglaki, to ja od razu przystąpiłam ostro do zmian. Nawiozłam kompostu, M mi go porządnie przesiał i sadziłam różyczki i lilie. Wcześniej musiałam rabatkę wyplewić, przez tydzień chwastów sporo narosło. Jestem bardzo zadowolona ze zmian, teraz jest kolorowo, nie monotonnie.
Wtorek to pierwszy bezdeszczowy dzień, cała wioska ruszyła do koszenia, hałasu co niemiara. Nawet nie przypuszczałam, że tyle pełnych koszy wyniosę, ściółkuję skoszoną trawą rabatki.
A później normalność plewienie, plewienie....... jeszcze wiele chwastów do wyrwania, przyznam się nie daję rady wszystkiego ogarnąć, za szybko chwaściory rosną.
Każdego roku po kwitnieniu ścinam makówki i daję koleżance do kwiaciarni, tego sezonu dostała też piękne odmiany maruny. Wczoraj przysłała mi zdjęcia bukietów z moimi ogrodowymi kwiatami- wypełniaczami. Nawet nie przypuszczałam, że tyle radości mi to sprawi, było mi bardzo przyjemnie, moje kwiecie w tych bukietach pięknie wyglądało jak z wyższej półki.
Dzisiaj w południe mieliśmy szalejącą burzę z gradem na szczęście szkód większych nie zrobiła. Wyższe roślinki położyło więc musiałam chodzić i podwiązywać. Najbardziej chyba ucierpiały ziemniaki, mam nadzieję że się podniosą.
Aniu to ja staram się dyptam oglądać z daleka w upały nawet tam nie podchodzę
Róże po dzisiejszym deszczu mocno poturbowane, trzeba było zamiatać i przywiązywać do podpór.
Guamo zalałam we wiadrze, stało sobie kilka dni, codziennie pamiętałam o porządnym mieszaniu. Podlewając go rozcieńczałam tak ok 1/10. Suchym nawozem gołębim przesypuję też warstwy na kompoście.
Wiolu ja też nie zaglądam codziennie na forum, nawet w deszczowe dni coś robię. Moje piaski jak na razie mają dość wody wszystko porosło wysokie, normalnie busz, teraz to co przekwitło obcinam.
Róże coraz bardziej mnie interesują, zmieniam rabatki, wyrzucam to co jest już nieciekawe.
Jeszcze daleko mi do Was, na pewno tak sporo róż nie zmieszczę, jeszcze tylko 2-3 dokupię w przyszłym sezonie
Na deszcze głośno nie narzekam, nie muszę biegać z konewkami, zapas wody mam na dłuższy czas.
Lucynko masz rację, po dzisiejszej ulewie trochę się napracowałam porządkując i podwiązując kwiatuszki. Dzisiaj mieliśmy rano duchotę okropną, po dwóch krokach człowiek był mokry od potu.
Maki bylinowe już pościnane, jednoroczne pięknie wyglądały, dzisiejsza ulewa większość sukienek im zrzuciła. Nie wiem co się dzieje czy nie z nadmiaru deszczu, bardzo nieciekawie im wyglądają dolne liście, zasychają.
Lilii tego sezonu będzie mało, część nie wykiełkowała, część mi majowy mróz załatwił, poskrzypka też zrobiła swoje
Przy pracy też staram się mieć relaks, przycupnę na chwilkę na ławeczce, pooglądam, porozmawiam z roślinkami.
Iwonko maki pięknie wyglądały, już są po balu zrzuciły spódniczki. Deszcze mocno niszczą wszystkie kwiatowe płatki, czerwiec to czas najładniejszych kwitnień, szkoda że już ten fajny miesiąc się kończy. Chyba od opadów nie odpoczniemy, prognozy na przyszły tydzień niezbyt ciekawe, deszcze, burze, deszcze, burze.......
Iwonko chciałabym deszcz tylko nocami, ale Ci na górze mnie nie słuchają, stracili umiar
A po każdym deszczu sporo zamiatania, suche liście z jabłonek spadają jak nie w lecie, wiadrami zanoszę na kompost. Słysze teraz w oddali grzmoty, nadciąga kolejna burza
