Już, już myślałam, że czas pożegnać się z obrazem zwodniczo pięknego listopada i przygotować na wichry, sztormy i niebo w kolorze dżemu jagodowego, ale nie. Listopad nadal uśmiecha się szalbierczo, czaruje ciepłem i słońcem, choć nie do końca (wbrew swojej nazwie) uporał się z opadem liści. Nieuchronnie jednak zamyka za sobą drzwi i coraz wcześniej gasi światło

Przez tę nielistopadowość prawie codziennie powtarzam rytuał: przed, w trakcie i po.


:

A Zlatanek przypomina o 11 workach kory do rozsypania i konieczności wylania wody ze zbiorników. Jakby mówił: No przecież sam tego nie wypiję...


.......................................................................................................
Margo, z tym dawkowaniem forum to był, rzecz jasna, żarcik taki, bo wszyscy wszak wiedzą, że Forum to lek na całe zło... Pisałam rzadko ale z czytaniem jestem na bieżąco.
Kończy się piękny listopad, dni coraz krótsze, więc będzie czas na jazdę wehikułem.
O to to, Natalio. Cieszę się, że trafiłaś, więc doczekasz się razem z Katiuszą zaproszenia do wehikułu.
Witaj Nowy Gościu, Marzenko!
Zazwyczaj dostaję reprymendę, że wątek tak wolno się przędzie, a Ty się ucieszyłaś

A teraz poważnie. Witam Cię jako miłośniczkę kotków i róż. Będę śledzić Twoje ogrodowe poczynania. Róże (posadzone czy zadołowane) powinny zimę przeżyć spokojnie. Bo też co to są za zimy w tym "przegrzanym" klimacie.
Sabinko

Zawsze wiedziałam, że jesteś mądrą dziewczynką, a ten Twój wpis tylko to potwierdza. Ciekawość siebie nawzajem i naszych ogrodów napędzała tempo wątków. Nie bez kozery było też poszukiwanie wzorców, wiedzy i doświadczeń. Jeżeli mamy już dość wiedzy ogrodniczej i umiemy "tę rzepkę skrobać", to pozostaje jeszcze niebagatelny aspekt sympatii, zainteresowania losami forumowych przyjaciół oraz zmianami zachodzącymi w ogrodach. A to, że skończyło się odwiedzanie wątków w celu dokonania zdawkowych wpisów, to akurat dobrze

Miniony sezon nie był łatwy dla naszych ogrodów i dla nas. Ja też nie jestem z niego zadowolona. Coraz dotkliwiej zauważam negatywne skutki zmiany klimatu i głęboko nad tym boleję i zastanawiam się jak sobie zielone pokoje z tym faktem mają radzić w przyszłości. Sądzę, że jest to dobry temat do wymiany doświadczeń na tym forum. Nie sądzisz?
Rozumiem rozczarowanie pięcioma tylko stronami nowego mojego wątku, jednocześnie dziękuję za miłą opinię o ogrodzie. Mój wątek przyspieszy. A Twój?
A teraz o dereniu Kousa. Niestety, na kwitnienie czekałam długo, aż nie mogę sobie przypomnieć jak długo. Ale nawet kiedy nie kwitł, zachwycał swoją urodą szczególnie jesienią, kiedy jego liście przybierały barwę trzewików z porządnej przedwojennej skóry


Serdecznie pozdrawiam.
Ewelino, witaj Słonko!
Gdybym miała Twoje "hektary", brzózek Doorenbos miałabym cały lasek

A bluszcz może być wielkim sprzymierzeńcem ogrodnika, pokryje każdą najtrudniejszą dla innych roślin połać.Może też stać się przekleństwem kiedy zanadto się rozpanoszy wbrew oczekiwaniom ogrodnika. Ja go bardzo lubię i w miarę ubytku sił będą mu oddawać we władanie coraz większe fragmenty ogrodu, który wówczas stanie się naprawdę tajemniczy

Katiuszo!
Za komplementy dziękuje Ci brzózka, mieczyk, dystyngowany Szuwarek, szczupły (!) Zlatanek i ja.
Lisico

Listopad stracił szansę na bycie ponurym, gołym, złowrogim miesiącem. Wyobraź sobie, że nawet najbardziej wyrazistego symbolu listopada, czyli krukowatych, nie ma. Uwija się mnóstwo rozgadanych wróbli, wesołych sikorek, pojedyncze sroki i sójki oraz cale chmary sierpówek (skąd się tyle tego nabrało?), a krukowatych brak.
Kalifornia, mówisz? Kalifornia, mon amour...
Jeśli Szuwarkowi dystyngowane zachowania wejdą w krew, rozważę zakup fajki i prenumeratę Financial Times'a

Wandeczko, mądry ten Twój bluszcz, że nie chce zarastać brzozy

Sabinko, no wiesz, Kalifornia Północy

Posadziłaś brzózki, brawo! Jako samozwańczy Prezes Towarzystwa Miłośników tych drzew, mianuję Cię Wiceprezesem

Zdaje się, że wyszłam na prostą, wszystkim odpowiedziałam, czas przygotować marszrutę wehikułu czasu.
Dzięki serdeczne za Waszą obecność i miłe i cenne wpisy. Duża buźka - Jagi.
PS. Na deser parę cytatów z przestrzeni publicznej:
- musimy zaopiekować się o przyrodę,
- zespoły uwijały się w ukropie,
- pada deszczem, pada śniegiem,
- trzymał uchyloną nogę w drzwiach,
- był bardziej skupiony w lewo.
Jezusie Nazareński, po jakiemu my mówimy
