Witajcie!
Bardzo dziękuję za słowa wsparcia i współczucie w tym trudnym dla mnie czasie.
Pozwólcie, że skieruję powyższe słowa do Wszystkich.
Kocham Was!
Okazało się, że piesek miał raka żołądka - guza wielkości pięści. Nie było już dla niego ratunku i choć wet próbował go jeszcze podtrzymać przy życiu, Mikrus tak strasznie cierpiał, że wspólnie z M zdecydowali o skróceniu męki. Przeżył z nami prawie piętnaście lat.
Dzisiaj cały dzień spędziliśmy na działce, ale nie poprawiło nam to humorów, nawet Misi czegoś brakowało, bo od czasu do czasu miauczała, czego nigdy wcześniej na działce nie robiła.
Iwonko0042, bardzo Ci współczuję.

Serce się kraje, gdy pomyślę, że moja Misia też kiedyś odejdzie.
W nocy miał być przymrozek, na szczęście ominął naszą działkę, a dzień okazał się znacznie cieplejszy, niż prognozowano. W cieniu termometr pokazał 16 stopni, świeciło i pięknie grzało słoneczko, wiatru się nie czuło.
Posadziłam zakupione wczoraj cebule lilii i na nic więcej się nie zdobyłam. Nawet nie miałam ochoty na rozmowę z sąsiadką, zbyłam ją jakoś, nawet nie pamiętam jak.
Przyniesione wczoraj z targów bylinki wsadzę dopiero jutro.
Serdecznie Was pozdrawiam i buziaki zostawiam.
