Jestem zła, że lepiej nie podchodzić do mnie bez kija, a to za sprawą naszego psa.
Wczoraj kupiłam kwiaty do altanki i takie płożące okrywowe pod murki, chciałam je wsadzić na drugi dzień bo mam wolne, pomyślałam że muszę te kwiaty przechować do jutra bo jeszcze pies coś wymyśli.
Postanowiłam je schować za wiatą z drzewem, bo ostatnio dość nic nie sfiglowała i uspokoiła się nieco.
Rano wyszłam do ogrodu, to aż mi serce stanęło.
![Obrazek](https://images82.fotosik.pl/1054/d2c6e6f45da45572med.jpg)
To zdjęcie zrobione po przyniesieniu z działki, dosłownie rozniosła je wszędzie.
Niektóre np niezapominajki są bez korzonków, ale wsadzíłam taki jaki był może się przyjmie.
A tu muszę się pochwalić własną głupotą.
Wyniosłam do ogrodu Oleandra i anturium,
Oleander ma zostać na całe lato w ogrodzie, natomiast o anturium zapomniałam i poszłam do pracy, wtedy u nas było 28 stopni ciepła.
![Obrazek](https://images81.fotosik.pl/1053/30418e8a7d0735c0med.jpg)
Doradźcie czy od razu z nim w kosz czy jest szansa go odratować?
A na parapetach w domu niewielkie zmiany
![Obrazek](https://images82.fotosik.pl/1054/7e06d7724201fe9amed.jpg)
Storczyk puszcza nowe kwiaty i aloes wraca do siebie.
![Obrazek](https://images81.fotosik.pl/1053/a764e0bf2b62edd6med.jpg)
A to fiołek, tzn korzonek jest tylko i nic na wierzch nie wychodzi już tak drugi miesiąc, dam mu jeszcze szansę.
A tę różę z suchym gałęziami obcięłam,