Bea, już się rozpędziłam, żeby Ci napisać, że pumilek będzie błękitny, ale teraz się zawahałam. Miałam dwa, oba dzieliłam, bo za bardzo się rozrosły. Ale chyba błękitny dzieliłam później. Tobie mógł się dostać jednak fioletowy. Ale jak sama mówisz, zagadka wyjaśni się lada dzień. Co do firletki, to mam czas- pomyślę

Byłam dzisiaj u mamy na działce i miałam sprawdzić, czy ona jej nie ma, ale oczywiście zapomniałam
Akanta mam zapisanego dla Ciebie, na pewno mi nie umknie
Lucynko, to i tak wszystko mały pikuś (Pan Pikuś, oczywiście

). Polka będzie, jak przyjdzie mi sadzić jednoroczne. Chyba będę sadzić gdzie popadnie. Zresztą to u mnie normalne, że sadzę, nie pozaznaczam gdzie, co, a potem wyrastają mi czosnki w narcyzach, albo nawet i w róży

Jesienią wsadziłam patyczki Amelki dla Jadzi, a teraz się okazuje, że tuż obok rośnie czosnek ozdobny. Chyba będę musiała wydać dwa w jednym

A miejsca mam jeszcze bardzo duuuuużo. W końcu kto powiedział, że na każdej działce musi być trawnik? Chociaż tak na poważnie, to chyba jednak muszę się trochę opanować, bo nie dam rady uprawiać całej działki. Trawnik musi zostać dla Filipa, żeby miał co kosić
Małgosiu-PEPSI, na targi zawsze mam odłożone jakieś zaskórniaki, dlatego nawet się nad tym nie zastanawiam, tylko kupuję co mi wpadnie w oko.
Murarki są niesamowite, jeśli nad nimi myślisz, to możemy się dogadać

Na pewno będę miała ich za dużo....
Małgosiu-clem3, pełne pierwiosnki mi się marzyły, a w tym roku jak na złość nigdzie ich nie było. Dlatego jak je zobaczyłam, nie zastanawiałam się ani chwili. Wczoraj widziałam cudny, co prawda pojedynczy, ale z takimi wpadającymi w bordo liśćmi. Nie kupiłam jednak, bo przecież zaklinałam się, że już żadnych zakupów robić nie będę. I teraz żałuję

Ale będę w tym sklepie w poniedziałek (jeżeli nie będzie lało) i nie wiadomo jak to się skończy....
Beatko, mój eM odwrotnie, nawet mnie namawia na zakupy

Nie bardzo
kaman o co chodzi, ale tak właśnie jest. I śmieje się w głos, jak go zapewniam, że wracając z urlopu nie będziemy zajeżdżać do żadnych szkółek. Mamy swoją trasę powrotną, właśnie taką, żeby zaliczyć trzy czy cztery po drodze. Mówią, że przyzwyczajenie drugą naturą człowieka....Ale nie wyprzedzajmy faktów.....
Aniu, z owadów to właściwie są tylko murarki i trzmiele. Motyle się pojawiają, ale jeszcze nie chcą pozować

Zwykłych pszczół jest bardzo mało, prawie ich nie widać. Mam jednak nadzieję, że jak zacznie kwitnąć więcej kwiatów, to pojawią się i one.
Szachownicy w ubiegłym roku miałam większą kępkę. Mogłam ją zmniejszyć, ale bardziej prawdopodobne jest to, że wykopuję cebulki podczas pielenia. Niedaleko mam kolejną maleńką kępeczkę szachownicy, którą chyba właśnie tak przeniosłam

Ze mnie żaden pracuś, chociaż w tym roku sama siebie nie poznaję. Tak się wzięłam do roboty, że nawet na zdjęcia nie pozostaje mi zbyt dużo czasu. Chyba muszę to zmienić, bo w końcu obowiązują mnie jakieś priorytety
Marysiu, te tulipany są u mnie najwcześniejsze. Bardzo je lubię. Są niziutkie, a kwiat mają olbrzymi. Ale w tym roku nie są niestety tak dorodne jak w ubiegłym. Drapieżne jednak nie są, zapewniam Cię

To już nie wiem, czemu ta dziewanna nie chce rosnąć u mnie. Wysiałam tyle nasionek i nie doczekałam się ani kiełeczka. Ale tak samo zachowały się nasiona Alionushki

A przemroziłam je jak trzeba, i nic.
Wiolu, wyjątkowo zaszalałam, naprawdę. zazwyczaj wracam z targów z kilkoma doniczkami. Pięć, sześć, ale nie ponad dwadzieścia

Albo to były wyjątkowe targi, albo to ja byłam wyjątkowo podatna na uleganie swoim chciejstwom

Szachownica rozrasta się bez przeszkód. Gdybym jej notorycznie nie wykopywała przy pieleniu, to byłaby na pewno dużo większa.
Murarki właśnie teraz poszukują dziurek do zasiedlenia, nic więc dziwnego, że i u Ciebie się uwijają

Prawda, że to ciekawy obiekt do podglądania?
Dorciu, Marynia sugeruje, że to ziarnopłon wiosenny. I pewnie ma rację

, bo spotkałam się z tą nazwą u kogoś w wątku, ale jej nie zapamiętałam. Mam go zdecydowanie za dużo, ale ograniczanie go w ubiegłym roku przyniosło tylko taki efekt, że mam go jeszcze więcej i już nie tylko w jednym miejscu
Soniu, oj tak

Do wieczora chodziłam pełna energii, ale w końcu jak padłam spać, to spałam bez przytomności.
Że większe chwasty łatwiej się pieli, to ja wiem. Ale też i więcej zajmują miejsca na kompostowniku i ten w mig się zapełnia. U mnie na szczęście żadnych gryzoni na działce nie ma. Chociaż w tym roku znalazłam jeden korytarz, to kto wie? Jednak u nas jest mnóstwo bezpańskich kotów, to może zrobią z nimi porządek? Nie wiem jednak czy im się będzie chciało ruszać tłuściutkie tyłeczki, bo są nieustannie dokarmiane
Maryniu, to chyba właśnie on. Nie do uwierzenia, ale ja go sama sobie kupiłam

Z tego co pamiętam, miał być kaczeńcem, a wyszło, co wyszło. Może i on uroczy, ale dlaczego występuje w takiej ilości? Przez kilka lat był małą kępeczką, a w tamtym roku jakby był na sterydach

Rozrastał się w oczach. Teraz zapowiedziałam mu walkę, ale nie wiem czy nie stoję na straconej pozycji.
Zakupy każdy lubi. No, może oprócz facetów. A przynajmniej mojego eMa. Jak idzie do sklepu, to kupuje tylko to, co zaplanował. I gdzie tu przyjemność?
Elu, moje pszczółki nie potrzebują uli, one nie są miodne. To zapylacze. Polatają, zapylą i znikają. Uwielbiam je obserwować. Trochę mnie jednak przerosła ich ilość. Nie sądziłam, że w ciągu jednego roku mogą aż tak zwiększyć populację
Ewelinko, a podobno dnia jeszcze przybywa, a nie ubywa Ale ja też mam wrażenie, że czasu mam coraz mniej. Za co się nie wezmę, to się nie wyrabiam

Nie mam kiedy czytać, sprzątać, mama też ciągle narzeka,że do niech nie przychodzę. Ale kiedy mam to zrobić, jak oni od rana do nocy przebywają na działce?
Internetowo w tym roku zrobiłam tylko małe zakupki, czekałam właśnie na tragi. Ale jeszcze kilka roślin chodzi mi po głowie, więc może się jeszcze skuszę. Albo odpuszczę i kupię za rok, bo przecież nie wytrzymam bez zakupów. A jak wszystko kupię teraz, to nic mi nie zostanie na przyszłość. Ale wszystko tak kusi

....
Jadziu, trzeba się po prostu przyczaić i wtedy się uda. One są tak zajęte sobą, że nie zwracają na mnie zupełnie uwagi

Na swojej działeczce, jak się uda, będę dopiero w poniedziałek, to wtedy zobaczę, czy i u mnie jakieś rurki są już zabudowane.
Nawet najmniejsze zakupy cieszą, a co dopiero takie
Dorotko, część moich murarek będzie musiała znaleźć sobie domki gdzieś w okolicy. Rurek mam dużo, ale na pewno dla wszystkich nie wystarczy

Wieczorem już mnie na działce nie ma, dlatego obserwuję je wczesnym rankiem i w ciągu dnia
