
Ścieżki mam wyłożone agrotkaniną, upiętą ciasno szpilkami (na tą okrągłą ścieżkę w warzywniku i te cztery prowadzące do zewnątrz poszło 500 szpilek do agro) i prawie nie ma wystających zakładek, dlatego żwirek nie zarasta tak chwastem. Nie mam jednak obwódek, nie mogłam się na żadne zdecydować bo szkoda mi ubywającego miejsca na kwiaty i warzywa. każdy deszcz wypłukuje odrobinę ziemi, jaka przypadkiem sypnie się na ścieżki. W tym drugim warzywniaku jest gorzej, bo ścieżki są niżej niż grządki (dosypywałam kompost i poziom się podniósł). Tej ziemi nie widać, póki jakiś chwast-komandos nie próbuję w niej rosnąć. Może nie ma wiele miejsca na korzeń, ale czasem mniszek i gwiazdnica jakoś rośnie i trzeba ją pielić

Jadziu było trochę tego sadzenia, w dodatku jesień była deszczowa i najlepiej pamiętam z października ciągle mokre plecy i włosy, i sztywniejące z zimna palce



Mirko takie spore kwiatki ma ten migdałek, myślałam, ze one będą mniejsze. Może migdałek też ma różne odmiany. Nie jest jednak tak oblepiony kwiatami jak te które znam z sąsiedzkich ogrodów, coś za coś

Aniu szkoda Twojego migdałka, nie wiedziałam, że są wrażliwe na zimno, nawet nie próbowałam go zabezpieczać, bo jakoś mi utkwiło w pamięci, że to bezproblemowy krzaczek, a kto wie, jakby się po większych mrozach zachował. To była ostra zima i w takim razie cieszę się, że jednak szczęśliwie przetrwał.
Aguś taki kąpielowy duet to w sumie zeszłoroczne cebule, te jedna są czerwone, ale na razie na tym etapie jeszcze bardziej różowe, a te drugie zółtoczerowne, ale też do czerwieni muszą dojrzeć






U mnie nie było tak zimno. Chyba nigdy w kwietniu takich temperatur nie mieliśmy. Tak samo zima traktuje Dolny Śląsk łagodnie, jak nam sypnie kilkanaście centymetrów śniegu to jest już święto i trudno mi sobie wyobrazić jak Mama opowiada o mazurskich zimach z zaspami, w których kopało się korytarze, albo że jak przysypało, to nie było widać ponad metrowego płotu. Tyle śniegu! W życiu na oczy nie widziałam.
Izo dziękuję bardzo

