Pospacerowała ostatnio po Waszych ogrodach i jak zwykle w każdym coś zagapiłam

, u Jadi rutewki u Aneczki clematisy i tak mogłabym wyliczać w nieskończoność

.
Szukam natchnienia na odświeżenie jednej ze starszych rabat, nazywam ją "leśną", bo rosną tam przede wszystkim drzewa i krzewy iglaste oraz rododendrony. Wiosną dosadziłam 3 różaneczniki. Są tam również ciemierniki, paprocie, zawilce, konwalie, które słabo kwitną oraz hortensje ogrodowe.
Wszystkie one kwitną raczej wiosną, później rabate zdobią tylko 2 hortensje, które w jednym roku uginają się pod ilością kwiecia aby w drugim nie kwitnąć wcale

.
Rabata w tym roku będzie bardziej doświetlona, bo wycinamy starego orzecha włoskiego, który od kiedy przemarzł, rodzi orzechy marnej jakości a zabiera dużo słońca i strasznie śmieci jesienią.
Postanowiliśmy więc, powiększyć rabatę i dosadzić tam kilka późno kwitnących okrywowych clematisów, a na sosnę i rosnące z tyłu niskie, kuliste tuje puścić powojniki wyższe.
Nie wiem tylko czy dadzą sobie tam radę, wlaśnie jestem na etapie wybierania takich, które tolerują kwaśną ziemię, która tam przeważa.
Dodatkowo jest systematycznie zakwaszana opadającym igliwiem.
Mam jednak nadzieje, że skoro poradziły sobie ciemierniki, to clematisy też dadzą radę, w końcu od czasu do czasu można podsypać je dolomitem czy choćby popiłem z kominka.
Tyle moich dylematów. Będę wdzięczna za ewentualne uwagi do moich planów
Jadziu mój Kapitan tez jeszcze młody, choć widzę, że drzemie w nim ogromny potencjał., więc lepiej przesadzę go póki jeszcze mogę
Veilchenblau

to dopiero potwór, w zeszłym roku zajęła prawie całą kratkę tj. około 4 m długości/dokładnie 3,70/ a z rabaty zabrała ponad 0,5 m.
Na Jenny Duval trzeba zostawić sporo miejsca, bo to dość korpulentna dama, w zeszłym roku wypuściła dużo dłuuugich pędów, które ładnie się rozłożyły i niestety zajęły mnóstwo miejsca.
Wszystkim historycznym założyłam gorseciki, bo inaczej nie weszłabym na rabatę.
Zgadzam się z Tobą, że jest ciężko, ale widok jakie zapewniają wynagradza wszystkie trudy

.
Basiu też mam taka nadzieję i życzę by wyrosła z niej prawdziwa miss, bo kwitnie bardzo obficie/szkoda, że tylko raz, ale coś za
coś.
April nazwa mojego wątku, oprócz róż w tytule nie ma nic wspólnego z moim ogrodem

. Tytuł powstał spontanicznie, kiedy jeszcze po cichutku podglądałam Wasze ogrody

.
To właśnie one sprawiły, że poczułam się jakbym spacerkiem dotarła do jakiegoś nierealnego, bajkowego wręcz świata

.
Z moimi wiadomościami na temat róż jest dokładnie tak jak widać na zdjęciach

. Staram się trzymać tego, co znajduje w opisach danej odmiany a wychodzi tak jak widzisz

. W moim ogrodzie żyją swoim własnym życiem a ja dopiero się wszystkiego uczę

.
Kiedy sadziłam pierwsze róże, to były wielkokwiatowe, rosły jak chciałam, pierwszy problem zaczął się kiedy kupiłam okrywowe, szalały niesamowicie. Kiedy rozpoczęliśmy budowę musieliśmy je przesadzić, pech ciał, że trafiliśmy na jedną z mroźniejszych zim i niestety nie przetrwały przeprowadzki. Szkoda, bo były bardzo piękne a ja niestety nie znałam ich imienia.
Od niedawna wiem, że róże mogą być historyczne, parkowe, rabatowe,okrywowe i itd., dlatego nadal zaskakują mnie swoimi możliwościami
Chciałabym aby moja Veilchenblau zajmowała 180 cm kratki

, bo za nią jest posadzona Boby James, dla której już w ubiegłym roku brakowało miejsca. Radziła sobie wchodząc na śliwkę, a teraz chyba będzie szła na dach budynku gospodarczego, bo tylko tam ma dość przestrzeni i słońca.
Dokładnie mam takie same uczucia wchodząc do Waszych ogrodów, do Twojego także, wiesz, że uwielbiam leśne klimaty
Ewo cóż Ci mogę powiedzieć? Powiem tak, żałuję, kiedy przekwitają róże kwitnące raz, bo ilość kwiatów jakie wiążą jest niesamowita. Warto mieć kilka takich, które wiążą morze kwiatów.
Moja Nevada i M.Hilling jak kwitną to nie mogę oczu i nosa od nich oderwać, zresztą nie tylko , pszczoły i trzmiele również.
Zapach jaki rozsiewają zwabia całe mnóstwo owadów, a powietrze wręcz wibruje od uwijających się owadów. Muzyka dla duszy.
W wielu ogrodach dziewczyny sadzą przy takich różach clematisy, które zdobią później krzaczek róży.
Własnie Aneczka zaraziła mnie takim pomysłem, u niej wygląda to pięknie więc i ja spróbuję wybrać coś dla siebie, choć nie będzie łatwo, bo odmian jest jest baaardzo dużo a jedna piękniejsza od drugiej.
Beatris nie będę sie usprawiedliwiała . Wówczas wydawało mi się, że rabata o wymiarach 5x3,70 pomieści jeszcze więcej róż

, niestety jak zwykle pomyliłam się totalnie. Okazało się, że rozmiary niektórych przerosły najśmielsze moje oczekiwania
Ponieważ się baaardzo rozpisałam, zdjęcia wkleję innym razem. Dobrej nocki Wam życzę

.
Znowu te uśmieszki
