Anka - Nie masz pojęcia jak ja Ci ZAZDROSZCZĘ słoneczka
Violka - Dziękuję

I u mnie wiało jak diabli. I zachmurzyło się tak, że myślałam, że zaraz zacznie padać śnieg. Ale chyba coś się zbliża, coś zimowego

Łupie mnie po kościach i myszy pchają się drzwiami i oknami. Koty nie nadążają, albo nie chcą już. Mają dość. Całą noc przez te małe gryzonie nie spałam. Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu gości. Najśmieszniejsze, że u znajomych, którzy mają jakieś cuda pozakładane odstraszające,pojawiły się bezczelnie w samym salonie. Szok. Ja mam okropną fobię

Ja nie chcę. M pozakładał już co trzeba ( wojna to będzie okrutna

). Czekam aż znikną, bo spać nie mogę.
Podeślij mi słoneczko
Dorotko - No widzisz, i mam wyrzuty. Przez Ciebie płakały, bo trzeba było szybciej się zdecydować....a tak wyszło jak wyszło. Mówiłaś, że wyjeżdżacie i będziecie dopiero wieczorem. I pojechaliśmy do Jacka. No nic, nadrobimy w maju. A wiesz, że nie zebrałam nasion tego ślicznego kosmosa Bon Bon. Taki pierzasty, podwójny. Nie zdążyłam zanim zmarniał na amen. Ale mam inne, jak zrobię pełen spis to dam na pv.
Ogłaszam zakończenie grabienia i zbierania liści w moim ogrodzie. Palcem już nie dotknę żadnego, nawet jak się będzie bardzo dopraszał. Nie czuję rąk, nóg, kręgosłupa...A wiało dzisiaj jak wiadomo gdzie ( Beti

).
Dokończyłam również porządki w warzywniaczku, M pomógł powiększyć rabatę i do zmroku nam zeszło. Właściwie powinnam ogłosić zakończenie prac na ten rok....ale czeka nas jeszcze mała rewolucja z ogrodzeniem. Otóż mamy nowego sąsiada i tu zaczynają się schody, a raczej płot. Przez 8 lat nikt nie mieszkał na sąsiedniej działce. Zarastała cudnie. Aż do tego września. Działka została sprzedana. Nasi nowi sąsiedzi zaczęli od wycięcia w pień wszystkich drzew. A były tam naprawdę ciekawe okazy.Zrobiło się pusto i brzydko...a płot postawili, owszem, ale nie od naszej strony, bo mają za free mój widok na świerki, sosny i cały ślicznie zielony bok. Przy okazji porobię zdjęcia i zobaczycie, jaki mi kolejny wrzód urósł. Z jednym daliśmy radę, to masz, musiał drugi się pojawić.
A w poniedziałek już do pracy, koniec leniuchowania.
Na zdjęciu widać o co mi chodzi mówiąc o płocie. Ja wiem, wiem, że to rzecz gustu i o gustach się nie dyskutuje. Ale nie po to wyniosłam się z betonowego miasta, żeby widzieć go teraz wszędzie. I dlatego powstanie płot oddzielający, żebym nie musiała widzieć rozległej pustyni otoczonej betonowym płotem. Nasz będzie drewniany.
Leszczyny się już ustroiły. Lubię je o każdej porze roku, nawet wybaczam, że liście mało dekoracyjne, ale jak już je zrzucą, to pokazują swoją urodę.
Poletko chmielu dla głodomorków skrzydlatych już czeka.
Zdjęcia ogrodu jeszcze z dekoracją z liści.
Moja dzielna Lulcia. Nawet dzisiejsza, chłodna i wietrzna pogoda nie stanęła jej na przeszkodzie w wiernym asystowaniu swojej pańci.
Żurawki zapewniają kolor
I trzmielinki też są widoczne. Ta koniecznie wiosną do strzyżenia, bo ma być kulką
Orliki mają swój czas. Mam je z siewu, rozrosły się w niesamowite krzaczory.
