Weszłam do tego lasu i muszę powiedzieć, że jest tu pięknie

. A jeszcze, jak przeczytałam słowo:
borówki, to mnie pociągnęło dalej. Kiedyś postanowiłam, że muszę je sobie kupić i musi mi się udać. 15 lat temu było dużo mniej dostępnej literatury, ale to też miało swoje plusy. Wiedziałam, że kwaśno i woda, reszta z książeczki pt. Borówki. Zaczęłam od 20 krzewów i tak jest do dzisiaj, chociaż kilka wymieniłam. Uwielbiam je jeść, chętnie przy nich pracuję, ale nie znoszę ich zrywać, wprost chronicznie

. Jak ktoś chce pojeść u mnie borówek, to musi sam sobie urwać i nie ma zmiłuj

. Mnie najlepiej smakują prosto z krzaka, a to co zostaje do jesieni, to zrywa mi koleżanka, na zasadzie: pół na pół. Obie strony są zadowolone

.
Jak pisały wcześniej dziewczyny, mogę należeć do "piaskowej" grupy, bo poniżej szpadla, żółty piasek u mnie jest chyba do środka ziemi.

. Poza tym mam 2 psy i 2 koty.
Nadaję się?

.