Jagódko
Nawiążę jeszcze do wszelkich żyjątek w naszych ogrodach....Robactwa się brzydzę, ale przy różach nauczyłam się mszyce zbierać ręcznie, tak samo ogrodnice niszczylistki - jak widać można do wszystkiego przywyknąć

. Natomiast pająki napawają mnie nie tylko obrzydzeniem, ale na widok pająka w pomieszczeniu dostaję histerii...brr ohyda. Krety, nornice i pozostałe ogrodowe szkodniki nie są mile widziane, ale nie tępię ich za wszelka cenę....Staram się je wyprosić od siebie w cywilizowany sposób - czyt. zniechęcić naturalnymi metodami
Swego czasu przychodziły do nas jeże po chrupki psie, ale moje dwa ' brytany ' są bardzo niegościnne

Nie ruszyłyby jeża, ale szczekały dotąd , dopóki mąż nie wyniósł gościa do lasu. I tak było przez kilka dni. Pół biedy gdyby jeż przychodził i szedł sobie do ogrodu, ale on chodził po kostce i ogród miał w nosie...jemu pachniało psie żarełko

i miał zamiar za wszelką cenę stołować się razem z owczarkiem niemieckim, a ten miską nie chciał się podzielić

.
Wpadła mi w oko pokazana przez Ciebie
Laurent Cabrol. Poproszę o więcej zdjęć...chciałabym się jej lepiej przyjrzeć.
Twoja
Great North Eastern ma taki lekko różowy rumieniec - moja jest całkowicie biała...Może zależy to od stanowiska?
Niecierpliwie czekam na relację z wyjazdu i oczywiście zdjęcia.
