Dobry wieczór!
Znacie to uczucie bezsilnej wściekłości, kiedy cały długi wpis nagle gdzieś przepada?
Wiem, że znacie, a teraz mnie to trafiło
.
Pora jest już późna, więc chyba świt mnie zastanie przy tej robocie...
No, ale odpowiedzieć Wam trzeba.
Janku 
, oba powody wprowadzenia biłgorajskich róż w Twoje kamienie były słuszne. Jeśli Ci one wystarczają to w porządku. Niebawem wiosna i wtedy, jak zdejmiesz kłódeczkę ze swojego ogrodu, ja będę codziennie do Ciebie zaglądać i podziwiać skalne drobiażdżki. Sama też ich trochę mam.
E, tam,
Alexio, na szczęście nie musi nam się to samo podobać.
Wiem, że czekasz ze zdjęciem
kłódki na forsycję. Poczekam i ja, bo liczę na cenne porady i mnóstwo pięknych zdjęć różyczek.
Ewo, widzę, że jestem u Ciebie na celowniku

.
Pomysł z różami na skarpie jest dobry, może oprócz różowych, które mogą się gryźć z kolorem elewacji. Ale Ty lubisz mocne kolory i kontrasty

.
Nifredilku, ta bibułkowa z upływem lat robi się coraz ładniejsza, szczególnie prześwietlona słońcem. Zostaje.
Przygody z marketowymi zakupami róż znam, nigdy więcej!
Eden jako krzak nic nie straci na urodzie, a Tobie oszczędzi stresu i fatygi.
Aniu, mało wiem o planowanej rabacie. Do
Edena i Artemisa dołożyłabym
Leonardo da Vinci z jego intensywnym weneckim różem, tylko dmuchniętą różem
Ledreborg i, żeby nie było za słodko, dodałabym jakąś purpurową, np.
W. Szekspira. To tak na szybko, bo nie wiem, ile róż Twoja rabata pomieści.
Ważne, by róż nie sadzić zbyt gęsto, bo trzeba mieć do nich w miarę łatwy dostęp, no i rozrosną się. A pomiędzy nimi - bylinki.
Alexandra Mckenzie nie mam, może kto inny Ci o nim opowie.
Karolino, jesteś tu chyba pierwszy raz. Witam Cię serdecznie i dziękuję za uznanie

.
Elwi, Mucho utrapiona! Mnie też nosi, ale kompulsywnych zakupów nie robię. Średnio co dwa lata mój ogród zaczyna się dławić nadmiarem roślin, a ja histerycznie szukam odbiorców nadwyżek.
Obawiam się, że tego lata ten stan nastąpi. Ty już polatałaś po sklepach, teraz może polatamy po świeżym powietrzu, ot, choćby dookoła chałupy...
Z tymi zdjęciami
Zephirinki, dałaś czadu

. Szczególnie jedno z białym kocurem wpadło mi w oko, z jaka dumą stał na tle ściany kwiatów

. A niech kto powie, że ta
roza nie jest fantastyczna!
Aprilku, to ja dołożę swoje, że ani nie przemarza, ani nie choruje, ani nie drapie.
Poczekaj, obie z
Elwi wyhodujemy sobie takie
Zephirinki, że jeszcze nam będziesz
zazdraszczać 
.
Oj,
Krysiu, mam wrażenie, że ja niczego w Twoim ogrodzie nie widziałam. Normalnie łapię się za głowę

. I to nie tylko ten dziki ogórek jest winien...
A taką mam ochotę na
Blue Magentę i też nie widziałam, jak kwitnie... Czy kolor ma taki, jak na Twoich zdjęciach? I jak z kolcami?
Edena widziałam. Mój w miarę rozkwitania ma więcej różowej barwy, ale bardzo jasnej i delikatnej. A to on, na bank. Boję się, że efektu pnącej i bujnie kwitnącej nie będzie w stanie Ci dostarczyć, taki klimat...
W Matarni będę.
Muszę Wam szybko podziękować i spadać, bo się internet wypiął. Wrócę, jak się ponownie podepnę.