beciaiwa pisze:a co sroki zrobią kiedy zobaczą te lusterka? trzeba je powiesić na gałęziach czy jak? nigdy nie słyszałam o takim pomyśle i nie wiem jakie ma spełnić zadanie?
Witam. Jeśli stosujesz "błyskotki" to z doświadczenia wiem, że trzeba je, co jakiś czas zmieniać tj. zamiast lusterek compacty, paski folii aluminiowej.
Ale możesz je po prostu przeprowadzić tam, gdzie nie będą przeszkadzać. Powieś kawałek słoniny, a potem go po prostu przesuwaj - choćby pod Berlin ha ha - tam zostaną - tylko słonina musi się luźno "majtać" - najlepszy jest długi cienki pas nanizany na cienki drut - jak najmniej punktu zaczepienia, bo nie zarobisz na tą słoninę pzdr
Kto nie kocha zwierząt, nie kocha i ludzi ............
Witam
Jeśli zapytać wyszukiwarkę hasłem ?jak pozbyć się srok?, google zwraca 4190 wyników a więc nie można powiedzieć, że problem jest sporadyczny. Zaliczyć można mnie do tego grona stąd też moja obecność w tym temacie.
Nikt kto nie doświadczył srok w okolicy swojego domu, nie zrozumie o co w tym wszystkim chodzi. Dodatkowo uważam, że sama obecność srok nie jest jeszcze tragedią lecz jak w moim przypadku mają gniazdo (okres lęgowy) na drzewie w ogrodzie a my posiadamy kota (za dnia przebywa na ogrodzie, nocą szwenda się po okolicy), to możemy zapomnieć o spokoju! Wszystkim radykalnym obrońcom srok życzę takiego układu, może wtedy spojrzeli by na ten problem inaczej. Nikt przecież nie chce być budzony o 4 rano dźwiękami, które ze śpiewem ptasim raczej nie mają nic wspólnego. Mój kocur wracając na swoje tereny automatycznie był ?namierzany? przez parę tych ?krzykaczy? i o wyspaniu się można było zapomnieć! Zwątpiłem już również w kota umiejętności (o dziwo jest spory i gryzie jak pies no może nie z taką siłą) widząc nie raz sroki w zasięgu około 1,5 metra skrzeczące na niego i żadnej reakcji! Nie wspomnę o wyjadaniu pokarmu kociego czy mleka. No ale dziś byłem świadkiem czegoś co przywróciło wiarę w instynkt łowny mojego ?rysia? (trochę podobny). Wróciliśmy wraz z rodziną do domu i oczywiście przywitało nas ?skrzeczenie? na ogrodzie. Wyszedłem zobaczyć jak tam radzi sobie nasz kot i o dziwo sroki szalały na czubkach krzewów i płocie ?skrzecząc? zajadle ale kota nie było. Pomiędzy szczeblami płotu zauważyłem biało czarne barwy i w pierwszej chwili pomyślałem, że to inny kot przyszwędał się do nas pod płot ogrodu. Jakie było moje zdziwienie gdy za płotem (na ogrodzie sąsiada) zamiast kota była młoda sroka. Doczytałem dopiero dziś, że młode sroki są na tyle za duże aby siedzieć w gnieździe ale jeszcze nie potrafią latać więc zwykle ?spacerują? pod drzewem na którym jest ich gniazdo. Zignorowałem to zająłem się swoimi sprawami w domu lecz po ok. 10 minutach zrobił się taki raban na ogrodzie (skrzeczenie + dziwny pisk), że musiałem wyjrzeć przez okno no i o to co zobaczyłem: mój kot przeskakuje przez płot od sąsiada a w pysku ma srokę! No i zaczęła się wojna: para srok nie odpuszczała choć chyba z uwagi na rozmiary kota zachowywały dystans ale wrzasku robiły takiego, jakiego ta okolica nigdy nie doświadczyła; kot miał jednak przewagę ponieważ cały tył ogrodu to istna dżungla krzewów więc mógł spokojnie schować się ze ?zdobyczą?; co ciekawe i na mnie zrobiło spore wrażenie to to, że wraz ze srokami do spółki ?skrzeczało? kilka kawek i kruków, które na pewno nie zjawiły się tu przypadkowo! Oczywiście pisk młodego ptaka to smutna sprawa i nie może tu być mowy o jakiejkolwiek fascynacji ale cóż, natura to natura, tak więc postanowiłem naturze pozostawić rozstrzygnięcie tej ?wojny?.
Na koniec dodam tylko, że wieczorem sprawdziłem zarośla i znalazłem w tym samym miejscu dwie zaduszone młode sroki. Na pewno nie jest to para dorosłych bo tą widziałem jeszcze późnej ale czy będzie to rozwiązanie problemu? Czas pokaże. Gniazdo jest przecież na drzewie ale jeśli sroki są takie inteligentne i szybko się uczą to może jednak wybiorą inne miejsce na złożenie jaj bo tu jest zagrożenie, którego nie potrafiły zażegnać.
Może to będzie wskazówka dla innych osób, które jak ja mają problem z tymi ?krzykaczami?
Pysznie - przy okazji kot załatwi większość ptaków z ogrodu: pokrzewki na pewno, kosy, szpaki i sikorki.
Zniknie problem srok oraz wszystkich innych ptaków w ogrodzie.
Według ostatnich badań przeprowadzonych w Anglii koty domowe są odpowiedzialne za kompletne wyginięcie przynajmniej 30 (!) gatunków ptaków których wcześniej było sporo w naszych ogrodach.
Ludzie czy wy zwariowaliscie ,może przenieście się do blokowisk, skoro tyle rzeczy was w naturze denerwuje, a to ptaki ,a to koty, w innym miejscu przeczytałam że ktoś ma problem z żabami , w innym miejscu że krety są problemem bo ryją na pięknym trawniczku , ręce opadają jak to się czyta .
Bixxx pisze:Pysznie - przy okazji kot załatwi większość ptaków z ogrodu: pokrzewki na pewno, kosy, szpaki i sikorki.
Zniknie problem srok oraz wszystkich innych ptaków w ogrodzie.
Według ostatnich badań przeprowadzonych w Anglii koty domowe są odpowiedzialne za kompletne wyginięcie przynajmniej 30 (!) gatunków ptaków których wcześniej było sporo w naszych ogrodach.
Może wtedy po prostu cały ogród wybetonować?
I dać sztuczną trawę, bo naturalna brudzi portki niemiłosiernie, że nawet chajzer nie wypierze
Ja lubię jak wszystko śpiewa ,skrzeczy i aż wesoło czuć , że jest się w naturze .To złożony system i łańcuch pokarmowy.
Na ten przykład szpak siedzi i oprócz czereśnie zjadał takie majowe żuki w trawie pochowane.Przyjemne z pożytecznym
Oraz wiele innych ptaków , które są i muszą być.
U mnie w tym roku Sroki miały gniazdo ale szybko się wyniosły bo zrobiły je na wysokim żywopłocie gdzie wiewiórki mają swoją trase,a szkoda bo nieźle się ganiały
upolowana i powieszona za nogi (na jakiejś wysokiej i w miarę widocznej z każdej strony gałęzi) sroka !
takie ostrzeżenie bardzo skutecznie działa na inne sroki
a mnie ciekawi i zaskakuje inteligencja krukowatych. Jeśli chodzi o hałas to chyba największy robią gawrony dla nich wystarczy zmiana jakiegoś małego szczegółu w otoczeniu i przy większej ich grupie jest niezły hałas. Dlatego dziwię się że tu chodzi o sroki. Ostatnio zrobiłem numer jednemu gawronowi. Przyleciał widocznie najedzony z orzechem w dziobie i chciał gdzieś go zakopać u mnie na działce. To mu się przyglądam a on skacze w kółko po całej działce i rzuca orzecha kopie dziurę dziobem i zakopuje robi rundę wkoło i wykopuje. To gdy zakopał znów i robił taki większy okrąg podleciałem i wykopałem mu tego orzecha a gdy on wrócił do tego miejsca chyba 30 dziur zrobił wokół tego miejsca szukając tego orzecha i krakał z taką złością jakby miał na myśli (choercia gdzie To było)