To prawda, że przeciwciała są we krwi jeszcze przez jakiś czas po wyleczeniu choroby, każdej, nie tylko tej, ALE z boreliozą sprawa jest bardziej skomplikowana i zasady dotyczące innych chorób w jej przypadku się nie sprawdzają.
Poczytaj podane na początku linki.
Niestety jest mało prawdopodobne, że po trzech tygodniach antybiotyku jesteś wyleczona, to było za krótko. Nawet natychmiast po zarażeniu trzeba czterech tygodni, żeby wybić krętki, bo tyle trwa ich cykl życiowy. Natomiast, jeśli już masz objawy, takie jak np. ból karku, szumy w uszach, to z pewnością potrzebne jest dłuższe leczenie, bo takie objawy świadczą o tym, że choroba jest już całkiem zaawansowana, ma postać nerologiczną, czyli zakażony jest już i mózg i cały system nerwowy...
Znam to, na początku mojego długiego chorowania miałam takie objawy, niestety, ja nie miałam tyle szczęścia co Ty i nie wiedziałam, co się dzieje. Jesteś w komfortowej sytuacji, wiesz, jaki masz problem i możesz go leczyć. Zrobisz, jak uznasz za stosowne, ale ja apeluję o poszukanie lekarza, który ma pojęcie o leczeniu boreliozy i zapewni Ci prawdziwe leczenie. W tej chwili być może siedzisz na bombie zegarowej, bo jeśli jest borelioza i leczyłaś ją za krótko, to można powiedzieć, że tylko "wkurzyłaś" krętki i dopiero teraz zaczną robić na dobre to, co potrafią...

Niestety z tą choroba jest tak, że właściwie lepiej jej nie leczyć wcale niż zacząć leczyć i przerwać za wcześnie. Wtedy mamy tzw. "rozgrzebaną" boreliozę, gorszą niż nieruszana.
Wiem, że to brzmi dość dramatycznie, ale piszę tylko prawdę i sama jestem niestety najlepszym przykładem, że to, co piszę, jest prawdą. W czasie tych 11-tu lat chorowania przeszłam przez wszystkie etapy tej choroby (wszystkie zawarte w 10-ciu latach, bo od roku sie leczę ) i w związku z tym jestem bazą wiedzy praktycznej

o objawach

Z mojej "wiedzy praktycznej" wynika, że u Ciebie dzwoni właśnie ostatni dzwonek, żeby ratować się od katastrofy życiowej. Jeśli borelioza nadal będzie się rozwijać, będzie coraz gorzej i niebawem Twoje życie może zamienić się w prywatne piekło.
Przykro mi, że piszę Ci takie okropne rzeczy, ale uwierz mi - lepiej żebyś teraz poczytała o okropnościach i dzięki temu uniknęła ich na żywo.