Kochani, dzień dobry w niedzielne popołudnie!
Odpiszę ogólnie tym razem, wybaczcie.
Pogoda dziś taka sobie, tylko chwilami słońce się przebija a temperatury też nie powalające. Może to i dobrze, bo dzisiaj jestem istnym zombie po wczorajszych szaleństwach w ogrodzie. Dałam sobie w kość, a dzisiaj czuję każdy fragment swego jeszcze nie wątłego ciała. Nad wagą nadal pracuję, ale siły na bieżnię i ćwiczenia nie mam za grosz.
Kupiłam dzisiaj nawozy, podłoże do róż i roślin donicowych, jakieś drobiazgi. O, poduchy na krzesła w ogrodzie np. Załadowałam cały bagażnik, a teraz trzeba to wykorzystać. Może część dzisiaj rozsypię, ale szczerze mówiąc wątpię, bo... jak wyżej ;-)
Życzę Wam miłej reszty weekendu. Widzę, że dzisiaj większość z nas jednak odpoczywa. Za mocno wczoraj poszaleliśmy.
PS. Zdecydowałam, że Pashminy pójdą do donic - Kasiek mnie ostatecznie przekonała

PS2. Asiu, Pashminy kupowałam u naszej Ewy.
PS3. Jolciu, jeśli modrzew jest już rozrosnięty, to skracamy mu młode przyrosty o 1/3. Jeśli to młodziak, to tniemy już teraz, nawet o połowę długości gałązek.