Jadziu - z lat dziecinnych pamiętam, że babcia zawsze jak ktoś był chory to szła na pole zbierać po miedzach zioła.
Przychodziła w naręczem ziół i zaparzała, albo ucierała w możdzierzu z dodatkami i smarowała nas tą miksturą.
Efekt był zawsze taki, że po 3, 4 dniach każdy poczuł się dużo lepiej.
Na śniadanie bardzo często były ziołowe herbatki, niektóre z dodatkiem mleka i pamiętam że bardzo nam smakowały.
Pamiętam też jak przy żniwach dodawała nam sił herbatka z mięty, tymianku, melisy, sokiem z agrestu i miodem.
Albo kompot z rabarbaru i truskawek - pychota.
Tylko gdzie teraz znależć te zioła jak łąk i zielnych miedzy już prawie nie ma.
Mariolko - no pewnie że tak.
Chyba nie ma takiej osoby, która by nie czekała na pierwsze przejawy wiosny.
Cieszę się, że liliowce dobrze Ci wychodzą, może uda Ci się wyhodować nową swoją atrakcyjną odmianę.
Wiesz, ja też uczę wielu nowych rzeczy na forum.
A jak sie do niego zapisałam, to o liliowcach nic nie wiedziałam.
Ewa - będzie chłodniej, ale roślinki nie ucierpią zbytnio, zwłaszcza że ma padać śnieg.
Jak na razie u mnie 6 nad zerem i pochmurno.
Co do kotów, to Miśka / starsza / śpi w swoim pudełku i jak podchodzę to głośno mruczy swoje mruczando, czyli zadowolona.
Młodsza wprawdzie biega to tu, to tam, ale widać nie ma problemu z poruszaniem .
Obie też swobodnie się przeciągają co znaczy że wszystko układa się pomyślnie.
Joluś - jak miło Cię widzieć.
Może zjadły je gryzonie a może jeszcze wyjdą.
To przecież dopiero początek sezonu.
U mnie epimedium normalnie też marzło od kilku lat a w tym po raz pierwszy jakby zimy nie było.
Aga - polecam te maleństwa.
Są takie urocze i odporne na wszystko.
Jak się zaaklimatyzują to rosną bez problemu.
Balkonik już teraz będzie ożywał z dnia na dzień, więc i kawki na nim pite będą coraz częściej.
Jacku - u mnie to samo.
Też słabo mi te z siewu wychodzą.
Ale może za bardzo zasuszone były, albo to skutek przemrożenia poprzedniej zimy.
Może po tak obfitym kwitnieniu zabrakło im już siły na wytworzenie mocnych nasion.
Jednak nie tracę nadziei na to, że jeszcze coś wykiełkuje.
Może to tylko kwestia czasu i temperatury.
