anesse81- przeczytałam Twój post i jestem w szoku! Dlaczego się tak katujesz?? Owszem, chcesz schudnąć, rozumiem, ale czemu chcesz to osiągnąć przez łzy?? W końcu zaczniesz śnić o słodyczach, wpędzisz się w depresję- co po Ci to? Chudnij, ale tak jak lubisz

Nie znosisz otrąb i ciemnego pieczywa (ja je pokochałam

) i słodziku- zrób tak, by ich unikać. Nie powiedziane, że jedząc te produkty schudniesz! Piszesz, że jesteś 3 dni na diecie i nie chudniesz- popełniasz jakiś błąd- organizm zwykle reaguje już następnego dnia! Super, że chodzisz na aerobic, z tego co rozumiem, masz małe dziecko- nic więc łatwiejszego- wychodź częściej z dzieciątkiem na spacer! I koniecznie przeczytaj książke Dukana, ona mnie wiele nauczyła. Nie traktuje tylko i wyłącznie o jedzeniu, ale o diecie, jako stylu życia.
basiac- niezależnie od tego, jaką dietę wybrał Twój syn- jeśli wróci do dawnej diety- przytyje! Niezdrowo jest chudnąć w tak szybki sposób, owszem, miło jest, gdy z tygodnia na tydzień waga spada jak za dotknięciem magicznej różdżki, ale nie o to nam chodzi! W ten sposób łatwo rozregulować organizm, co zwykle się źle kończy.
Pestko- w sprawie cukru- myślę, że łatwiej jest zrezygnować z obu łyżek cukry, niż najpierw jednej, później drugiej. Jestem żywym przykładem uzależnionej od cukru- do pewnego momentu słodziłam 2-3 łyżeczkami herbatę czy kawę. Jednak poczytałam o technologi powstawanie cukru, później o jego kaloryczności (60 kcal/łyżeczka) i z dnia na dzień przestałam słodzić- po kilku dniach kubki smakowe przyzwyczaiły się (doczytałam, że zajmuje im to do 2 tygodni). Dziś posłodzona herbata smakuje mi jak przesłodzony syrop (blee).
Dwa lata temu mój ówczesny narzeczony zaczął dietę Dukana, przez pierwsze 3 m-ce stracił ok 15 kg, w sumie schudł o ok 30. Celem było schudnąć przed ślubem i udało się- garnitur w rozm. XL kupiony w normalnym sklepie (wcześniej mieliśmy problemy z dobraniem dla niego ubrań, czasem brakowało rozmiarówki).
Dziś Mąż waży ok 95 kg- waga się waha zależnie od tego co je- czasem nie ma możliwości jeść "dukanowo", np. na rodzinnych przyjęciach- pozwala sobie na więcej luzu.
W domu nie ma słodyczy, czipsów i tego typu przekąsek, mocno ograniczam użycie białej mąki, cukru i tłuszczy na rzecz warzyw i owoców.
Ogółem- pisałam o tym tutaj wielokrotnie- dietę Dukana potraktowałam z przymrużeniem oka- nie wyobrażam sobie pić mleka 0,5%- toż to biała woda, nie zrezygnowaliśmy z żółtych serów (bo lubię je), ale wybieram te do 25%tł. I prawie codziennie jemy otręby. Na III fazie włączyliśmy ciemne pieczywo, owoce (ich Piotrkowi najbardziej brakowało) oraz makarony i ryże (brązowe), oleje/masło.
Przez pierwszy rok Piotr ładnie chudł, później przyszedł kryzys, mógł zjeść jogurt nat. na dzień a i tak nie schodziła waga. Później mocno się wahała, w sierpniu wyniosła ok. 90kg, później lekko odpuściliśmy, co pozwoliło jej wzrosnąć do prawe 100kg.
Od kilku tyg. znów "przykręcamy śrubkę", zaczęliśmy biegać jak tylko to możliwe i są pierwsze efekty. Myślę, ze do czerwca Mąż osiągnie znów 90kg, później postaramy się trzymać tego wyniku.
Dukan nam wiele dał, jest to dieta wręcz stworzona dla Piotra, ale w końcu trzeba włączyć ruch, bo same wybiórcze produkty nam tego nie zapewnią.