O, jest nareszcie Małgorzatka...

Gosiu, to była prawdziwa studnia bita w miejscu wskazanym przez różdżkarza. Po dziesięciu latach podłączono nas do wodociągu. Zapytałaś o drobną rzecz, a mi przypomniały się początki wiejskiego bytowania, kiedy nie było kanalizacji, wywozu śmieci, telefonu, w wiejskim sklepie niewiele można było kupić, a kierowcy autobusów stawali lub nie stawali na przystankach itd., itp. Tak naprawdę nie pamiętam dokładnie tych niedogodności, a kiedy cofam się pamięcią widzę naprawdę jedynie lato i nasz niski dom, który zarastał trawami, makami i rdzawymi liliowcami aż do samych okien
