Jeśli traktujemy psa jako członka rodziny, to problem nauczenia go tego, jak ma się zachować w ogrodzie, jest podobny do nauki zachowań 2-3 letniego dziecka.
Pies musi zaznaczyc swoje terytorium i robi to w jedyny znany mu sposób, siusiając na wystające elementy. I jest mu naprawdę wszystko jedno, czy jest to stojący pniak, czy drogocenna kosówka Wintergold

Więc kwestia ochrony roślin zależy od inteligencji i chęci właściciela.
Nie zakładamy kagańca dziecku tylko dlatego, że wszystko wkłada do buzi - poznając smaki i zapachy.
Podobnie robi to młody pies

, a starszy niszczy, gdy mu po prostu....przeraźliwie nudno.
Jakąś atrakcją jest też pokazanie "ulicznikom", że pies jest na swoim terytorium i bieganie pod płotem , jest tego najlepszym przykładem.
I skoro decydujemy się na nowego członka rodziny, gadającego innym językiem, mającego inne zwyczaje, to warto przymierzyć się do traktowania go, jak Lapończyka
Z dużą dozą wzajemnej życzliwości, przez parę miesięcy ułożymy sobie serdeczne i poprawne relacje.
Mówię to jako " była mama" 4 psów ( 2 psy+2 suki), które były i są w naszej rodzinie pełnoprawnymi członkami.
A tubylcy, gdy widzą czeredę przy furtce, a nie na łańcuchu - rezygnują z wchodzenia

I dom jest bezpieczny od paru lat, choć w okolicy włamań , jak...*****
