Napis tylko dla poprawienia humoru Ale na prawdę człowiek przez te 2 lata bytności ropuszek strasznie się przyzwyczaił do ich śpiewu, oczko jest kilka metrów od okna, a więc każdy dźwięk było słychać. Nawet sąsiedzi mnie zaskoczyli pewnego razu pytając gdzie kupiłem tą elektroniczną żabę która tak po nocach śpiewa, aż przykucnąłem ze śmiechu. Mam cichą nadzieję że jeszcze wrócą
A ja je wprost kocham. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było ich w oczku. Karmię je muchami, czasami rybki są szybsze, a ropuszki to moje gwiazdy. Jedną w tym roku pożarł mi zaskroniec. Chciałam ją uratować, ale już była uduszona. Wrócił po nią-niestety. Miałam 3 spotkania I-go stopnia z zaskrońcem. Super!!!!
Ileż ja bym dała , żeby mieć u siebie takie żaby......choćby kilka.
Mam tylko takie .......
i ziemne, które po złożeniu skrzeku wychodzą z wody i gdzieś przepadają w ogrodowych zielonościach.
No i dwie ropuszki, które od lat są w tym samym miejscu.
U mnie kiedyś było mnóstwo żab i ropuch,ale gdy sąsiedzi zza płotu zaczęli dokarmiać działkowe koty uchowały się tylko pojedyncze sztuki,bo koty żadnej napotkanej żabie nie dadzą żyć.
Jolu, u nas w ogrodzie też było kiedyś kilka ropuch, często też przychodziły zaskrońce. Jak zaczęły się budowy na sąsiednich działkach nagle znikły, pozostały tylko w oczku te zielone żaby.
Jak ja bym chciała mieć ropuchy w ogrodzie. Chociaż żabki.Niestety wydra upodobała sobie mój ogród i wyżarła wszystko co żyło w oczku i okolicy- ponad 100 pięknych złotych karasi i karpi japońskich, zielone śliczne żabki,od wielu lat zamieszkujących moje oczko. Jeszcze kilka dni temu na świeżym śniegu widziałam ślady jej łap-widocznie głodna przypomniała sobie letnią stołówkę.
Jak mieszkały za płotem żaby, a w ogródku ropucha to nie było ślimaków. Teraz z ciężkim sercem trzeba te mięczaki truć, bo zżerają wszystko.
Proszę nadwyżki płazów przysłać do mnie
Żabki zielone(w innych kolorach również dostępne), ropuszki, zaskrońce a nawet żmije- jak ktoś chce chętnie się podzielę , sąsiedzi twierdzą, że chór już zdecydowanie za duży
..zaskrońce i żmije mam...ale żabki chętnie przyjmę...W tamtym roku przyniosłem do oczka dwa słoje kijanek..aż było czarno.Niestety wszystkie wyszły z oczka po przeobrażeniu..ciekawe czy wiosną się pojawią.A kiedyś ropuch były setki..wiosną aż trudno było wejść na działkę bo wszystkie lazły do wody.Nagle gdzieś się podziały i od kilku lat-zero.Czyżby to sprawka zaskrońcy i żmij które się pojawiły? Ale przecież nie wytępiły by wszystkich.....
Może po prostu nie ma już na Twojej działce czegoś co było wcześniej a co miało duże znaczenie znaczenie dla żab - ale to tylko takie moje skromne zdanie