Uchwyciłam się tej Nadziei. I to jak!
W konsekwencji - mam ogród o powierzchni 754 m kw!!!
A teraz próbuję dostrzec tę "gwiazdę niejedną".
Dobrze, że powiększenie go zbiegło się z wiosną, bo mogę przesadzać, dosadzać, ciąć, leczyć, marzyć

- w zgodzie z projektem.
Mam kilka nierozstrzygniętych problemów. Bo co zrobić np. z takim drzewo-krzewem, który przywalony śniegiem rozłożył się, ukazując puste wnętrze? M. chce go pod topór, ja do lekarza. Uznać, że M. wie lepiej?
Jałowce w przeważającej masie brązowe i zaschnięte - ścinać gałązki czy dopuścić topór?
Salix caprea 'Pendula' pozwoliłam ogołocić do miejsca szczepienia, bo tylko wierzchnie kilkanaście gałązek dawało znaki życia - przesadziłam na słońce i zamoczyłam jej nogi. Przeżyje?
I 28 krzaków róż posadzone powyżej miejsca szczepienia. Niektóre pomrukują, inne bezgłośnie trwają - podrzuciłam kompostu, nawiozłam i poobserwuję, pogadam, zidentyfikuję pochodzenie w czerwcu.
Dokupiłam 7 krzaków Oliwkowych róż i teraz pilnuję by serce mi nie wzleciało bezpowrotnie...
Ależ jestem szczęśliwa tej wiosny!
Firletko - dziękuję
