Jestem... tylko tak jakoś tylko troszkę... Znowu są "TYLKO" dwa Psidełka... Ale robią się coraz bardziej absorbujące. No... wiecie ... małe dzieci mały kłopot... Wczoraj i dziś z powodu załamania pogody odmawiają wychodzenia na zewnątrz, w związku z czym roznoszą dom
Goś - pisałam co być powinno... to piaszczysta łacha wyssana przez kilkudziesięcio letnie świerki. Ale ja chcę buszu... Na razie... dla szybkiego odcięcia się od ulicy posadzimy.... nie krzyczcie

posadzimy.... brabanty

Później już "poleci" . Zdjęcie... jak tu fotografować tą demolkę... spróbuję za dnia... Oglądam nieduże drzewa o kulistych koronach, szczepione na dwu metrach. Będzie z nich nieco formalna alejka z tujami w tle... Pomiędzy nimi różne różności krzaczaste.... Na pewno eksplozja barwnych azali, wiesz... ta roztańczona cygańska spódnica. Bez musi być.... kalina... może dereń...
Dorotko - w pracy trafiła się gigantyczna ekstra robótka... już kończę... a w domu.... hm... stajnia Augiasza

Ogródek nie tknięty, niczego nie przycinam, nie czyszczę, bo po przelocie Psideł to już tylko ubita ziemia by została... Ale chodzę i zerkam... Po tym jak przyglądałam się z zainteresowaniem rannikom przyszło jedno z Psideł i ... stwierdziło, że należy zjeść obiekt mojego zachwytu
Nelu - o... w myślach już się przepełnił parę razy... W niedzielę przyjadą brabanty... M kopie rów.... Ziemi szukamy... Hm... ciągle szukamy ziemi... jakiejś tańszej....
Ale, ale... my tu gadu gadu... a w ogródku
wiośni się
W domu ciągle kwitnie cybidium ( ależ jestem dumna ) a na trawniku taka scenka rodzajowa... Trawnik był miejscem akcji przez parenaście sekund, później dynamicznie aktorzy przemieścili się na rabaty...
