Kochani, 
... uwielbiam miłe towarzystwo, a jeszcze do tego kompetentne!
Wiktorio, Twój pomysł wydaje mi się genalny, mam też ogromny problem z chwastami i nawet kupiłam wielkie płachty włókniny, tylko realizacja się nieco opóźnia ;)
Hanuś ... dzięki za miłe słowo

... moje zdjęcia Agapanthusa niestety, marnej jakości, więc nie wychylam się z nimi na szerszych netowych wodach ;)
Magiczna, coroczne dosypywanie stosuje chyba sporo osób, ale faktem jest, że kora znika ... tak jak u mnie pod rododendronami ... pewnie dałam jej zbyt mało, widzę, że powinnam solidnie zabrać się za tę kwaśną rabatkę.
... agapanty zmutowane to moja specjalność 
...
właśnie eM wymyślił, że one niczym nie zasilane, po prostu walczą o przetrwanie i dlatego wydały na świat dzieciaki ;)
Agapantów mam pewnie z dziesięć (upchane gęsto w dwóch donicach) ... a w tym dzieciatych trzy.
..............................................................................
Przed chwilą wróciliśmy z wycieczki nad Wisłę - jak zwykle, było bardzo miło i malowniczo
Niestety, w drodze powrotnej, przejechałam jakieś pełzające stworzenie

... zawróciłam i eM zrobił fotę.
Powiedzcie ...
czy to żmija???

... te, które znalazłam w sieci, mają jakieś inne zygzaki
