Cześć Martunia ,chryzantemka o którą pytasz nie przetrwała,pomimo że piękna jesień ja nie wiele mam
radości albo siedzę w pracy,zanim dojadę jest już wieczór albo w garach a ostatnio dopada mnie mój przewlekły kaszel, z temperaturą ,wyższym ciśnieniem
i wysokim tętnem.Strasznie opornie to leczenie idzie a raczej stoi w miejscu ale jak człowiek bardziej myśli o firmie bo mało ludzi do roboty,jak o sobie
i doprowadza się do krytycznego stanu to mam za swoje.Niby wszystko wiem że nie warto
i takie tam ale swojej natury człowiek nie zmieni,czy to praca,czy to dom
i rodzina wszystko ważniejsze.

Mam nadzieję że wyleczę ten rzut bo po przyjściu pierwszego zimna trzeba się spodziewać następnego,U mnie jeszcze śmierdziuszki dają dużo koloru w okół domu a poza tym to już nie wiele.U ciebie w ogrodzie pełny festiwal miło oglądam
i nie muszę wychodzić na dwór,chryzantemki
i wszystko inne masz prześliczne,miło że jesteś blisko jest nadzieja jak dożyję
i skończę tę pracą zabierającą życie że fizycznie stanę w twoim ogrodzie.Serdeczne pozdrowienia

idę leżeć
i zażyć lekarstwo,może jutro zaglądnę
