Tego jak owy plastik będzie się zużywał, w sensie zbutwienia i popękania, to nie wiadomo. Zapewne wiele czynników będzie miało na to wpływ.
Dwa lata temu kupiłem 100palików drewnianych z tartaku. Sztuka kosztowała mnie 2zł, przy wysokosci 2m i przekroju kwadratowym o ile się nie myle 3x3. Troche z nich miało sęki więc kilka już straciłem na starcie. Ale cały sezon spisywały się elegancko. Jak ktoś lubi drewno, to takie też z całym sumieniem polecam. Ja je dwa razy zaimpregnowałem, a później kolejny raz przed tym sezonem. Jedyna ich wada to to, że zajmują sporo miejsca i trochę ważą.
Pręty stalowe przerabiałem jeszcze wcześniej i te to dopiero są ciężkie. Przy większej ilości krzaków, to można się zasapać taszcząc je na grządke. Fakt, takie to mogą wyglądać na niezniszczalne ale takie surowe wyglądają średnio. Z kolei malowanie ich doprowadziło mnie do szewskiej pasji i już w połowie zrezygnowałem. Może pistoletem byłoby lepiej ale akurat nie miałem. Tylko że stal teraz tak w góre poszła, że nawet na złomowisku by się trochę za nie zapłaciło.
Te paliki kupiłem przed sezonem testowo i tak się ich lekkością zauroczyłem, że później domawiałem je kolejne dwa razy. Palików drewnianych już w tym roku nie użyłem. Co bedzie za rok, za dwa nie wiem.
Obecnie spodobały mi się karłowe pomidory i tak sobie myśle na co mi tyle palików ale co tam. Dzisiaj myślę tak, a jutro inaczej
Potrzebuje odmiany bardzo wczesnej, bo tego mi obecnie brakuje w uprawie. Nie mogę mieć jak obecnie, że przez cały lipiec praktyczji3 nic, a w polowie sierpnia taki wysyp, że głowa mała. Temat do przemyślenia na zimowe wieczory.