No właśnie zdarzały się pęknięte,ale niewiele,tak na oko z 10%.To pewnie związane z tym,że ma cienką skórkę i sporo galaretki.Zapomniałam jeszcze napisać,że z tych samych nasion miałam drugi krzak ,który miał owce tej samej wielkości ,tylko czerwone,okrągłe.(Megagron ma owoce wydłużone) Jednak ten jakoś nie przypadł mi do gustu,bo nie był tak plenny ,miał dużo niezawiązanych owoców,krzak bardziej rachityczny i smakowo też gorszy. Może dlatego,że rósł w innym miejscu, malinowy miał bardziej gliniaste podłoże. Zebrałam nasiona z obydwu,w tym sezonie posadzę je obok siebie i poobserwuję.
Megagron "prawdziwy" od początku jakoś nie przypadł mi do gustu,może dlatego,że miał twardą skórę i owoce w plamkach. Te alternatywne bardziej mi odpowiadają. Poza smakiem,główny atut to widowiskowość podczas kwitnienia
Pomyślałam,że spakuję kilka torebek tego malinowego i wyślę na akcję do Świstaka kwiatowo- warzywnego. Może znajdą się chętni,a Jolek mnie nie pogoni
