W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Sekcja uporządkowana tematycznie. Wątki kwalifikuje tylko Administrator.
Awatar użytkownika
ewikk77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1082
Od: 8 sty 2010, o 21:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Słyszałam o podobnym zakazie gdzieś w miasteczkach nadmorskich. Urzędnicy doszli do wniosku, że piejące koguty przeszkadzają wczasowiczom i zabroniono w całym powiecie trzymania nawet małych stadek tych zwierząt. Pamiętam nawet pokazywali jakąś panią, której przyszedł urzędnik zabrać właśnie jakieś 5 kur ;:oj
Naprawdę szokujące co ludzie wymyślą. Podobnie słyszałam, że ma być zakaz już wkrótce sprzedaży ziół (tylko nie dosłyszałam czy nasion czy już gotowych do użycia).
pozdrawiam Ewa
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1411
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

A ja uważam, że taką "uchwałę" można i trzeba zaskarżyć ... tylko nie wiem gdzie :roll:
Drako
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1341
Od: 17 lut 2013, o 13:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Płd. Wielkopolska

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Może by urzędników poszczuć wściekłymi kurami? :;230
bonsai
100p
100p
Posty: 106
Od: 3 lut 2013, o 16:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lwówek Śląski

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Drako pożyczę wam mojego KOGUTA... Niby skubaniec młody [jakieś 3-4 miesiące], ale spojrzenie ma takie, że każdy się cofa :;230 . Aż się boję zaganiać kury wieczorem, bo ON stoi i PATRZY ;:306 . I nie ważne, że mam paręnaście innych kogutków - tylko ten jeden, najpiękniejszy ma taki wzrok, że ciarki idą. Aż mam nadzieję, że któryś z młodszych [jeszcze się nie wybarwiły w pełni] mu urodą dorówna i będę mogła sobie spokojniejszego przystojniaka zostawić na zimę ;:131 .
Awatar użytkownika
BRZOSKWINKA
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1869
Od: 17 maja 2010, o 18:10
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze...

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Mam króliczka, którego mocz (chyba mocz?) śmierdzi... tak jak by zdechła mysz i się rozkładała.

Niestety, nie wiem który, bo smród po klatkach chodzi... Wpierw śmierdziało w klatce Łatki gdy była z młodymi. Potem dzieliliśmy względem płci i zaczęło śmierdzieć w klatce samiczek (zatem do samiczka z młodych Łatki). Właśnie dokończyliśmy pozostałe klatki i 18 samic rozdzieliliśmy na trzy klatki. 6 sztuk trafiło do kolejnej klatki i smród poszedł z nimi (wcześniejsze klatki przestały śmierdzieć). Zatem któryś z tych 6-ciu capi. Tzn. sam królik nie śmierdzi (obwąchiwałam je). Trwa to już z miesiąc, króle rosną, są w bdb formie...

Mieliście taki problem?
Awatar użytkownika
celicacra
100p
100p
Posty: 124
Od: 5 lut 2013, o 18:27
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kuj-pom, okolice Radziejowa

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

I ja się dopisuję do wątku :)

piękny ten Wasz inwentarz... Ałło, dziękuję za założenie takiego wątku...to temat bliski mojemu sercu :)

pozdrawiam serdecznie, bez wyjątku :)
Awatar użytkownika
ewikk77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1082
Od: 8 sty 2010, o 21:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Ałła, pisałaś kiedyś, że chcesz mieć pszczoły. Podobno rok ten jest "rojny", więc może przygotuj wcześniej ul :wink:
Nie bez powodu to piszę. Jak wspominałam kiedyś mój dziadek miał pszczoły, ale po jego śmierci one po prostu odleciały. Wiem, że to dziwnie brzmi, tym bardziej, że było kilka uli, ale tak się zdarzyło. Później babcia pooddawała ule jakiemuś znajomemu dziadka i zostały tylko dwa najgorszej jakości i tzw. rojnik.
...i wyobraźnie sobie, że kilka dni temu odkryliśmy, że do tego rojnika (to taki ul do którego łapało się rojące się pszczoły zanim dostały ul docelowy) wprowadziły się najprawdziwsze pszczoły ;:oj
Mój mąż od dawna przebąkiwał, że on by mógł zająć się pszczółkami, więc teraz będzie miał okazję (ja się na to nie piszę).
Przy pomocy znajomego pszczelarza, ul został przygotowany i pszczoły przeniesione, ale bidulki już zaczęły budować "gniazdo" w rojniku i teraz część z nich szuka w dawnym miejscu swojego domku i niestety zostają tam na noc i giną z wychłodzenia i/lub wilgoci nocnej :( Rojnik został zabrany dalej, bo tak doradził pszczelarz. Zobaczymy jak sytuacja się potoczy....
pozdrawiam Ewa
Awatar użytkownika
BRZOSKWINKA
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1869
Od: 17 maja 2010, o 18:10
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze...

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

ewikk, a moze pszczelarz matki nie przełożył i została w rojniku?
Awatar użytkownika
arty
500p
500p
Posty: 501
Od: 6 kwie 2012, o 10:17
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Dąbrowa

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

pszczoły to bardzo mądre istoty jeśli matka tylko jest w ulu docelowym to na pewno przejdą do matki.
Awatar użytkownika
celicacra
100p
100p
Posty: 124
Od: 5 lut 2013, o 18:27
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kuj-pom, okolice Radziejowa

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Tak, pszczoły kuszone feromonem matki, zdążają w jej kierunku...ale pragnę zauważyć, że dzieje się to podczas osadzania roju, czyli podczas samej rójki. W tym przypadku pewnie pszczoły zamieszkały w tej rojnicy (rojniku) już jakiś czas temu i zaczęły budowę gniazda. Czyli - OBLECIAŁY się w tym miejscu (zapamiętując teren i dokładne położenie gniazda), więc zabieranie matki, pszczół i stawianie kilka metrów dalej, w docelowym ulu - NIC NIE DA. Pszczoły nie pójdą za matką do tego nowego ula, a zabranie jej potraktują jako osierocenie i albo odciągną mateczniki ratunkowe (na nową matkę, jeżeli jest już czerw) albo taka rodzina zginie, ponieważ pojawią się trutówki, czyli zwykłe pszczoły robotnice, które przejmą rolę matki i zaczną składać jajeczka (niezapłodnione oczywiście), z których wylęgną się jedynie trutnie, nie zapewniające ciągłości istnienia takiej rodzinie.

Jedyna rada w tym przypadku - zlikwidować ten rojnik, czyli strzepnąć wszystkie pszczoły (razem z matką oczywiście) do nowego ula, najlepiej na samą węzę (przypuszczam że nie macie odbudowanych plastrów) i postawić ten nowy ul DOKŁADNIE w miejscu tego rojnika. Nie wiem czy jest to dogodne miejsce dla Was, ale w tym przypadku ul ten musi pozostać w tym miejscu do samej zimowli...Bo jeżeli przestawicie go w inne miejsce ogrodu, to jest to zbyt bliska odległość, więc pszczoły i tak będą wracały na stare miejsce, krążąc tam, siadając i ginąc po kilku dniach.
Natomiast jeśli chcecie zmienić miejsce postoju tego nowego ula na Waszej działce, to po strzepnięciu pszczół do niego, likwidacji starego rojnika, należy wywieźć rodzinkę na odległość chociaż ok 3km. Tam się oblecą, zapamiętując nową lokalizację. Następnie po 2-3 dniach (lub po dłuższym okresie) pszczoły mogą powrócić na Waszą działkę (już w inne miejsce niż rojnik, ponieważ nie będą już pamiętały jego lokalizacji) i tam znów się oblecą i uznają to za swój nowy teren...
Wiem, że to troszkę skomplikowane (jak się czyta), ale to naprawdę nie jest takie trudne :)

Pozdrawiam i życzę owocnej przeprowadzki pszczółek :)
Awatar użytkownika
ewikk77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1082
Od: 8 sty 2010, o 21:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Dziękuję, za szczegółowe wyjaśnienia. ;:196 Wieczorem muszę przedstawić M. plan działania.
Oczywiście matka-królowa została przeniesiona do ula, ale tak jak Adam piszesz były już tam "chwilę" i zdążył się nawet pojawić czerw (także proszę o rozwinięcie tematu matecznika ratunkowego, o którym wspomniałeś). Ponadto zaczęły już budować plaster, ale że w rojniku na ramkach nie było węzy, to zaczęły budować go w poprzek ramek.
Podobno wszystko razem zostało przeniesione do "nowego" ula, założona już tym razem węza na nowe ramki. Nie znam wszystkich szczegółów, bo nie podchodziłam tam, boję się pszczół :oops: ale gość, który to robił to wieloletni pszczelarz, który ma kilkadziesiąt uli, więc chyba się znał.
Co do miejsca powrotu, nie ma takiej opcji, bo rojnik stał pod schodami wejściowymi mojej mamy domu. Przez ostatnie dni musiała wchodzić przez taras i psa wyprowadzać pod nadzorem, żeby nie polazł tam i żeby się to dla niego źle nie skończyło. Zostaje te trzy kilometry. Nie wiem czy się to uda, bo nie mamy w okolicy drugiej działki, nasza+ rodzinki może rozciągnięta jest na pół kilometra.
Niby pszczelarz mówił, że się to uspokoi po 3-4 dniach, ale szkoda, że zadomowiły się u nas, a teraz miałyby wyginąć :? .
pozdrawiam Ewa
Awatar użytkownika
renzal
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 6239
Od: 13 maja 2011, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: okolice Płocka

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Dzięki za wiadomości! ;:180 Czasem warto poczytać nim się zabierze za robotę! ;:180 Dobrze, że nas znajomy z lekka ostudził, bo pewnie sporo więcej pomyłek byśmy popełnili ;:180
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja ;:306 )Nadzieja umiera ostatnia...
Awatar użytkownika
celicacra
100p
100p
Posty: 124
Od: 5 lut 2013, o 18:27
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kuj-pom, okolice Radziejowa

Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2

Post »

Ewo, już wyjaśniam :)

Otóż pszczoły to bardzo mądre stworzenia, potrafią poradzić sobie w najbardziej niesprzyjających warunkach. Czasami zdarza się tak, że z jakiegoś powodu zginie matka - może nieumyślnie przygnieciona przez pszczelarza, lub też zjedzona przez ptaka, albo z jakiegoś innego powodu... Wtedy nasze mądre pszczółki "odciągają" mateczniki ratunkowe (jak sama nazwa wskazuje - by ratować byt rodziny) na zwykłych larwach, z których wygryzłyby się (wykształciły) zwykłe pszczoły robotnice. Warunek jest jeden - w rodzinie musi być czerw otwarty (czyli młode larwy jeszcze przed zasklepieniem komórki). Jak to się dzieje? - ano wszystko wyłącznie za sprawą mleczka pszczelego, którym karmione są wybrane przez pszczoły larwy, mające stać się matkami ratunkowymi... Po wygryzieniu się takich matek - pozostaje najsilniejsza, która pokonuje swoje rywalki.../chociaż znane były przypadki współżycia, tzn współistnienia dwóch matek w ulu, ale to już wyjątki/.

Generalnie to nie wydaje mi się, żeby te wasze pszczoły odciągnęły mateczniki ratunkowe, to dopiero "zaczątek" rodziny, która nie ma jeszcze odpowiedniej siły, zapasów, zaopatrzonego gniazda...no ale nie chcę się tu wymądrzać, ponieważ mogę się mylić. Piszesz, że pomaga Wam jakiś zaprzyjaźniony pszczelarz, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko zdać się na niego.

Piszesz, że pszczoły już zwalone do nowego ula, na ramki z węzą... To bardzo dobrze. Domyślam się, że tam gdzie teraz stoi (pod tymi schodami) to było miejsce tej rojnicy. Nie pozostaje nic innego, jak tylko wywieźć te pszczoły poza zasięg ich lotu...i po powrocie postawić w innym (dogodnym) miejscu ogrodu. Rozumiem, że nie macie innej działki, no ale może macie znajomych w takiej odległości, lub większej? Może zgodzą się i pomogą...dosłownie na 2 dni...
Są co prawda inne sposoby, ale ja sam ich nie praktykowałem, więc nie mogę się wypowiadać. W starych podręcznikach pszczelarskich doradzano, by po przestawieniu ula (bez wywożenia) włożyć w wylot garść suchej trawy, bądź sieczki słomianej. Pszczoły wynosząc ją (czyszcząc gniazdo) zapamiętują położenie ula...ale co do tego tego to nie wiem, bo nigdy nie próbowałem.
Można by jeszcze ewentualnie spróbować zamknąć tę rodzinkę w chłodnej i ciemnej piwnicy na 2-3 dni, a następnie wystawić w inne miejsce ogrodu, ale warunek jest jeden - osiatkowany wylot i dodatkowy pusty korpus pod gniazdo, w celu zapewnienia dobrej wentylacji. No i pszczoły powinny być podkarmione, by nie padły z głodu.

No a ostatni, bardziej drastyczny sposób, to przenieść ten ul w inne miejsce ogrodu i zasilić go ramkami z czerwiem na wygryzieniu (od tego pszczelarza) i pewną ilością pszczoły ulowej, która jeszcze nie latała po pożytek. Rodzinkę trzeba podkarmiać dopóki pszczoły nie zaczną same starać się o pożywienie (po wygryzieniu czerwiu). No a pszczoła lotna, po tym przeniesieniu wróci oczywiście na stare miejsce, czyli na schody... jedyny sposób to przeczekać, aż wiadomo co się z nimi stanie...tylko szkoda pszczół...no ale jeżeli nie macie innych możliwości...
Zablokowany

Wróć do „WSZYSTKO o... Bazy wiedzy użytecznej”