W.o...Pieczywie
- Administrator
- ---
- Posty: 7590
- Od: 28 gru 2006, o 10:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6530
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Chleb trzymam w płóciennych woreczkach w drewnianym chlebaczku z żaluzjowymi drzwiami.
Ale nikt mnie nie namówi do chodzenia codziennie RANO po świeży chleb do sklepu!!!
Ale nikt mnie nie namówi do chodzenia codziennie RANO po świeży chleb do sklepu!!!
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15082
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
To już co najmniej połowa męskiej populacji powinna być dotknięta tym nieszczęściem!Administrator pisze:Felo !
Toż to choć jeden optymistyczny akcent dla niektórych feministek ....
cytuję:
Szkodliwe związki chemiczne, które przenikają z plastikowych opakowań do żywności, mogą nawet zdeformować męskie narządy płciowe, czytamy w "Metropolu".
Przecież ludzie masowo zaopatrują się w marketach, a tam wszysko prawie pakowane jest w plastik.
- Yaro32
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1654
- Od: 15 wrz 2006, o 23:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: warmińsko - mazurskie
Drogie Panie proszę nie straszyć Panów. Nam i tak nie jest do śmiechu.
Jakie to wspaniałe uczucie być ojcem i mieć wspaniałą rodzinę.
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
- Yaro32
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1654
- Od: 15 wrz 2006, o 23:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: warmińsko - mazurskie
Izuniu bo jak mężczyzna myśli o takich problemach to z natury przestępuje z nogi na nogę.
Jakie to wspaniałe uczucie być ojcem i mieć wspaniałą rodzinę.
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6530
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
No cóż, całe lata wstawałam o 6 rano i kładłam się spać koło 1-2 po północy, pracowałam po kilkanaście godzin dziennie, dojazd do roboty to dodatkowe 22 kilometry w jedną stronę. A więc prowadziłam życie raczej męczące i musiałam się solidnie dostosować do warunków. Ale długie dojazdy samochodem miały też zalety, zawsze, kiedy wsiadam za kierownicę, budzenie następuje bardzo szybko, adrenalinka płynie szerokim strumieniem i nawet kawa nie jest potrzebna. Ale potem, po dojechaniu do pracy - przedpołudnie zawsze było na zwolnionych obrotach, dopiero popołudniu i wieczorem świat się kręcił w szalonym pędzie. Przeżyłam, jak widać, nie najgorzej.
Teraz, od jakichś dwóch lat mam komfort robienia tego, co chcę (w granicach przyzwoitości, rzecz jasna) i kiedy chcę. A jestem sową, więc w sposób naturalny czasem mi się przestawia dzień z nocą. Mijamy się z Sz. Małżonkiem, ja idę spać, kiedy on wstaje
Ale ostatnio próbowałam przyzwyczaić się do wstawania o 8, bo szkoda takiego pięknego dnia, w końcu wiosna idzie, dzień dłuższy i w ogóle. I co? Wstaję rano, kręcę się w kółko, jak kopnięty bączek i ok. południa padam na fotelu. Nic nie zrobię, a zmęczona jestem, jakbym pół stadionu zgrabiła. Ziewam, nawet po drugiej kawie (a pijam małą, ale baaardzo mocną), nic nie jest w stanie mnie rozbudzić, snuję się i marudzę. Dopiero po południu zaczynam prawdziwe życie.
(Sorry za offtopic, ale ja tylko odpowiadam na zadane pytanie - od 11 )
Teraz, od jakichś dwóch lat mam komfort robienia tego, co chcę (w granicach przyzwoitości, rzecz jasna) i kiedy chcę. A jestem sową, więc w sposób naturalny czasem mi się przestawia dzień z nocą. Mijamy się z Sz. Małżonkiem, ja idę spać, kiedy on wstaje
Ale ostatnio próbowałam przyzwyczaić się do wstawania o 8, bo szkoda takiego pięknego dnia, w końcu wiosna idzie, dzień dłuższy i w ogóle. I co? Wstaję rano, kręcę się w kółko, jak kopnięty bączek i ok. południa padam na fotelu. Nic nie zrobię, a zmęczona jestem, jakbym pół stadionu zgrabiła. Ziewam, nawet po drugiej kawie (a pijam małą, ale baaardzo mocną), nic nie jest w stanie mnie rozbudzić, snuję się i marudzę. Dopiero po południu zaczynam prawdziwe życie.
(Sorry za offtopic, ale ja tylko odpowiadam na zadane pytanie - od 11 )
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."