Zdjęcia z mojego ogrodu Mirka

[smirka]

Janeczko na tę puchatkę stosowałam chemię ,włosy do dziur wkładałam łodygi róż z kolcami zalewałam wodą i tę mąkę a one na to jak na lato

[becia123]

W Karlinie raczej cicho i spokojnie mam siostrę 7 km od Karlina w stronę Gościna ale dojazd to też problem Powinno być na miejscu ,by ułatwić a nie utrudniać ale nasze realia są mało pomocne dla niepełnosprawnych.Zdrowia wiary i ogromnego samozaparcia ,które masz Mireczko.

[smirka]

Beciu jeżeli chodzi o dojazd to nie będzie problemu ponieważ ośrodek ma swój autokar i zabierają dzieci prosto z pod domu,tak było jak Ania dojeżdżała do Kowalek a to było 40 km od nas,była tam od 8 do 16 ,czasami była tak zmęczona ,że o 18 już szła spać więc żeby choć trochę pobyła z nami jechaliśmy z nią do marketów

[lora]

Mirko trzymam kciuki za szkołę 7km to nie jest daleko a jak będzie autobus to cudownie...
tak pięknie siedzi Ania tak daleko byliście z nią ale to było wyzwanie ogromne dla Was

[ra_barbara]

Mirusiu Witam Cię bardzo serdecznie.Wpadłam do Ciebie bo zobaczyłam że jesteś z Białogardu, a to miasto z moich dziecinnych lat, gdy jeździłam tam na zakupy...daaawno to było bardzo.
Podziwiam Ciebie
Ania Twoja cudna
Pozdrawiam Was cieplutko

W Karlinie raczej cicho i spokojnie mam siostrę 7 km od Karlina w stronę Gościna ale dojazd to też problem Powinno być na miejscu ,by ułatwić a nie utrudniać ale nasze realia są mało pomocne dla niepełnosprawnych.Zdrowia wiary i ogromnego samozaparcia ,które masz Mireczko.

a ja mieszkałam w Karlinku z moją mamą, kilka km. od Karlina

[janka53]

Mireczko was też zasypało na biało ? Nie wiedziałam że Karlino tak blisko od Białogardu .W mediach tyle mówią o pomocy to szkoda słów,jak przyjdzie co do czego to człowiek zostaje sam albo traktu.ją jak zło konieczne.Boże jak ty kochasz swoją córeczkę

[smirka]

Misiu,oj gdyby znowu Ania mogła jeżdzić do ośrodka to odległość nie ma znaczenia,bo autobus który dowoził je do ośrodka to naprawdę wesoły autobus,śpiewy i zabawy ,natomiast lot do Irlandii to było wyzwanie ,baliśmy się jak Ania zniesie lot,wszystko było ok ale lądowanie okropne ale jakoś się udało
Basiu jaki świat mały ,witam Cię w moim wątku i zapraszam na stałe ,dziękuję za miłe słowa o mojej Andzi
Janeczko oj zasypało,najgorzej bo moja córka dojeżdża do pracy do Gryfic a to 80 km, tak kocham Anię dla niej zrezygnowałam z kariery a moje życie jest poukładane pod nią,ale myślę ,że nie tylko ja ją kocham ,my matki tak mamy prawda Misiu?

[lora]

Mirko to prawda ja też zrezygnowałam z dość podobno intratnego zawodu i nie żałuję ..cała radość w mnie
jest jak usłyszę rano "moja mama"...

[smirka]

Misia to Twój syn mówi?cudownie ,bo ja od Ani nigdy nie usłyszę tego słowa Ania nie mówi, ale za to super szkudzi ,porusza się po podłodze czołgając się jak w wojsku,a wtedy chwila nieuwagi i obrus ze stołu ląduje na podłodze ,muszę ją bardzo pilnować i tego aby w zasięgu jej ręki nie było mniejszych przedmiotów aniżeli jej buzia bo to właśnie tam ląduje wszystko co znajdzie na swojej drodze ,nie potrafi gryżć ,jedzenie musi mieć miksowane konsystencji papki a karmić muszę ją na pół leżąco,największy problem mamy z załatwianiem,przerabiałam już wszystkie skuteczne wersje od wody surowej na czczo,woda z sokiem z cytryny,kiwi,figi suszone,sok z suszonych śliwek, aktiwię ,a otrąb i siemienia lnianego w połączeniu z jabłkiem zjadła chyba tony,efekt krótkotrwały,i znowu muszę coś wymyśleć,pilnuję tego bardzo aby wypróżnianie następowało minimum co 2 dni,bo inaczej jest ciężko,a jeszcze lekarz nastraszył mnie ,że może dojść do pęknięcia jelita,tego czarnego scenariusza bym nie chciała ,dlatego każda kupka jest skrupulatnie odnotowana w kalendarzu.jedynie w sezonie truskawkowym nie mamy tego problemu.
całuski dla Ciebie i synusia.

[janka53]

Mireczko to kiedy masz czas dla działki ?JA jednak marudzę w porównaniu do was ,Oliwka nie ma dłoni lepiej radzi sobie tym kikutem od Elizy.Co napisać o ich matce że nie zasługuje na słowo mama. Jestem dla was pełna SZACUNKU. .

[smirka]

Janeczko my z mężem mamy odmienne pasje ,ja zielsko a mąż wędkowanie,próbował mnie namówić na to wędkowanie ale to nie dla mnie,więc nawzajem się uzupełniamy,jadę czasami z nim ale jak jest ciepło i tylko nad jedno jezioro Hajkę,bo tam są jagody i grzyby i jest gdzie posiedzieć,i jak mąż ma wolne od pracy to się tym wolnym dzielimy,mąż też zostaje z Anią jak mam więcej pracy na działce ,sianie bądż plewienie,ale jak jest już wolna sobota i pogoda na to pozwoli to mąż może mnie szukać w łóżku o 5 bez efektu ,mnie już nie ma ,jestem na moich hektarach ,zresztą Ania lubi być na działce ma swoje miejsce na materac,nie lubi jak jest zbyt daleko ode mnie ,chociaż czasami ma zły dzień i z działkowania nici bo ma potwornego nerwa,no jest w końcu kobietą

[zbyszek50]

A gdzie jest jezioro Hajka ja znam tylko Byszyno kolo Bialogardu!

[smirka]

Zbyszku Hajka jest w Niedalinie,jak dzieciaki były młodsze co roku jeżdziliśmy tam pod namioty,aż któregoś razu stwierdziłam że dzieci urosły albo namioty się skurczyły