Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1741
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko
Ty zrobiłaś nalewkę malinową, ja pierwszy raz zrobiłam brzoskwiniową z dodatkiem laski wanilii i 4 szt goździków i miodu.
Mogę powiedzieć pycha ale najmocniejsze w smaku są owoce, po których można czuć się kosmonautą.
Piękne te osteospermum, floksy i jarzmianka.
Jaka to odmiana powojnika? Fiolecik
Ty zrobiłaś nalewkę malinową, ja pierwszy raz zrobiłam brzoskwiniową z dodatkiem laski wanilii i 4 szt goździków i miodu.
Mogę powiedzieć pycha ale najmocniejsze w smaku są owoce, po których można czuć się kosmonautą.
Piękne te osteospermum, floksy i jarzmianka.
Jaka to odmiana powojnika? Fiolecik
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16576
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
W poniedziałek wykopaliśmy buraczki i selery. Na szczęście nie zmarzły, mimo że przymrozek był, na co wskazywały zmarznięte dalie i celozje, które już są przerabiane na kompost.
Po powrocie z działki dobrałam się do wykopanych warzyw, przetwarzając większość z nich na zimowe zapasy w słoikach i zamrażarce.
Zamroziłam część naci selerowej, z drugiej części zrobiłam pastę selerową zamkniętą w słoikach. Korzenie podzieliłam i większą ich część też zamknęłam w słoikach, mniejsza została w piwniczce działkowej.
Buraczki wykorzystałam dwojako. Po ugotowaniu połowę przeznaczyłam na ćwikłę z chrzanem, a drugą połowę zasmażyłam na masełku z dodatkiem jabłek i zawekowałam.
Z rozpędu jeszcze zlałam nalewkę aroniową i rozlałam do butelek zlane wcześniej naleweczki brzoskwiniowo - malinową, anyżową, porzeczkową i malinową.
Tak więc wczorajsze popołudnie i większość dnia dzisiejszego spędziłam w kuchni.
Dorotko - malinowa naleweczka z dodatkiem miodu - samo zdrowie.
Przeszedł i u nas przymrozek, który zmroził mniej odporne roślinki. Najsmutniej wyglądały krzaczki daliowe.
Dziękuję i wzajemnie ciepłego tygodnia życząc, buziaki przesyłam.
Maryniu - jarzmianka u mnie kwitnie non-stop. Stworzyła dość dużą kępę i nowe przyrosty zakwitają po kolei, dzięki czemu nigdy nie zostaje bez kwiatków.
Z buraczkami i selerami zdążyłam się uporać. Już się nie muszę martwić o ich kondycję.
Na Miśkę to ja muszę polować jak na motyle, by móc jej fotkę cyknąć. Nie chce mi pozować, niewdzięcznica.
Serdeczności przytulam , dziękuję i odwzajemniam.
Ewuniu - też robiłam nalewkę z brzoskwiń, ale z dodatkiem malin nie tyle dla smaku, ile w celu uzyskania ładniejszego koloru.
Ja jestem trochę skąpa i ponieważ żal mi wyrzucić nasączone alkoholem owoce z nalewek, wrzucam je do gara, dosypuję cukru bądź daję miód, gotuję ze trzy minuty, zlewam i dopiero wówczas wyrzucam owoce. zrobione w ten sposób dodatkowe niby nalewki zlewam razem i w ten sposób sporządzam domową a'la ratafię.
Niestety, odmiany powojnika nie znam. Kilkanaście lat temu kupiłam jego sadzonkę w którymś supermarkecie bez opisu. Nawet nie wiedziałam, że on będzie kwitł późno i początkowo denerwowało mnie jego opóźnienie. Musiało trochę czasu upłynąć, bym doszła do wniosku, że powojnik się nie spóźnia, tylko taką ma porę kwitnienia.
Dziękuję w imieniu kwiatków przez Ciebie pochwalonych. Zapewne dzięki temu te akurat nie zmarzły.
Przywiozłam trochę nowych fotek, ale coraz to mniej jest obiektów godnych fotografowania.
Spośród ketmii syryjskich tylko niebieska jeszcze pojedynczymi kwiatkami cieszy.
Driakwie roczne oparły się przymrozkowi.
Różyczce kwiatków nie zmroziło, ale pąki na innych śpią, bo im zimno.
Krzewuszki kwitną w najlepsze.
Pierwiosnkom jesień z wiosną się myli.
Tyle na dzisiaj. Słoiki zawekowane, muszę jeszcze ostatnie powyjmować z wody, zimne wynieść do spiżarki, zrobić porządek w kuchni. Tak więc dzisiaj już się z Wami rozstanę do jutra.
Dobrej nocki Wam życzę i ciepłej środy.
W poniedziałek wykopaliśmy buraczki i selery. Na szczęście nie zmarzły, mimo że przymrozek był, na co wskazywały zmarznięte dalie i celozje, które już są przerabiane na kompost.
Po powrocie z działki dobrałam się do wykopanych warzyw, przetwarzając większość z nich na zimowe zapasy w słoikach i zamrażarce.
Zamroziłam część naci selerowej, z drugiej części zrobiłam pastę selerową zamkniętą w słoikach. Korzenie podzieliłam i większą ich część też zamknęłam w słoikach, mniejsza została w piwniczce działkowej.
Buraczki wykorzystałam dwojako. Po ugotowaniu połowę przeznaczyłam na ćwikłę z chrzanem, a drugą połowę zasmażyłam na masełku z dodatkiem jabłek i zawekowałam.
Z rozpędu jeszcze zlałam nalewkę aroniową i rozlałam do butelek zlane wcześniej naleweczki brzoskwiniowo - malinową, anyżową, porzeczkową i malinową.
Tak więc wczorajsze popołudnie i większość dnia dzisiejszego spędziłam w kuchni.
Dorotko - malinowa naleweczka z dodatkiem miodu - samo zdrowie.
Przeszedł i u nas przymrozek, który zmroził mniej odporne roślinki. Najsmutniej wyglądały krzaczki daliowe.
Dziękuję i wzajemnie ciepłego tygodnia życząc, buziaki przesyłam.
Maryniu - jarzmianka u mnie kwitnie non-stop. Stworzyła dość dużą kępę i nowe przyrosty zakwitają po kolei, dzięki czemu nigdy nie zostaje bez kwiatków.
Z buraczkami i selerami zdążyłam się uporać. Już się nie muszę martwić o ich kondycję.
Na Miśkę to ja muszę polować jak na motyle, by móc jej fotkę cyknąć. Nie chce mi pozować, niewdzięcznica.
Serdeczności przytulam , dziękuję i odwzajemniam.
Ewuniu - też robiłam nalewkę z brzoskwiń, ale z dodatkiem malin nie tyle dla smaku, ile w celu uzyskania ładniejszego koloru.
Ja jestem trochę skąpa i ponieważ żal mi wyrzucić nasączone alkoholem owoce z nalewek, wrzucam je do gara, dosypuję cukru bądź daję miód, gotuję ze trzy minuty, zlewam i dopiero wówczas wyrzucam owoce. zrobione w ten sposób dodatkowe niby nalewki zlewam razem i w ten sposób sporządzam domową a'la ratafię.
Niestety, odmiany powojnika nie znam. Kilkanaście lat temu kupiłam jego sadzonkę w którymś supermarkecie bez opisu. Nawet nie wiedziałam, że on będzie kwitł późno i początkowo denerwowało mnie jego opóźnienie. Musiało trochę czasu upłynąć, bym doszła do wniosku, że powojnik się nie spóźnia, tylko taką ma porę kwitnienia.
Dziękuję w imieniu kwiatków przez Ciebie pochwalonych. Zapewne dzięki temu te akurat nie zmarzły.
Przywiozłam trochę nowych fotek, ale coraz to mniej jest obiektów godnych fotografowania.
Spośród ketmii syryjskich tylko niebieska jeszcze pojedynczymi kwiatkami cieszy.
Driakwie roczne oparły się przymrozkowi.
Różyczce kwiatków nie zmroziło, ale pąki na innych śpią, bo im zimno.
Krzewuszki kwitną w najlepsze.
Pierwiosnkom jesień z wiosną się myli.
Tyle na dzisiaj. Słoiki zawekowane, muszę jeszcze ostatnie powyjmować z wody, zimne wynieść do spiżarki, zrobić porządek w kuchni. Tak więc dzisiaj już się z Wami rozstanę do jutra.
Dobrej nocki Wam życzę i ciepłej środy.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko bardzo pracowita jesteś, tyle słoików zapełniłaś.
Ileż Ty różnych nalewek tworzysz na jesienne, zimowe chłodne wieczorki jak najbardziej wskazane.
Przymrozki nie oszczędziły dalii, trzeba będzie wykopywać.
Ileż Ty różnych nalewek tworzysz na jesienne, zimowe chłodne wieczorki jak najbardziej wskazane.
Przymrozki nie oszczędziły dalii, trzeba będzie wykopywać.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Pracowita z Ciebie gosposia,ale tyle nalewek??
U nas pada i dobrze bo było sucho.
Część dalii wykopałam i przywiozłam do piwnicy.
Lucynko jak postępujesz z Neriną?Moja nie kwitła ale wytworzyła sporo cebulek i co teraz?
U nas pada i dobrze bo było sucho.
Część dalii wykopałam i przywiozłam do piwnicy.
Lucynko jak postępujesz z Neriną?Moja nie kwitła ale wytworzyła sporo cebulek i co teraz?
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16025
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Krzewuszki, pierwiosnki - kwitną sobie u Ciebie i z przyjemnością można na nie popatrzeć, bo tu już wkrótce zima nadejdzie i tęsknić zaczniemy za kolorami. wiosny.
- jarha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2580
- Od: 17 lip 2014, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: skraj Jury Krakowsko-Częstchowskiej
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witaj Lucynko Zaciekawiło mnie w jaki sposób wkładasz seler do słoików, czy starty w occie jak na sałatkę? Ja nigdy tak nie robiłam. Jak mi obrodziły selery to obierałam, kroilam na kawałki i mroziłam. W tym roku nie mam problemu, bo urosły wielkości piąstki noworodka i obrane zmieściły się w małym woreczku śniadaniowym Będzie może na pięć zup. A z liści robisz coś w rodzaju pesto? Do czego używasz takiej pasty?
Różyczki dzielnie się trzymają, a krzewuszkom i pierwiosnkom faktycznie coś się pomyliło
Dobrego wieczoru Lucynko i słońca od samego rana
Różyczki dzielnie się trzymają, a krzewuszkom i pierwiosnkom faktycznie coś się pomyliło
Dobrego wieczoru Lucynko i słońca od samego rana
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16576
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
Dzisiaj też walczyłam ze słoikami, ale tym razem przerabiałam winogrona wespół z jabłkami na dżemik.
Wprawdzie moje winogrona jeszcze za młode i nie owocowały, ale mam sąsiadkę, od której zawsze mam bardzo dużo owoców. Ona w ogóle ich nie zrywa, zawsze zleca tę robotę nam i wszystkie owoce są nasze. Ponieważ jednak nosi się z zamiarem sprzedaży działki, zasadziliśmy sobie własne z pobranych od sąsiadki sadzonek.
Dorotko - z tymi zapełnionymi słoikami to jest tak, że one postoją w mojej spiżarce do pierwszej wizyty każdego z dzieci. To dla nich przygotowuje te wszystkie słoiki. Jedni zabierają dżemiki, drudzy marynaty tudzież kiszonki i przeciery, a wszyscy naleweczki. Po tych odwiedzinach w spiżarni zostaje mi tylko to, co dla nas przeznaczone.
Dalie już mam wykopane, zresztą tak naprawdę to moja działka już gotowa do zimy, jeszcze tylko róże trzeba obsypać, okryć wrażliwce, ale to jeszcze nie teraz. Nawet mi się nie chce na działkę pojechać i patrzeć na posmutniałe rabatki.
Danusiu - coś przecież muszę zrobić z plonami, ale nie dla siebie większość z nich przygotowuję. Przyjdą czy przyjadą głodomory i większość słoików zniknie ze spiżarni. Podobnie naleweczki, którymi obdarowuję również dalszą rodzinę.
Moja nerina ma paki, ale czy jeszcze zakwitnie ... Traktuję ją jak jednoroczną, bo nie mam warunków do przechowania cebulek. Duże cebule spokojnie przechowam, małe zawsze mi uschną.
Wandziu - reszteczki kwiatków jeszcze cieszą, ale tak, przymrozki zdziesiątkowały rabatki i coraz bardziej na nich ponuro.
Halszko - selery mieszam pół na pół z marchewką, lekko zakwaszam i wekuję. Moje warszawskie dzieci jedzą bardzo dużo warzyw i te selery to dla nich. Pasta z zielonej natki selerowej też dla nich. Ja używam tylko do zup i tylko zielonej naci. Natomiast lubimy sałatkę z selerów , ale świeżych.
Buraczki moje, nikomu ich nie dam, bo lubię, ale wcześniej też dla dzieci zakisiłam botwinkę.
W tym roku moje selery wyjątkowo duże urosły, a to dzięki częstym opadom deszczu.
Krzewuszki ładniej zakwitły jesienią niż wiosną, ale wtedy było u mnie sucho. Widocznie im też deszcze dobrze zrobiły.
Pięknie dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam z całego serca.
prywatny serwer plemiona
Dobrej nocy, kolorowych snów.
Dzisiaj też walczyłam ze słoikami, ale tym razem przerabiałam winogrona wespół z jabłkami na dżemik.
Wprawdzie moje winogrona jeszcze za młode i nie owocowały, ale mam sąsiadkę, od której zawsze mam bardzo dużo owoców. Ona w ogóle ich nie zrywa, zawsze zleca tę robotę nam i wszystkie owoce są nasze. Ponieważ jednak nosi się z zamiarem sprzedaży działki, zasadziliśmy sobie własne z pobranych od sąsiadki sadzonek.
Dorotko - z tymi zapełnionymi słoikami to jest tak, że one postoją w mojej spiżarce do pierwszej wizyty każdego z dzieci. To dla nich przygotowuje te wszystkie słoiki. Jedni zabierają dżemiki, drudzy marynaty tudzież kiszonki i przeciery, a wszyscy naleweczki. Po tych odwiedzinach w spiżarni zostaje mi tylko to, co dla nas przeznaczone.
Dalie już mam wykopane, zresztą tak naprawdę to moja działka już gotowa do zimy, jeszcze tylko róże trzeba obsypać, okryć wrażliwce, ale to jeszcze nie teraz. Nawet mi się nie chce na działkę pojechać i patrzeć na posmutniałe rabatki.
Danusiu - coś przecież muszę zrobić z plonami, ale nie dla siebie większość z nich przygotowuję. Przyjdą czy przyjadą głodomory i większość słoików zniknie ze spiżarni. Podobnie naleweczki, którymi obdarowuję również dalszą rodzinę.
Moja nerina ma paki, ale czy jeszcze zakwitnie ... Traktuję ją jak jednoroczną, bo nie mam warunków do przechowania cebulek. Duże cebule spokojnie przechowam, małe zawsze mi uschną.
Wandziu - reszteczki kwiatków jeszcze cieszą, ale tak, przymrozki zdziesiątkowały rabatki i coraz bardziej na nich ponuro.
Halszko - selery mieszam pół na pół z marchewką, lekko zakwaszam i wekuję. Moje warszawskie dzieci jedzą bardzo dużo warzyw i te selery to dla nich. Pasta z zielonej natki selerowej też dla nich. Ja używam tylko do zup i tylko zielonej naci. Natomiast lubimy sałatkę z selerów , ale świeżych.
Buraczki moje, nikomu ich nie dam, bo lubię, ale wcześniej też dla dzieci zakisiłam botwinkę.
W tym roku moje selery wyjątkowo duże urosły, a to dzięki częstym opadom deszczu.
Krzewuszki ładniej zakwitły jesienią niż wiosną, ale wtedy było u mnie sucho. Widocznie im też deszcze dobrze zrobiły.
Pięknie dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam z całego serca.
prywatny serwer plemiona
Dobrej nocy, kolorowych snów.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Alicja125
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2450
- Od: 13 gru 2015, o 00:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witaj Lucynko smakowicie to wygląda dżemik mniam. Sąsiadka super szkoda będzie jak sprzeda działkę bo taka osoba to skarb. Pozdrawiam życzę dobrej nocki i miłego czwartku
Pozdrawiam Alicja
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
- marta64
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2873
- Od: 8 kwie 2018, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko, to ja jestem jeszcze bardziej skąpa , bo jak robię nalewki, to rozgrzane owoce, po odcieknięciu, przecieram i mam "zawiane" dżemiki
Buraczki zasmażane z jabłkiem , jeśli pozwolisz, chętnie zmałpuję
Jeszcze mnóstwo kwitnień na działeczce oparło się przymrozkom Krzewuszki, driakwie, różyczki, floksy i fynkie jeszcze kwitną Pierwiosnki mrugają wiosennymi oczkami , tytoń jeszcze zdobi i trójsklepka w dobrej kondycji , nie to co moja .
A cudne chryzantemki to dopiero zaczynają swoje królowanie w ogrodzie
Dla nich na piękne i długie kwitnienie,a dla Was i Misi na miłe przebywanie na działeczce, samych pięknych słonecznych dni
Buraczki zasmażane z jabłkiem , jeśli pozwolisz, chętnie zmałpuję
Jeszcze mnóstwo kwitnień na działeczce oparło się przymrozkom Krzewuszki, driakwie, różyczki, floksy i fynkie jeszcze kwitną Pierwiosnki mrugają wiosennymi oczkami , tytoń jeszcze zdobi i trójsklepka w dobrej kondycji , nie to co moja .
A cudne chryzantemki to dopiero zaczynają swoje królowanie w ogrodzie
Dla nich na piękne i długie kwitnienie,a dla Was i Misi na miłe przebywanie na działeczce, samych pięknych słonecznych dni
Pozdrawiam! Marta
Ogród pod wierzbą 3
Ogród pod wierzbą 3
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Pisałam,że u mnie już nie ma kwiatków,ale jak zobaczyłam u Ciebie kwitnące chryzantemy to przypomniałam,że u mnie jest ich dużo w pączkach, będą więc jeszcze zdjęcia.Hura!!
Pogoda poprawia się.Zapowiadają pogodę do poniedziałku a może i dalej.?
Miłego dnia jesiennego.
Pogoda poprawia się.Zapowiadają pogodę do poniedziałku a może i dalej.?
Miłego dnia jesiennego.
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16576
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
Prawdziwie to u mnie dopiero minionej nocy przymroziło. Gdy spojrzałam rano za okno, oczy z orbit chciały mi wyskoczyć. Dachy na niższych blokach - czteropiętrowych - były bielutkie. W tej sytuacji pomimo braku słońca i zapowiedzi deszczu postanowiłam pojechać na działkę. Przede wszystkim wystraszyłam się, że pozostające jeszcze w altanie słoiki z kiszonymi ogórkami i kiszoną botwinką oraz pomidorowymi przecierami mogą popękać w przypadku jeszcze niższych temperatur. Zebrało się tego dobytku cztery duże skrzynki - 54 słoiki, które już są bezpieczne w domu.
Muszę jeszcze tylko przyjrzeć się każdemu słoikowi pod kątem ewentualnego uszkodzenia bądź jakichś innych szkód, by nie przenieść do spiżarni przetworów, które mogłyby się zepsuć.
Na rabatach znalazłam dodatkowe straty, tak więc przycięłam już ostatnie floksy i wykopałam kosmosy.
Ciągle pięknie kwitnie powojnik NN, rozwijają kwiatki chryzantemy i tylko jedna trzyma mocno ściśnięte pączki. Ponieważ zapowiadają u mnie zachmurzone niebo na kilka najbliższych dni, to mam wątpliwości, czy w ogóle zakwitnie.
Podobnie rzecz się ma z pąkami róż, których jest dość dużo, ale bez słonecznych promieni i one zapewne nie zechcą pokazać kwiatków. A ja naiwna myślałam , że październik okaże się bardziej przychylny roślinkom.
Alu - w sumie to nawet nie jest mi żal stracić tę sąsiadkę, bo od niej sieje się do mnie bardzo dużo rozmaitego zielska. Działkę ma zaniedbaną, ale nawet nie mam do niej żalu, ponieważ zmaga się z ciężką chorobą syna i jeśli nie czasu, to sił jej brakuje na zajmowanie się dodatkowymi obowiązkami. A winorośl od niej bardzo ładnie rośnie i już w przyszłym roku będą owoce.
Pozdrawiam wzajemnie i dla odmiany życzę Ci udanego piąteczku.
Martusiu - toś mi podsunęła doskonały pomysł na "zawiany" dżemik, zwłaszcza wiśniowy i pigwowy. Pigwowce w tym roku u sąsiada nie obrodziły, co nie znaczy, że i w przyszłym tak będzie. A wisienek już mi żal, bo wylądowały w kompoście. Dżdżownice "poszaleją".
Na zdjęciach kwiatków sporo, ale ogólny widok już smutny, a dzisiaj jeszcze smutniejszy.
Bardzo dziękuję za dobre dla nas życzenia. Skoro tak, to może Pan Bozia da, że słonko przegoni zapowiadane chmurzyska. Rewanżuję się podobnym przekazem: i jeszcze raz życzę Tobie i Twojemu ogrodowi.
Buraczki zasmażane z jabłkiem to prościzna. Ugotowane i obrane buraczki ścieram na tarce o dużych oczkach, tak samo ścieram obrane jabłka, mieszam i na patelnię, gdzie uprzednio roztopiłam 1/3 kostki masła. Do tego daję trzy czubate łyżki cukru lub miodu, jeśli go akurat posiadam i wyciskam sok z jednej cytryny. Smażę aż do wyparowania wody, przekładam do słoików i wekuję ok. 15minut, po czym wyjmuję z wody, stawiam do góry dnem i tak sobie stoją aż do całkowitego wystygnięcia.
Proporcje wg uznania. U mnie na ok. kilogram startych buraczków dwa starte duże jabłuszka. Najlepiej słodko-kwaśne.
Takie buraczki podaję też świeżo zrobione, np. do kaczki. Jabłka podnoszą walory smakowe dania.
Jeśli przepis Ci odpowiada, to powodzenia w przyrządzeniu sałatki i smacznego.
Danusiu - cieszę się, że poprawiłam Ci humor!
U Ciebie pogoda się poprawia, u mnie pogarsza. Co prawda mrozów nie przewidują, ale w zamian chmury, wiatr i deszcz. Może chociaż Tobie uda się spędzić miło czas na działeczce, czego życzę Ci z całego serca.
Tak smętnie prezentowała się dzisiaj moja działeczka.
hosting obrazow
darmowy hosting serwerów
Prawdziwie to u mnie dopiero minionej nocy przymroziło. Gdy spojrzałam rano za okno, oczy z orbit chciały mi wyskoczyć. Dachy na niższych blokach - czteropiętrowych - były bielutkie. W tej sytuacji pomimo braku słońca i zapowiedzi deszczu postanowiłam pojechać na działkę. Przede wszystkim wystraszyłam się, że pozostające jeszcze w altanie słoiki z kiszonymi ogórkami i kiszoną botwinką oraz pomidorowymi przecierami mogą popękać w przypadku jeszcze niższych temperatur. Zebrało się tego dobytku cztery duże skrzynki - 54 słoiki, które już są bezpieczne w domu.
Muszę jeszcze tylko przyjrzeć się każdemu słoikowi pod kątem ewentualnego uszkodzenia bądź jakichś innych szkód, by nie przenieść do spiżarni przetworów, które mogłyby się zepsuć.
Na rabatach znalazłam dodatkowe straty, tak więc przycięłam już ostatnie floksy i wykopałam kosmosy.
Ciągle pięknie kwitnie powojnik NN, rozwijają kwiatki chryzantemy i tylko jedna trzyma mocno ściśnięte pączki. Ponieważ zapowiadają u mnie zachmurzone niebo na kilka najbliższych dni, to mam wątpliwości, czy w ogóle zakwitnie.
Podobnie rzecz się ma z pąkami róż, których jest dość dużo, ale bez słonecznych promieni i one zapewne nie zechcą pokazać kwiatków. A ja naiwna myślałam , że październik okaże się bardziej przychylny roślinkom.
Alu - w sumie to nawet nie jest mi żal stracić tę sąsiadkę, bo od niej sieje się do mnie bardzo dużo rozmaitego zielska. Działkę ma zaniedbaną, ale nawet nie mam do niej żalu, ponieważ zmaga się z ciężką chorobą syna i jeśli nie czasu, to sił jej brakuje na zajmowanie się dodatkowymi obowiązkami. A winorośl od niej bardzo ładnie rośnie i już w przyszłym roku będą owoce.
Pozdrawiam wzajemnie i dla odmiany życzę Ci udanego piąteczku.
Martusiu - toś mi podsunęła doskonały pomysł na "zawiany" dżemik, zwłaszcza wiśniowy i pigwowy. Pigwowce w tym roku u sąsiada nie obrodziły, co nie znaczy, że i w przyszłym tak będzie. A wisienek już mi żal, bo wylądowały w kompoście. Dżdżownice "poszaleją".
Na zdjęciach kwiatków sporo, ale ogólny widok już smutny, a dzisiaj jeszcze smutniejszy.
Bardzo dziękuję za dobre dla nas życzenia. Skoro tak, to może Pan Bozia da, że słonko przegoni zapowiadane chmurzyska. Rewanżuję się podobnym przekazem: i jeszcze raz życzę Tobie i Twojemu ogrodowi.
Buraczki zasmażane z jabłkiem to prościzna. Ugotowane i obrane buraczki ścieram na tarce o dużych oczkach, tak samo ścieram obrane jabłka, mieszam i na patelnię, gdzie uprzednio roztopiłam 1/3 kostki masła. Do tego daję trzy czubate łyżki cukru lub miodu, jeśli go akurat posiadam i wyciskam sok z jednej cytryny. Smażę aż do wyparowania wody, przekładam do słoików i wekuję ok. 15minut, po czym wyjmuję z wody, stawiam do góry dnem i tak sobie stoją aż do całkowitego wystygnięcia.
Proporcje wg uznania. U mnie na ok. kilogram startych buraczków dwa starte duże jabłuszka. Najlepiej słodko-kwaśne.
Takie buraczki podaję też świeżo zrobione, np. do kaczki. Jabłka podnoszą walory smakowe dania.
Jeśli przepis Ci odpowiada, to powodzenia w przyrządzeniu sałatki i smacznego.
Danusiu - cieszę się, że poprawiłam Ci humor!
U Ciebie pogoda się poprawia, u mnie pogarsza. Co prawda mrozów nie przewidują, ale w zamian chmury, wiatr i deszcz. Może chociaż Tobie uda się spędzić miło czas na działeczce, czego życzę Ci z całego serca.
Tak smętnie prezentowała się dzisiaj moja działeczka.
hosting obrazow
darmowy hosting serwerów
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Alicja125
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2450
- Od: 13 gru 2015, o 00:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witaj Lucynko u mnie już od kilku dni rano jest biało szyby w aucie trzeba skrobać i opony też musimy wymieniać. Zima zbliża się na całego. Myślę, że chryzantemy się rozwiną jednego roku u mnie kwitły dopiero w grudniu, a teraz też są w pąkach to jakas późniejsza odmiana. Co do sąsiadki to nie dziwię się, że sprzedaje widocznie widzi, że nie daje z tym rady, ale może będzie ktoś fajny na jej miejsce. W ogrodzie już coraz mniej kwiatów ale kolory jesieni ozdabiają na swój sposób działeczkę choć tyle. Pozdrawiam życzę miłego dnia i udanego weekendu.
Pozdrawiam Alicja
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11285
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko Fotki i wygląd ogrodowych rabatek zaprzecza Twoim utyskiwaniom o szarzyźnie ogrodowej.. No cóż, podobno każdy inaczej tzn.po swojemu postrzega otaczającą rzeczywistość...
Korzystnej aury życzę i miłego weekendu !
Korzystnej aury życzę i miłego weekendu !