Ogród Madzi - część 4
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Ogród Madzi - część 4
Loki,
to chociaż pooglądaj sobie u mnie
Na pocieszenie powiem Ci, że choć gleba dla magnolii jest u mnie idealna, to już klimat niekoniecznie.
Niestety, bywa, że magnoliowy pokaz kończy się któregoś dnia nieodwołalnie po nocnym przymrozku
W tym sezonie obyło się na szczęście bez dużych strat.
Agnieszko,
wybacz, że Ci to powiem, ale nie ma czegoś takiego, jak pewność jazdy konnej nie obciążonej ryzykiem.
Wprost przeciwnie, sport to sport i nierozerwalnie wiąże się z ryzykiem, zwłaszcza jazda konna tutaj przoduje.
Jeżeli się wysyła dziecko na jazdę, to trzeba mieć taką świadomość.
Koń to koń, duże i płochliwe zwierzę. Jak się jeździ, to się spada i nieraz odnosi obrażenia. Koniec, kropka.
Niestety, profesjonalizm niewiele w tym pomaga.
Jeżeli Twoja koleżanka rzeczywiście zadzwoni, to jej odmówię, nie chcę tego typu ludzi u siebie.
A z milszych rzeczy, w końcu pada deszcz
to chociaż pooglądaj sobie u mnie
Na pocieszenie powiem Ci, że choć gleba dla magnolii jest u mnie idealna, to już klimat niekoniecznie.
Niestety, bywa, że magnoliowy pokaz kończy się któregoś dnia nieodwołalnie po nocnym przymrozku
W tym sezonie obyło się na szczęście bez dużych strat.
Agnieszko,
wybacz, że Ci to powiem, ale nie ma czegoś takiego, jak pewność jazdy konnej nie obciążonej ryzykiem.
Wprost przeciwnie, sport to sport i nierozerwalnie wiąże się z ryzykiem, zwłaszcza jazda konna tutaj przoduje.
Jeżeli się wysyła dziecko na jazdę, to trzeba mieć taką świadomość.
Koń to koń, duże i płochliwe zwierzę. Jak się jeździ, to się spada i nieraz odnosi obrażenia. Koniec, kropka.
Niestety, profesjonalizm niewiele w tym pomaga.
Jeżeli Twoja koleżanka rzeczywiście zadzwoni, to jej odmówię, nie chcę tego typu ludzi u siebie.
A z milszych rzeczy, w końcu pada deszcz
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12027
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Madzi - część 4
@ Pelagia – Prawdziwe, sumeryjskie tabliczki? Wow, to jest nie do przebicia… Swoją drogą studia studiami, ale to liceum wspominam najprzyjemniej jako czas kompletnych szaleństw…
@ Madziagos – Ano popodziwiam sobie te magnolie u Ciebie, popodziwiam. Z innej beczki: jak koleżanka Pelagii zadzwoni, będziesz mogła jej wyjaśnić, że sport to pierwszy krok do kalectwa (vide aktor, który kiedyś grał supermana – Christopher Reeve), a jeśli tego nie pojmuje i koniecznie chce na kogoś zwalić winę, to stanowi przykład ceramiki użytkowej… Moja żona w swoim czasie sporo jeździła konno – raz zwichnęła kciuk, innym razem koleżanka z klubu połamała sobie czaszkę tak, że ewakuowano ją śmigłowcem, a potem łatano rozbity łeb metalowymi płytkami… Sh*t happens, zwłaszcza w jeździectwie.
Pozdrawiam!
LOKI
@ Madziagos – Ano popodziwiam sobie te magnolie u Ciebie, popodziwiam. Z innej beczki: jak koleżanka Pelagii zadzwoni, będziesz mogła jej wyjaśnić, że sport to pierwszy krok do kalectwa (vide aktor, który kiedyś grał supermana – Christopher Reeve), a jeśli tego nie pojmuje i koniecznie chce na kogoś zwalić winę, to stanowi przykład ceramiki użytkowej… Moja żona w swoim czasie sporo jeździła konno – raz zwichnęła kciuk, innym razem koleżanka z klubu połamała sobie czaszkę tak, że ewakuowano ją śmigłowcem, a potem łatano rozbity łeb metalowymi płytkami… Sh*t happens, zwłaszcza w jeździectwie.
Pozdrawiam!
LOKI
- zielonajagoda
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2869
- Od: 4 lut 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
- Kontakt:
Re: Ogród Madzi - część 4
I ja się przyłączam do zachwytów nad zakątkiem ogrodu z rzeźbą. A ogród widzę ogromny
Przylaszczki cudo
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7889
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Madzi - część 4
Madziu
Przepraszam ,że poruszam u Ciebie takie tematy ,ale chciałam ,żeby inni wiedzieli co może się stać...
Niestety wina jest ewidentnie głupiej instruktorki.
Dziewczynka siedziała na koniu a ta durna baba kazała jej okładać batem konia.
Czy to jest odpowiedzialne
Sama wiesz ,do koni trzeba delikatnie i spokojnie.
W końcu spadła i ma uszkodzoną rękę.
Sama słyszałam przez telefon ,jak ją bolało już po założeniu gipsu.
Będą kłopoty....
Ja się matce nie dziwię ,że się wkurzyła.
Jurku
Tak ,prawdziwe sumeryjskie. Czad
Mnie nie przebijesz bo do Liceum Plastycznego chodziłam.
A było tak fajnie ,że na prawdę szkoda mi było ,jak skończyłam naukę. Mimo ,że parę osób było potem na studiach ze mną.
Jeśli chodzi o konie ,osobiście lubię je ,ale boję się /Babcie mnie straszyły/
Wiadomo ,że to sport obarczony ryzykiem ,jak każdy.
Myślę ,że już niebawem wszyscy będziemy zmuszeni do korzystania z koni na co dzień.
I wtedy będziemy Magdę błagać o odsprzedanie jednego.
Przepraszam ,że poruszam u Ciebie takie tematy ,ale chciałam ,żeby inni wiedzieli co może się stać...
Niestety wina jest ewidentnie głupiej instruktorki.
Dziewczynka siedziała na koniu a ta durna baba kazała jej okładać batem konia.
Czy to jest odpowiedzialne
Sama wiesz ,do koni trzeba delikatnie i spokojnie.
W końcu spadła i ma uszkodzoną rękę.
Sama słyszałam przez telefon ,jak ją bolało już po założeniu gipsu.
Będą kłopoty....
Ja się matce nie dziwię ,że się wkurzyła.
Jurku
Tak ,prawdziwe sumeryjskie. Czad
Mnie nie przebijesz bo do Liceum Plastycznego chodziłam.
A było tak fajnie ,że na prawdę szkoda mi było ,jak skończyłam naukę. Mimo ,że parę osób było potem na studiach ze mną.
Jeśli chodzi o konie ,osobiście lubię je ,ale boję się /Babcie mnie straszyły/
Wiadomo ,że to sport obarczony ryzykiem ,jak każdy.
Myślę ,że już niebawem wszyscy będziemy zmuszeni do korzystania z koni na co dzień.
I wtedy będziemy Magdę błagać o odsprzedanie jednego.
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Ogród Madzi - część 4
Loki,
zaraz nastąpi kolejna porcja magnolii
Wracając do koni, to na szczęście nie jestem zmuszona zarabiać na życie prowadząc szkółkę.
osobiście uważam, ze jest to jedno z najbardziej niewdzięcznych zajęć na świecie.
Nie dość, że zawód trudny i odpowiedzialny, to co jakiś czas zdarzają się ,,poszukujący winnych".
Zdecydowanie wolę hodowlę, dużo przyjemniejszy kierunek jak chodzi o konie.
A tak odnośnie jeździectwa, to niestety, jest to jeden z najbardziej kontuzyjnych sportów, co oczywiście od naprawdę wielu lat mi w niczym nie przeszkadza ani mnie nie zraża.
Zielonajagodo,
kiedy zakładałam ogród, to umiaru nie miałam i absolutnie tego nie żałuję
Teraz zaczyna się z tego robić bardziej lasek niż ogródek, ale i to mi się podoba.
Agnieszko,
na Twoim miejscu nie rozgrzewałabym się tak bardzo tym upadkiem z konia.
Tak jak już napisałam wyżej, praca w szkółce to nic przyjemnego i to z wielu powodów.
Tego typu sytuacje, jak ta o której piszesz, są nagminne i nie mają niczego wspólnego z brakiem profesjonalizmu instruktorów.
Ale co tam, nie będę się tutaj na ten temat rozwodzić, bo i po co.
Pytam się tylko (retorycznie) po co zapisywać dziecko na jazdę konną, a potem mieć pretensje do całego świata, że coś tam jest złamane i boli?
Na tym zamykam dyskusję na temat opisywanej przez Ciebie sytuacji.
zaraz nastąpi kolejna porcja magnolii
Wracając do koni, to na szczęście nie jestem zmuszona zarabiać na życie prowadząc szkółkę.
osobiście uważam, ze jest to jedno z najbardziej niewdzięcznych zajęć na świecie.
Nie dość, że zawód trudny i odpowiedzialny, to co jakiś czas zdarzają się ,,poszukujący winnych".
Zdecydowanie wolę hodowlę, dużo przyjemniejszy kierunek jak chodzi o konie.
A tak odnośnie jeździectwa, to niestety, jest to jeden z najbardziej kontuzyjnych sportów, co oczywiście od naprawdę wielu lat mi w niczym nie przeszkadza ani mnie nie zraża.
Zielonajagodo,
kiedy zakładałam ogród, to umiaru nie miałam i absolutnie tego nie żałuję
Teraz zaczyna się z tego robić bardziej lasek niż ogródek, ale i to mi się podoba.
Agnieszko,
na Twoim miejscu nie rozgrzewałabym się tak bardzo tym upadkiem z konia.
Tak jak już napisałam wyżej, praca w szkółce to nic przyjemnego i to z wielu powodów.
Tego typu sytuacje, jak ta o której piszesz, są nagminne i nie mają niczego wspólnego z brakiem profesjonalizmu instruktorów.
Ale co tam, nie będę się tutaj na ten temat rozwodzić, bo i po co.
Pytam się tylko (retorycznie) po co zapisywać dziecko na jazdę konną, a potem mieć pretensje do całego świata, że coś tam jest złamane i boli?
Na tym zamykam dyskusję na temat opisywanej przez Ciebie sytuacji.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12027
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Madzi - część 4
@ Pelagia – okej, troszeczkę mi się zmieniła ocena sytuacji (gdzieś tak o 180°), jak przeczytałem o tym okładaniu konia batem… Aż mi się Annika Schleu i jej niesławny występ na pięcioboju nowoczesnym na ostatniej olimpiadzie przypomniały. W takim razie powodzenia życzę Twojej znajomej i niech z uczących znęcania się nad zwierzętami sadystów zedrze majtki przez głowę, o! Co do przebijania w kwestii dziejów licealnych – nie wiem, czy Cię przebiję, czy nie, ale V LO im. Augusta Witkowskiego w Krakowie było naprawdę szaloną szkołą pełną wyjątkowych ludzi…
@ Madziagos – ach dziękuję za kolejną porcję magnolii… Piękne, piękne!
Pozdrawiam!
LOKI
@ Madziagos – ach dziękuję za kolejną porcję magnolii… Piękne, piękne!
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7889
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Madzi - część 4
Madziu
Cudne widoki z Twojego arboretum
Szanuję Twoje zdanie.
Ale zlituj się nad moimi zębami To jest moja dentystka.
Na dodatek sama wychowuje 3 dzieci /sprawca nie płaci alimentów/
Jurku
Dziękuję
No to możemy sobie z ''liceumami'' rączki podać.
My mieliśmy na dodatek piękną lokalizację w starych budynkach nad morzem, stary sad i miłą , rodzinną atmosferę ,dzięki pracownikom , którzy mieszkali z familią na terenie szkoły.
Na przerwach zwisaliśmy z Klifu Orłowskiego.
Do tego przedwojenni nauczyciele ,których wykańczaliśmy
Dosłownie. Pana Św.P. od P.O. ,który ganiał nas po boisku z drewnianymi karabinami rodem z Powstania Śląskiego żeśmy tak denerwowali ,że wzion i zmar...
Jak wracam myślami do tamtych czasów to jakby była epoka 100 lat wstecz oddalona.
Cudne widoki z Twojego arboretum
Szanuję Twoje zdanie.
Ale zlituj się nad moimi zębami To jest moja dentystka.
Na dodatek sama wychowuje 3 dzieci /sprawca nie płaci alimentów/
Jurku
Dziękuję
No to możemy sobie z ''liceumami'' rączki podać.
My mieliśmy na dodatek piękną lokalizację w starych budynkach nad morzem, stary sad i miłą , rodzinną atmosferę ,dzięki pracownikom , którzy mieszkali z familią na terenie szkoły.
Na przerwach zwisaliśmy z Klifu Orłowskiego.
Do tego przedwojenni nauczyciele ,których wykańczaliśmy
Dosłownie. Pana Św.P. od P.O. ,który ganiał nas po boisku z drewnianymi karabinami rodem z Powstania Śląskiego żeśmy tak denerwowali ,że wzion i zmar...
Jak wracam myślami do tamtych czasów to jakby była epoka 100 lat wstecz oddalona.
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Ogród Madzi - część 4
Agnieszko,
a co to ma do Twoich zębów? Nie bardzo rozumiem?
Powiem tylko tyle, że w takich sytuacjach nie mam zwyczaju nikogo linczować ,,na gębę".
Nie było mnie tam, ani zresztą Ciebie też nie, a sytuacja została opisana przez osobę, która emocjonalnie jest zaangażowana w cała sprawę.
Dlatego nie można z tego wyciągać żadnych wniosków odnośnie czyjejś winy.
W liceum też miałam facia od PO, któremu wiecznie wszyscy robiliśmy kawały.
Np. jak robił nam musztrę i trzeba było wykonać w lewo zwrot, to wszyscy robili na odwrót.
A gostek stał, patrzył i nie wiedział, co o tym sądzić...
a co to ma do Twoich zębów? Nie bardzo rozumiem?
Powiem tylko tyle, że w takich sytuacjach nie mam zwyczaju nikogo linczować ,,na gębę".
Nie było mnie tam, ani zresztą Ciebie też nie, a sytuacja została opisana przez osobę, która emocjonalnie jest zaangażowana w cała sprawę.
Dlatego nie można z tego wyciągać żadnych wniosków odnośnie czyjejś winy.
W liceum też miałam facia od PO, któremu wiecznie wszyscy robiliśmy kawały.
Np. jak robił nam musztrę i trzeba było wykonać w lewo zwrot, to wszyscy robili na odwrót.
A gostek stał, patrzył i nie wiedział, co o tym sądzić...
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12027
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Madzi - część 4
@ Pelagia – Z lokalizacją mojego liceum było nieco gorzej, bo z jednej strony niby ścisłe centrum Krakowa, mniej niż sześćset metrów od Rynku Głównego, w pięknym budynku z XIX. wieku, z drugiej jednakowoż za sąsiadów mieliśmy klasztor kapucynów i jak braciszkowie swój przyklasztorny ogródek nawozili nawozem świńskim, to mieliśmy takie aromaty, że nosy nam urywało. Jak pominąć atrakcje węchowe, to było jednak wspaniale – spory luz, indywidualne podejście do każdego ucznia – z zewnątrz mogłoby się wydawać, że w takiej kuźni olimpijczyków co to z pierwszej dziesiątki rankingu Perspektyw nie wychodzi musi być rzeźnia, ale nic z tych rzeczy… Nigdy nie zapomnę jak kiedyś wchodzę do szkoły, a tu na cokole obok pomnika patrona stoją sobie dwie butelki po piwie… Innym razem właśnie do szkoły docieram, patrzę, portier balansuje na drabinie przed wejściem, przyglądam się, co robi, a tu okazuje się, że żartownisie butelki po siarkofrutach spuścili na sznurkach przez okno z pierwszego piętra i poustawiali na gzymsie nad wejściem i biedak próbuje je zdjąć, nie rozbijając ich przy tym…
@ Madziagos – Ja pamiętam jak w czwartej klasie dorzucili nam WOS. Tu klasa maturalna, każdy już szykuje się do egzaminów wstępnych na studia, a tu jakiś nowy przedmiot-wydmuszka. Oj biedę miał z nami prowadzący, biedę… Kiedyś przychodzi: „wyciągamy karteczki!”, rzuca, a tu nikt się nie rusza i tylko wiceprzewodnicząca samorządu klasowego odpowiada krótkim „nie!”. Po niedługiej wymianie słów na temat tego czy kartkówkę wypada czy nie wypada wcześniej zapowiedzieć, facet sięgnął po argument ostateczny „ja pójdę po dyrektora!”. A koleżanka „ależ proszę iść, panie profesorze jesteśmy pewni, że stanie po naszej stronie”… Biedak potem już nawet zapowiedzianego sprawdzianu nie odważył się zrobić do końca roku.
Pozdrawiam!
LOKI
@ Madziagos – Ja pamiętam jak w czwartej klasie dorzucili nam WOS. Tu klasa maturalna, każdy już szykuje się do egzaminów wstępnych na studia, a tu jakiś nowy przedmiot-wydmuszka. Oj biedę miał z nami prowadzący, biedę… Kiedyś przychodzi: „wyciągamy karteczki!”, rzuca, a tu nikt się nie rusza i tylko wiceprzewodnicząca samorządu klasowego odpowiada krótkim „nie!”. Po niedługiej wymianie słów na temat tego czy kartkówkę wypada czy nie wypada wcześniej zapowiedzieć, facet sięgnął po argument ostateczny „ja pójdę po dyrektora!”. A koleżanka „ależ proszę iść, panie profesorze jesteśmy pewni, że stanie po naszej stronie”… Biedak potem już nawet zapowiedzianego sprawdzianu nie odważył się zrobić do końca roku.
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7889
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Madzi - część 4
Madziu
Ehhh ,no przecież ,jak ją zbędziesz mogę mieć przechlapane...
Ale wiedza co do Twojego punktu widzenia tej sprawy jest cenna.
Kobieta będzie wiedzieć ,że może nie być lekko przeforsować skargi.
Nasz Facio od P.O. był poczciwy w sumie ,tylko starszy co wystarczyło ,żeby wykorzystać ,jako słabość.
Tyle śmiechu było na lekcjach. Kolega stał za nim i go przedrzeźniał ,jak demonstrował zastosowanie starodawnej maski p.gaz.
My umieraliśmy ze śmiechu ,a straszy pan nie wiedział o co chodzi...
Jurku
Kraków uwielbiam.
Liceum w starym centrum - bajka.
Pewnie na Plantach szaleliście.
Z Kapucynami to mnie ubawiłeś
My właśnie z wycieczką licealną grasowaliśmy po tym pięknym mieście.
Siedzieliśmy tam chyba z 10 dni ,przy czym osoby nauczycieli pilnujące nas były słabo dobrane ,co oczywiście wykorzystaliśmy
Co noc wymykaliśmy się do Jamy Michalikowej
U nas w Gdańsku taką kuźnią olimpijczyków była 9 - tka ,gdzie chodziła zresztą Jagoda /Jagis/ ,Lisica i Marysia kaszubska.
Madzia
Twoje Liceum było w Gdyni
Moja Mama uczyła tam zresztą wu - efu
Ehhh ,no przecież ,jak ją zbędziesz mogę mieć przechlapane...
Ale wiedza co do Twojego punktu widzenia tej sprawy jest cenna.
Kobieta będzie wiedzieć ,że może nie być lekko przeforsować skargi.
Nasz Facio od P.O. był poczciwy w sumie ,tylko starszy co wystarczyło ,żeby wykorzystać ,jako słabość.
Tyle śmiechu było na lekcjach. Kolega stał za nim i go przedrzeźniał ,jak demonstrował zastosowanie starodawnej maski p.gaz.
My umieraliśmy ze śmiechu ,a straszy pan nie wiedział o co chodzi...
Jurku
Kraków uwielbiam.
Liceum w starym centrum - bajka.
Pewnie na Plantach szaleliście.
Z Kapucynami to mnie ubawiłeś
My właśnie z wycieczką licealną grasowaliśmy po tym pięknym mieście.
Siedzieliśmy tam chyba z 10 dni ,przy czym osoby nauczycieli pilnujące nas były słabo dobrane ,co oczywiście wykorzystaliśmy
Co noc wymykaliśmy się do Jamy Michalikowej
U nas w Gdańsku taką kuźnią olimpijczyków była 9 - tka ,gdzie chodziła zresztą Jagoda /Jagis/ ,Lisica i Marysia kaszubska.
Madzia
Twoje Liceum było w Gdyni
Moja Mama uczyła tam zresztą wu - efu
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12027
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Madzi - część 4
@ Pelagia – nie szaleliśmy na Plantach, bo raz, że pełno tam żebraków (często dosyć agresywnych), dwa, że pełno tam policji (więc usiąść i napić się napoju wyskokowego nie sposób), a trzy, że ptaki naprawdę dosyć intensywnie tam s**ją ludziom na głowy (nigdy nie zapomnę jak jedzącej kebaba kumpeli jakieś ptaszysko spuściło bombę w taki sposób, że dostała ptasim kałem zarówno na nos i usta, jak i do kebaba… ciągle nie rozumiem jakim cudem nie zwymiotowała). Chodziliśmy nad Wisłę pod Wawel, ba, jeden z pagórków pod samymi murami zamku królewskiego nosi nieoficjalną nazwę Jabolowego Wzgórza… Z Trójmiasta w rankingu liceów kojarzę głównie liceum im. Marynarki Wojennej (chyba numer 3) z Gdyni…
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Ogród Madzi - część 4
Agnieszko,
powiem wprost: ja w szkółkę dla dzieci już się nie bawię.
Poziom upierdliwości tego zajęcia przekracza wszelkie ewentualne korzyści, jakie mogłoby to przynieść.
Do liceum chodziłam w Gdyni, zgadza się.
Ulubionymi miejscami naszych wypraw polekcyjnych były gdyńskie bulwary i orłowskie klify.
Ale te miejsca to chyba kierunek wypraw wszystkich tamtejszych uczniów, więc nic w tym odkrywczego.
Loki,
Twoja kumpela miała i tak dużo szczęścia, że nie był to paw
powiem wprost: ja w szkółkę dla dzieci już się nie bawię.
Poziom upierdliwości tego zajęcia przekracza wszelkie ewentualne korzyści, jakie mogłoby to przynieść.
Do liceum chodziłam w Gdyni, zgadza się.
Ulubionymi miejscami naszych wypraw polekcyjnych były gdyńskie bulwary i orłowskie klify.
Ale te miejsca to chyba kierunek wypraw wszystkich tamtejszych uczniów, więc nic w tym odkrywczego.
Loki,
Twoja kumpela miała i tak dużo szczęścia, że nie był to paw